TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Sierpnia 2025, 13:08
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Koniec świata wirtualnego

Koniec świata wirtualnego

Wielu z nas przygląda się dzieciom, wnukom, małżonkom, rodzeństwu, którzy żyją non stop ze smartfonem w ręku. Upominamy, krzyczymy, ale czy nie lepiej byłoby najpierw zrozumieć? 

Kiedy już zrozumiemy, dlaczego i w jaki sposób dochodzi do nadmiernego korzystania z internetu i urządzeń ekranowych, okaże się, że takim osobom wcale nie krzyki i upomnienia są potrzebne. Nie do końca dobre są też usprawiedliwienia: „taki mamy teraz świat”, „trzeba być na bieżąco”, „trzeba się przecież odmóżdżyć (zażyć bezrefleksyjnej rozrywki)”. 

Piramida potrzeb 

Magdalena Bigaj to mama trójki dzieci, edukatorka higieny cyfrowej i profilaktyki e-uzależnień, twórczyni i prezes Fundacji Instytut Cyfrowego Obywatelstwa. Niegdyś ekspert Ministerstwa Cyfryzacji ds. bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w internecie, członkini Parlamentarnego Zespołu ds. Cyberbezpieczenstwa Dzieci i wiceprezes Fundacji Dbam o mój zasięg, a od niedawna autorka książki „Wychowanie przy ekranie”. 

Podkreśla w niej, że nie chodzi o to, by straszyć niebezpieczeństwami w internecie i wynikającymi z jego nadużywania konsekwencjami, ale pokazywać korzyści z wprowadzanych ograniczeń. Co najważniejsze to do rodziców i dziadków należy danie przykładu dzieciom, a nie odbieranie smartfona, podczas gdy sami siedzimy godzinami przed telewizorem, tabletem czy z telefonem. Okazuje się bowiem, że to wcale nie urządzenia ekranowe są największym problemem, ale coraz słabsze i płytsze więzi między ludźmi. Zacznijmy jednak od początku.

Autorka przekonuje nas, że nie ma czegoś takiego, jak wirtualny świat. Bo słowo „wirtualny” oznacza nieprawdziwy, wyobrażony, nieuchwytny. Tymczasem: „Wpojenie nam, że jest coś takiego jak świat wirtualny, to jeden z największych sukcesów twórców nowych technologii. Wielu ludzi dało się przekonać, że dla owego świata wirtualnego trzeba stworzyć osobne prawo, bo to przestrzeń, której nie dotyczy na przykład Konwencja o prawach dziecka. Świat wirtualny, czyli nie ten realny. Mniej prawdziwy, nie na poważnie. Nie zawracajcie sobie nim głowy. Zajmijcie się poważnymi, a nie wirtualnymi, rzeczami, zaś my tu sobie będziemy robić internety. Ponieważ język kształtuje rzeczywistość, zamiast określania „świat wirtualny” proponuję używać zamiennie określeń bardziej adekwatnych: „świat online”, „świat internetu” i „świat cyfrowy”. Na tej samej zasadzie, na jakiej mamy do czynienia ze światem sportu czy muzyki. Nikt jednak nie twierdzi, że są to jakieś odrębne światy, wyjęte spod prawa i norm społecznych, prawda?” - pisze Magda. W cyfrowym świecie jednak toczy się prawdziwe życie, nasze życie (czasami, czy tego chcemy, czy nie), dochodzi do prawdziwych przestępstw, czy zawiązują się zupełnie realne przyjaźnie. Dlaczego tak się dzieje? 

W książce przeczytamy o tym, że internet jest doskonałą strategią szybkiego zaspokojenia naszych potrzeb. Zupełnie inną kwestią jest jakość takiej realizacji danej potrzeby. Niemniej dzieci, które w szkole są z jakiegoś powodu wyśmiewane czy poniżane, w świecie gier komputerowych mogą być mistrzami zdobywającymi uznanie. Z kolei nastolatka, która boi się odezwać na przerwie w gronie koleżanek prowadzi rozmowy z obserwatorami jej profilu na instagramie, gdzie wrzuca niebanalne zdjęcia (nie tylko własne). „Jeśli spojrzymy na piramidę potrzeb Maslowa, to na każdym jej poziomie możemy odnaleźć przykład zaspokojenia online: potrzeba samorealizacji - publikowanie w sieci swojej twórczości; potrzeba szacunku i uznania - budowanie w internecie wizerunku eksperta; potrzeba przynależności - bycie częścią internetowej społeczności; potrzeba bezpieczeństwa - możliwość śledzenia bieżących informacji, a nawet potrzeb fizjologicznych - zamawianie jedzenia czy szukanie przepisów online. 

Dlatego, jeśli widzicie, że ktoś z waszych bliskich spędza nadmiernie dużo czasu w internecie, zanim zaserwujecie mu jeden z tych miłych komentarzy zaczynających się od „bo ty zawsze...”, zastanówcie się, czego tam szuka. Najczęściej bowiem przykleja nas do sieci to, czego nie znajdujemy w świecie rzeczywistym. W błędzie są ci rodzice, którzy twierdzą, że internet zepsuł im relacje z dziećmi. Najczęściej kolejność jest odwrotna. To brak więzi między rodzicami a dziećmi wpychają tych drugich do internetu. To się zdarza nie tylko w patologicznych rodzinach, ale u większości z nas” - pisze autorka książki. Dodaje też, że dobrym relacjom nie sprzyja tempo życia, konieczność pracy przez oboje rodziców i najpopularniejsze godziny pracy. 

Zachłanny mózg

No dobrze, potrzeby potrzebami, ale właściwie, dlaczego zaczęliśmy szukać ich spełnienia w internecie, za pośrednictwem różnych ekranów? Wszystkiemu winna jest dopamina. To jeden z czterech tzw. hormonów szczęścia, nazywany też hormonem przyjemności i nagrody. Korzystanie z internetu i urządzeń ekranowych odbierane jest przez nasz mózgowy układ nagrody jako przyjemność. Tutaj staramy się używać samokontroli, ale wtedy pojawia się zjawisko tolerancji. Mózg przyzwyczaja się do tego poziomu przyjemności i chce jej więcej. Mózg z dopaminą będą więc ciągle dążyć, by mieć jej więcej. Wytworzy się w końcu skojarzenie dźwięku telefonu i powiadomień z nagrodą. Tak wykształca się nawyk, a z czasem niemal przymus korzystania z urządzenia. Jak rozpoznać, że mamy już do czynienia z uzależnieniem? Oprócz występowania wyżej wymienionych silnych, przymusowych nawyków jest to choćby utrata innych zainteresowań; uporczywe powtarzanie zachowań mimo świadomości ich destrukcyjnego wpływu na naszą codzienność; wystąpienie zespołu abstynencyjnego, czyli złego samopoczucia wywołanego brakiem dostępu do internetu czy urządzeń ekranowych. 

„U osób znacząco nadużywających internetu występują takie same szkody w mózgu jak u narkomanów czy hazardzistów. Mowa tu o ubytkach w istocie szarej, części mózgu związanej między innymi z procesami mówienia i odbierania informacji. W 2022 roku NFZ uruchomił dziesięć lokalizacji w całej Polsce, gdzie można skorzystać z bezpłatnych konsultacji i terapii uzależnień od internetu i urządzeń elektronicznych” - wyjaśnia Magdalena Bigaj. Warto więc zainteresować się czymś takim, jak higiena cyfrowa - to chroniące zdrowie zachowania związane z używaniem technologii informacyjno-komunikacyjnych, zwłaszcza urządzeń ekranowych i internetu. Warto w każdym domu wspólnie ustalić zasady korzystania z urządzeń ekranowych. Najważniejsze jednak jest to, by dotyczyły one wszystkich – nie tylko dzieci. Warto je opracować w oparciu o poniższe punkty. 

  • Czas korzystania z ekranów trzeba kontrolować i regulować.
  • W ciągu dnia trzeba koniecznie znaleźć czas na aktywność fizyczną. 
  • Człowiek potrzebuje do szczęścia bliskości drugiej osoby - jak zadbamy o to, by codziennie znaleźć dla siebie czas? 
  • Co możemy zrobić w sieci wspólnie? 
  • Zapewnijmy dziecko, że jeśli w sieci spotka go coś złego/niepokojącego to zawsze znajdzie u nas pomoc. 
  • Są sytuacje, w których staramy się unikać używania ekranów. Dotyczy to szczególnie snu, chwil wymagających skupienia, posiłków i spotkań z innymi. 

Internet jest jak świat, w którym możemy spotkać rzeczy dobre i złe, piękne i straszne. Podarowanie dziecku smartfona czy tabletu bez przygotowania i towarzyszenia mu jest jak wręczenie kluczyków do samochodu bez wysłania go wcześniej na kurs prawa jazdy. Jak być dla dziecka dobrym przewodnikiem w świecie internetu? O tym już w następnym numerze. ■

Skala kompulsywnego używania internetu 

  • Jak często masz trudności z zakończeniem korzystania z internetu?
  • Jak często kontynuujesz surfowanie mimo, że chciałbyś je zakończyć? 
  • Jak często osoby z otoczenia zwracają Ci uwagę, żebyś rzadziej korzystał z internetu? 
  • Jak często wolisz spędzać czas w internecie niż z bliskimi? 
  • Jak często śpisz krócej z powodu spędzania czasu w internecie w godzinach nocnych? 
  • Jak często myślisz o internecie nie będąc online? 
  • Jak często cieszysz się na myśl o kolejnym wejściu do sieci? 
  • Jak często sam dochodzisz do wniosku że powinieneś mniej czasu spędzać w sieci? 
  • Jak często próbowałeś bezskutecznie ograniczyć czas spędzony w internecie? 
  • Jak często załatwiasz pospiesznie obowiązki, by ponownie wejść do sieci? 
  • Jak często z tego powodu zaniedbujesz obowiązki? 
  • Jak często wchodzisz do internetu czując się przygnębionym? 
  • Jak często uciekasz do sieci, gdy masz problemy lub zły nastrój? 
  • Jak często czujesz się sfrustrowany, odczuwasz niepokój, gdy jesteś poza zasięgiem internetu? 

Punkty: nigdy - 0; rzadko - 1; czasami - 2; często - 3; bardzo często - 4. 
Granica bezpieczeństwa to 28 punktów

 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!