Kielich z Ostatniej Wieczerzy darem od Mędrców ze Wschodu?
Legendarny Święty Graal to Kielich z Ostatniej Wieczerzy,
w której dokonała się pierwsza w dziejach konsekracja. W powszechnej świadomości jest jednym z najbardziej poszukiwanych artefaktów w dziejach archeologii.
Tymczasem w rzeczywistości, on nigdy nie zaginął, o czym na łamach „Opiekuna” była już mowa. No dobrze, ale co Graal ma właściwie wspólnego z Bożym Narodzeniem?
Pamiętamy scenę opisywaną przez Ewangelistów. W Wieczerniku Jezus bierze do rąk kielich z winem, mówi słowa, które od tego momentu powtarzane są przy ołtarzach całego świata: „To jest kielich Krwi mojej, która za was będzie wydana”. Ewangelista zapisał jeszcze inne słowa Syna Bożego: „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”. Jezus ofiarowuje siebie za każdego z nas i pozostaje nie tylko pod postacią chleba, ale i wina. O kielichu z Ostatniej Wieczerzy przeczytamy też potem w legendach celtyckich, literaturze średniowiecza, a nawet we współczesnych powieściach sensacyjnych. Szukali go rycerze króla Artura, Indiana Jones i inni poszukiwacze przygód. Dla wielu pozostał tylko zmyślonym, legendarnym przedmiotem pożądanym przez wielu. Wśród poszukiwaczy byli jednak naukowcy, którzy odkryli, że kielich Jezusa, a właściwie czarka, znajduje się w katedrze w Walencji.
Kielich pochodzi z Ziemi Świętej, z czasów współczesnych Chrystusowi
Czy to prawda i dlaczego tylko górna czarka? Śladami świętego kielicha wyruszyli dziennikarz Grzegorz Górny i fotograf Janusz Rosikoń, autorzy albumu „Tajemnica Graala. Śledztwo w sprawie Świętego Kielicha”. Twierdzą oni, że graal rzeczywiście zobaczyli w Hiszpanii. Dodam, że nazwa graal pochodzi od starohiszpańskiego słowa grial używanego na określenie kubka w XVII wieku. Tak powstała prawie 300-stronicowa publikacja.
- Autentyczność kielicha potwierdzają badania archeologów - prof. Antonia Beltrána Martineza i zespołu prof. Jorge Manuela Rodrigueza Almenara, który później je weryfikował. Naukowcy dowiedli, że kielich pochodzi z Ziemi Świętej z czasów, w których żył Chrystus. Nie ma żadnych danych, które temu zaprzeczają, przeciwnie - są dane potwierdzające tę tezę. Choć badacze na przestrzeni wieków doliczyli się około 20 naczyń, o żadnym innym kielichu nie da się powiedzieć, że jest pamiątką Ostatniej Wieczerzy - wyjaśnia Grzegorz Górny. W Walencji relikwia otoczona jest kultem i od wieków czczona jako naczynie, którym posłużył się Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy. Od 1939 roku przechowywana jest ona w gablocie w gotyckiej kaplicy nazywanej kaplicą Świętego Graala. Co roku obchodzone jest tam Święto Kielicha, ustanowione przez papieża Jana XXIII. W 1982 roku Jan Paweł II używał tego kielicha podczas Mszy Świętej odprawianej w tym mieście. Kiedy odwiedził katedrę zatrzymał się tuż obok niego i pocałował go. Jego następca Benedykt XVI też przybył do tego miejsca.
Co stwierdzili naukowcy?
Badania naukowców zaczęły się w 1959 roku, kiedy Kościół w Hiszpanii obchodził uroczyście rocznicę 1700-lecia pobytu Świętego Kielicha na Półwyspie Iberyjskim. Pracami mającymi stwierdzić, czy kielich jest autentyczny zajął się prof. archeologii Uniwersytetu w Saragossie Antonio Beltrán Martinez. Ks. abp Marcelino Olaechei powiedział mu wtedy: „Chcemy prawdy, jakakolwiek by była. Interesuje nas tylko prawda, wywiedziona z badań archeologicznych”. Prof. Martinez zaprosił do współpracy wybitnych naukowców. Mieli trudne zadanie, bo wielu twierdziło, że Graal z Walencji nie może być kielichem Jezusa, że to falsyfikat. To naczynie bogato inkrustowane kamieniami szlachetnymi, a Jezus nie mógł takiego posiadać.
Tymczasem prof. Beltran dokonał przełomowego odkrycia. Podczas badań stwierdził, że Graal składa się z trzech części pochodzących z różnych epok. Pierwsza podstawa, druga - górna czarka, ostatnia to łącząca je nóżka z węzłem, uchwytami i paskami. Podstawa kielicha pochodzi z Egiptu lub Mauretanii i datowana jest na okres między X a XII stuleciem, a połączenia podstawy z czaszą są jeszcze późniejsze, powstały od XII do XIV wieku. Natomiast górna czarka została wykonana z chalcedonu. Jest gładka na zewnątrz i od wewnątrz. Nie jest pokryta żadnymi ornamentami. Trudno jednoznacznie określić jej kolor, bo zmienia go w zależności od oświetlenia. Doskonale mieści się w dłoniach dorosłego mężczyzny, jego średnica do góry to 9,5 centymetra. Naukowcy potwierdzili, że kielich, a właściwie jego górna czarka, mogła znajdować się w rękach Chrystusa w Wieczerniku. Powstała między II w. przed Chrystusem a I w. po Chrystusie w warsztacie bliskowschodnim. Tak napisali w oficjalnych dokumentach. Prywatnie Profesor mówił, że jest o tym przekonany na 100 procent. Resztę historii i nie tylko można przeczytać w książce Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia. Przez pół wieku nikomu nie udało się obalić tezy postawionej przez naukowców.
Prezent od Mędrców ze Wschodu?
I tutaj dochodzimy do odpowiedzi na nasze tytułowe pytanie: co Święty Graal ma wspólnego z Bożym Narodzeniem? Naukowcy w toku dalszych analiz doszli do kolejnych wniosków. Czarka z chalcedonu nie była naczyniem, który można było znaleźć w domach galilejskich rybaków czy też cieśli. Takich ludzi nie było stać na tego rodzaju luksusy. Jak więc Jezus mógł wejść w jej posiadanie? Bo uczeni zakładają, że należała do Jezusa.
Otóż w związku z tym, iż wiele wskazuje na to, że czarka mogła zostać wykonana na terenach lub w okolicach Babilonu, badacze skłaniają się ku tezie, że mogła być ona jednym z darów jakie przywieźli Dzieciątku i Świętej Rodzinie Mędrcy ze Wschodu. Jak bowiem mówi tradycja i źródła poza biblijne, Mędrcy prócz złota, kadzidła i mirry, które były głównymi darami, obdarowali Świętą Rodzinę innymi jeszcze podarkami, w tym m.in. pieniędzmi. Badacze Biblii mawiają często, że dzięki darom od Mędrców, Święta Rodzina była w stanie przeżyć pierwszy okres po ucieczce do Egiptu.
Kielich z brunatnej masygładkiej jak szyba
Co warte zaznaczenia, również w objawieniach historycznych bł. Anny Katarzyny Emmerich, we fragmentach dotyczących wizyty Mędrców w Betlejem odnajdziemy wzmianki o takich dodatkowych prezentach. „Przynieśli jeszcze wiele darów – podaje Błogosławiona Mistyczka - wiele materii, sztuki bladego i czerwonego jedwabiu, także kwieciste materie i mnóstwo bardzo delikatnych okryć. Zostawili także swe długie, delikatne płaszcze; były płowe i z cienkiej wełny, bardzo lekkie i powiewne w powietrzu. Przynieśli też jeszcze wiele, jedna na drugą ułożonych miseczek i puszek pełnych ziaren, a w koszyku garnuszki z delikatnymi, zielonymi krzewami o małych listkach i białych kwiatkach. Mniej więcej po trzy stało w środku jednego garnuszka, tak iż znowu garnuszek na brzeg nasadzić było można. Stały jedna na drugiej w koszyku. Postawili też wąskie, długie koszyki z ptakami, które do zabicia na dromaderach wisiały”. Nie wiem, jak zacytowany wyjątek brzmi w niemieckim oryginale, jednak wymienione przez mistyczkę miseczki i garnuszki mogą kojarzyć się z naczynkiem takim jak nasza agatowa czarka. Tym bardziej, że Anna Katarzyna opisywała je tak, jak w danym momencie potrafiła najlepiej.
Z ciekawości zajrzałam na strony, na których opisana została Ostatnia Wieczerza, by sprawdzić, czy w jej opisie mistyczka podaje jakieś szczegóły dotyczące wyglądu kielicha. I znalazłam takie oto stwierdzenie: „Kielich składał się z właściwego kubka na wino i z podstawki, później zapewne dodanej; podstawka była bowiem z innego materiału, a sam kielich z jakiejś brunatnej masy, gładkiej jak szyba zwierciadła”. (A czyż nie tak właśnie wygląda kielich z Walencji? Po pierwsze kubek, po drugie brunatny, czyli w odcieniach brązu, po trzecie z gładkiej masy niczym szyba zwierciadła. Nie wiemy co Anna Katarzyna miała na myśli, mówiąc o zwierciadle, ale walencki kielich na pierwszy rzut oka wygląda jakby był ze szkła). Błogosławiona twierdzi, że pochodzenie kielicha było – cytuję - bardzo tajemnicze. I, że kielich był bardzo, bardzo stary oraz miał dwa uszka. (Znana nam relikwia nie ma uszek, ale warto pamiętać, że relikwie dzielono, opiłowywano, ulegały one uszkodzeniom itp.) Owa tajemniczość pochodzenia i uszka z jednej strony poddają w wątpliwość możliwość iżby kielich z Walencji mógł zostać podarowany Jezusowi przez Mędrców, ale z drugiej wcale jej nie wyklucza. Tym bardziej, że choć Kościół nie zauważył w treści historycznych objawień Anny Katarzyny rzeczy sprzecznych ze swoją nauką, to w kwestii nie dotykających istoty nauki Kościoła szczegółów, opisy mistyczki nie zawsze pokrywają się ze sprawdzonymi już naukowo faktami dotyczącymi niektórych relikwii. Hipoteza, iż kielich z Walencji był jednym z drugorzędnych darów Trzech Króli, wciąż pozostaje nierozstrzygnięta i niezwykle frapująca. ■
Aleksandra Polewska - Wianecka
zdjęcia : J.C. Leyendecker, Trzej Mędrcy
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!