Korony w kolorach Ojczyzny
W niemieckim obozie zagłady w Auschwitz-Birkenau pewien franciszkanin, mając już na skroniach koronę białą, włożył na nie także czerwoną. Wytrwał w wierności Bogu w „piekle na ziemi”.
Święty Maksymilian Kolbe, bo o nim mowa, narodził się dla nieba w przeddzień uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, czyli 14 sierpnia 1941 r. o godzinie 12.50. Jego prochy rozsypano, po spaleniu ciała w krematorium w obozie koncentracyjnym w Auschwitz-Birkenau, obozie będącym zarówno ziemskim „piekłem”, jak i miejscem, w którym dawano niekiedy ostatnie na ziemi świadectwo wiary i miłości chrześcijańskiej, o czym świadczy postać tegoż franciszkanina.
Habit i pasiak
W ikonografii św. Maksymiliana Marii Kolbe przeważają atrybuty związane najczęściej z jego męczeństwem. Są to numer obozowy 16670, umieszczony czasem poniżej czerwonego trójkąta z literą „P”, kolczaste druty, kolczasta korona, pasiak, panorama obozu koncentracyjnego, zakratowane okno celi więziennej, ale także, choć rzadziej, leżący u stóp sztandar ze swastyką, tudzież orzeł z rozerwanymi łańcuchami u nóg. Atrybuty te nawiązują do dwukrotnego uwięzienia ojca Maksymiliana przez hitlerowców, mianowicie po raz pierwszy w 1939 roku, a następnie w 1941 roku. Poza tym odnoszą się też do osadzenia go w Auschwitz-Birkenau i jego męczeńskiej śmierci w momencie, gdy miał dopiero 47 lat.
Ponadto ów święty, wyobrażany w habicie franciszkańskim i obozowym pasiaku (nierzadko ma pasiak zarzucony na ramię), ukazywany jest również z dwiema koronami: białą i czerwoną, symbolizującymi czystość i męczeństwo. Męczennik ten był też wielkim i gorliwym czcicielem Matki Bożej, dlatego jej wizerunek bądź wizja często towarzyszą mu w sztuce. Z wizerunkiem Maryi i różańcem, a niekiedy i z książką widnieje na ikonach. To właśnie o Matce Bożej często mawiał, że dla niej pragnie „zawojować cały świat”. Jego maryjna myśl wyraża się także w przedstawianiu tego świętego z trzymanymi przez niego dwoma egzemplarzami założonego przezeń czasopisma „Rycerz Niepokalanej”: w języku polskim i japońskim, a w japońskim dlatego, iż to właśnie w Japonii został wydany przez przyszłego męczennika pierwszy numer czasopisma; co więcej, ów święty powołał do istnienia również Rycerstwo Niepokalanej. Bardzo rzadko, ale też widnieje w jego ikonografii szkaplerz maryjny.
Jednym natomiast z najbardziej wymownych obrazów przedstawiających ojca Maksymiliana, z niektórymi atrybutami, jest dzieło włoskiego artysty Pietra Annigoniego. Obraz zdobi ołtarz w bazylice św. Antoniego w Padwie we Włoszech, poświęcony polskiemu męczennikowi. Franciszkanin w habicie, z różańcem zawieszonym u przepasującego go sznura ,wyobrażony został w całej postaci i frontalnie, z lekko odchylonymi w geście pokory i gotowości rękoma. Ponad nim widnieje, wyłaniająca się ze złocistych niebios ,na niebieskim tle Matka Boża, unosząca oburącz nad głową Świętego przeznaczoną dla niego czerwoną koronę. Owa przedziwna koronacja dokonuje się w bunkrze głodowym. Po prawej stronie znajduje się numer obozowy ojca Maksymiliana, ale najbardziej wstrząsający jest widok jego nagiej, wychudzonej postaci leżącej na zimnej posadzce bunkru, jedna z odsłon brutalnej prawdy o obozie zagłady w Auschwitz-Birkenau. Można zatem dostrzec na tym obrazie zarówno męczeńską śmierć, jak i początek życia w niebie. Wydaje się, że św. Maksymilian Kolbe przyjmuje tutaj koronę męczeństwa będącą jednocześnie koroną (wieńcem) chwały.
Męczeństwo ukryte w symbolach
Intrygującym symbolem męczeństwa w biografii i ikonografii św. Maksymiliana Marii Kolbe jest czerwona korona, której w wizji, jakiej ów męczennik doświadczył jako nastolatek, towarzyszyła biała, symbolizująca czystość. W owym widzeniu Niepokalana dała Rajmundowi (późniejszemu ojcu Maksymilianowi) do wyboru dwie korony. Chłopiec zamiast po jedną, sięgnął po obie. Zdarza się w ikonografii, że ową białą koronę zastępuje u św. Maksymiliana naręcze śnieżnobiałych lilii. Natomiast czerwień to symbol chrześcijańskiego męczeństwa, kolor przelanej dla Jezusa Chrystusa krwi, dlatego też w liturgiczne wspomnienia świętych i błogosławionych męczenniczek i męczenników kapłan celebrujący Mszę Świętą ma na sobie czerwony ornat.
Co więcej, w ręce św. franciszkanina pojawia się też liść palmy. To jeden z najstarszych, chrześcijańskich symboli męczeństwa, atrybut męczennic i męczenników wyobrażany w sztuce, a oznaczający także osiągniętą, niebiańską chwałę. Ów atrybut znany był już w początkach sztuki chrześcijańskiej i szczodrze, w tym samym znaczeniu, stosowany również później. Ponadto samo miejsce, obóz zagłady, bunkier głodowy, jawi się jako „świadek” męczeństwa, a strzykawka ze śmiercionośnym fenolem jako jego narzędzie w odniesieniu do ojca Maksymiliana. Także innych męczenników i męczennice wyobrażano na przestrzeni stuleci z atrybutami ich męczeństwa, często z narzędziami, którymi im je zadano, ale także w miejscach ich męczeńskiej śmierci, gdzie rodzili się dla nieba.
W przypadku św. Maksymiliana Marii Kolbe o jego narodzinach dla nieba świadczyła pośmiertna wizyta tego franciszkanina u jego matki, która wtedy nie wiedziała jeszcze o śmierci syna. Kiedy pewnego razu rozpoczęła poranną modlitwę, usłyszała delikatne pukanie do drzwi, a gdy się odwróciła, ujrzała Maksymiliana w habicie. Był radosny, uśmiechnięty, rozpromieniony jasnością. Najpierw pani Kolbe zaniemówiła, uradowana, ale potem po chwili milczenia zapytała: „Synu, czy Niemcy ciebie wypuścili?”. Wtedy jej syn przeszedł przez pokój i podszedłszy do okna, rzekł do matki: „Nie martw się o mnie, mamo. Tam, gdzie jestem, jest pełnia szczęścia” i po tych słowach nagle znikł.
Justyna Sprutta
zdjęcia: Św. Maksymilian z liściem palmy symbolizującym męczeństwo i dwoma koronami.
Jako wierny czciciel Maryi
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!