Kościół jak matka wskazuje drogę
Widzimy w Kościele dobrą matkę, wskazującą nam drogę, którą mamy przejść w życiu,
matkę, która zawsze umie być cierpliwa, miłosierna,
wyrozumiała i potrafi umieszczać nas w rękach Boga.
Bardzo mi się podoba obraz Kościoła jako matki, gdyż wydaje mi się, że mówi nam nie tylko o tym, jaki jest Kościół, ale także jakie oblicze ten nasz Kościół powinien coraz bardziej przybierać.
Kościół ukierunkowuje nasze życie, daje nam nauczanie, by dobrze podążać. Pomyślmy o dziesięciorgu przykazaniach: wskazują nam drogę, jaką trzeba przemierzyć, żeby dojrzeć, aby mieć pewne punkty w naszym sposobie zachowania. Ale posłuchajcie uważnie tych słów: są one owocem czułości, miłości samego Boga, który nam je dał. Możecie mi powiedzieć, ależ są to polecenia! Są zestawem zakazów. Chciałbym was zachęcić, abyście je przeczytali – może je trochę zapomnieliście - a następnie przemyśleli w sposób pozytywny. Zobaczycie, że dotyczą naszego sposobu zachowania względem Boga, wobec nas samych i wobec innych, dokładnie tego, czego uczy nas mama, abyśmy dobrze żyli. Zachęcają nas, byśmy nie czynili sobie bożków materialnych, które nas z kolei zniewalają, abyśmy pamiętali o Bogu, abyśmy szanowali rodziców, byli uczciwi, szanowali drugiego człowieka. Spróbujcie tak je postrzegać i traktować, jakby były słowami, pouczeniami, jakie daje mama, by dobrze przeżyć życie. Matka nigdy nie naucza tego, co jest złe, chce jedynie dobra swoich dzieci – i tak też czyni Kościół.
Po drugie chciałbym wam powiedzieć, że kiedy dziecko dorasta, staje się dorosłym, obiera swoją drogę, podejmuje odpowiedzialność, chodzi na własnych nogach, czyni to, co chce, to czasami zdarza się, że schodzi z drogi, przytrafia się jakiś wypadek. Mama zawsze, w każdej sytuacji ma cierpliwość, by towarzyszyć dzieciom. Pobudza ją siła miłości. Taki jest Kościół. Jest miłosierną matką, która rozumie, stara się zawsze pomóc, dodać otuchy także w obliczu swoich dzieci, które pobłądziły i błądzą, nigdy nie zamyka bram Domu. Nie osądza, lecz daje Boże przebaczenie, daje miłość Boga, która zachęca do podjęcia drogi na nowo, także tym swoim dzieciom, które wpadły do głębokiej otchłani. Mama nie lęka się wejścia w ich noc, aby dać nadzieję. A Kościół jest matką i tak czyni.
I ostatnia myśl. Myślę o was, drogie mamy: jak bardzo się modlicie za swoje dzieci, niestrudzenie! Módlcie się nadal, zawierzajcie swoje dzieci Bogu. On ma wielkie serce! Kołaczcie przez modlitwę do bramy Bożego serca, za wasze dzieci! Tak też czyni Kościół: gdyż przez modlitwę umieszcza w rękach Boga wszystkie sytuacje swoich dzieci. Ufamy w moc modlitwy Matki Kościoła: Pan nie pozostaje nieczuły! Potrafi nas zawsze zadziwić, kiedy się tego nie spodziewamy! Matka Kościół to wie!
Fragment katechezy wygłoszonej
19 września na Placu św. Piotra
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!