Kiedyś ligawka, a teraz?

Pochód Starych Józefów, ligawka, podskubki – tak obchodzono Adwent w dawnych czasach. A jakie zwyczaje przetrwały do dzisiaj?
Tradycja adwentowa w historii Kościoła rzymskokatolickiego sięga VI w. W poszczególnych rejonach Europy Adwent trwał od dwóch do ośmiu tygodni. Od czasów papieża Grzegorza Wielkiego obejmuje cztery niedziele. Adwent rozpoczyna w Kościele nowy rok liturgiczny, a łacińskie słowo adventus oznacza przyjście, nadejście, przybycie. Tak więc Adwent to okres poprzedzający święta Bożego Narodzenia, podczas którego wierni przygotowują się do narodzin Jezusa Chrystusa i ponownego Jego przyjścia. To wyjątkowy czas, gdyż jest on doskonałą okazją do religijnej refleksji i doznania duchowego przebudzenia. Odgrywa bardzo istotną rolę w życiu duchowym wszystkich chrześcijan. Z Adwentem związanych jest wiele zwyczajów. Jednak te obchodzone dawniej i dziś mocno się różnią.
Odtrąbienie Adwentu
Na dawnej polskiej wsi Adwent był obchodzony z wykorzystaniem tradycji, które czerpały zarówno z pogańskich wierzeń, jak i chrześcijaństwa. Nierzadko praktykowane zwyczaje nawiązywały do obchodzonego niegdyś przez Słowian zimowego przesilenia. Zwyczaje adwentowe różniły się w zależności od zamieszkiwanego regionu. W Wielkopolsce okres adwentowy nazywano Adwynt lub Agwynt. Wtedy wystrzegano się spożywania potraw mięsnych, hucznych zabaw, a nawet pracy w polu. W Liskowie mawiano, że „w Adwencie nie chodzi się na pola, bo ziemia śpi do wiosny”. Inne przysłowie mówiło: „Kto w Adwencie ziemię pruje, temu siedem lat choruje”. Krótko przed Bożym Narodzeniem na wielkopolskich wioskach można było spotkać pochody przebierańców zwiastujących zbliżające się święta. Gospodarstwa odwiedzały „Stare Józefy”, czyli mężczyźni przebrani za pastuchów w kożuchach, baranich czapkach, maskach ze sztucznymi brodami i rózgami w rękach. Przebierańcy odpytywali dzieci ze znajomości modlitw, zaczepiali panny i robili domownikom drobne psikusy. We wschodniej Wielkopolsce orszak „Starych Józefów” wyruszał w wieczór wigilijny.
Na Podlasiu, północnych krańcach Mazowsza oraz w niektórych wsiach na Lubelszczyźnie początek Adwentu obwieszczało głośne granie na ligawach – instrumentach w kształcie długiego, ponad metrowego rogu wykonanego z drewna świerkowego lub olchowego. Trąbę składano z dwóch sklejonych połówek drzewa przewiązanych owijkami z korzeni. Dźwięk wydobywający się z trąby zwano liganiem. Rozchodzący się dźwięk przypominał głośne dudnienie i potrafił nieść się na odległość kilku kilometrów. Gra na ligawkach była tzw. otrąbieniem Adwentu. Oznaczało to, że po andrzejkowych szaleństwach nadszedł czas wyciszenia i pokuty.
Sposoby na długie wieczory
Długie, grudniowe wieczory zachęcały ludzi do spotkań towarzyskich. Podczas nich kobiety zbierały się w izbach na podskubki czy wieczorynki, czyli wspólne darcie pierza, szycie, przędzenie i tym podobne zajęcia. Wspomnianym pracom towarzyszyły pogawędki, w czasie których opowiadano sobie historie o strzygach, topielcach czy czarownicach, które czekały na zbłąkane ludzkie dusze. Kiedy kobiety zbierały się w izbach, pod oknami domów gromadzili się młodzi chłopcy – przebierali się oni za różnego rodzaju maszkary, strasząc dziewczęta pukaniem w szybę i krzykiem. Nierzadko wpadali potem do izby i płatali figle obecnym w niej kobietom, niekiedy wpuszczając koguta bądź kota, by przewrócił koszyki z zebranymi przez kobiety materiałami. Przeradzało się to jednak w wesołe posiedzenia, podczas których pito rozgrzewający alkohol, co spotykało się z potępieniem ze strony księży. Na wsi okres adwentowy był również czasem swadziebnym, który polegał na swataniu par.
Adwentowe wieczory poświęcano na robienie świątecznych ozdób. Było to zajęcie dzieci i kobiet, a zwłaszcza panien, które dbały o wystrój dekoracyjny chałupy i jej estetykę. Ładne, zdobione różnoraką plastyką wnętrze świadczyło o zręczności oraz wpojonej potrzebie porządku i czystości dziewczyny, co stanowiło atut w oczach kawalerów. Do wykonania ozdób używano łatwo dostępnych materiałów: słomy, grochu, fasoli, orzechów, wydmuszek jaj, papieru, bibuły, pudełek po zapałkach, sreberek po słodyczach, a także opłatków. Z surowców powstawały ozdoby choinkowe, jak: koszyczki, kokardki i łańcuchy, mikołaje, krasnoludki i aniołki, laleczki i jeżyki, gwiazdki, śnieżynki i różne przestrzenne bryły. Z kolei mężczyźni i chłopcy konstruowali szopki będące atrybutami grup kolędniczych i przedstawień jasełkowych. Stajenkę montowano z deseczek, dykty i słomy. Figury wykonywano z drewna i gałganków, osadzając je na drucie lub patyku. Nadawały się do tego także święte obrazki, później również świąteczne kartki.
O świcie i zmroku
Do dzisiaj przetrwały Roraty. Tradycja uczęszczania na Msze św. nazywane Roratami istnieje już od XIII w. Według różnych podań zwyczaj ich odprawiania wprowadziła św. Kinga, żona księcia Bolesława Wstydliwego. Piękne liturgie roratnie odbywały się na Wawelu, a w czasie ich trwania król niósł zapaloną świecę, którą umieszczał na ołtarzu. W dawnych czasach starano się chodzić do kościoła w gronie rodzinnym lub sąsiadów, śpiewając po drodze pieśni religijne. Niesiono ze sobą lampiony, które nie tylko oświetlały drogę, ale także symbolizowały biblijne panny czekające na nadejście Chrystusa z zebraną oliwą i lampami.
Kiedyś Msze roratnie odprawiane były o świcie, obecnie w wielu kościołach dzieci przychodzą na Roraty popołudniu lub wieczorem. Podczas tych Mszy św. wierni w szczególny sposób łączą się z Maryją, oczekując na Boże Narodzenie. W ich trakcie zapalana jest świeca roratnia przepasana niebieską bądź białą kokardą. Pierwszą część Rorat oświetlają lampiony adwentowe przynoszone przez dzieci. Mają one przypominać o tym, aby przez adwentowy okres zbierać dobre uczynki, które rozjaśnią mroki grzechu w duszy, wskazując Jezusowi drogę do serc wiernych.
Jest jeszcze zwyczaj, który wciąż pojawia się w wielu kościołach. Po zakończeniu Rorat losuje się jedno serduszko, na którym dzieci zapisały dobre uczynki. Dziecko, którego karteczkę ksiądz wylosuje, otrzymuje na jeden dzień figurkę Matki Bożej, którą zabiera do domu. Przy tej figurce cała rodzina wspólnie modli się i śpiewa pieśni adwentowe.
Wieniec ze świecami
Z Adwentem związany jest wieniec adwentowy. W ostatnich latach takie wieńce na nowo stały się popularne i można jest zobaczyć w wielu współczesnych domach. Tradycja wykonywania wieńców adwentowych przywędrowała do Polski z Niemiec. Tam wieniec został po raz pierwszy wykonany w 1839 r. Pomysłodawcą był ksiądz i pedagog Johann Hinrich Wichern, który prowadził sierociniec w Hamburgu. Chcąc umilić swoim podopiecznym czas oczekiwania na Boże Narodzenie wprowadził zwyczaj zapalania po jednej świecy każdego dnia, począwszy od 1 grudnia. Dzieci gromadziły się wokół wieńca, przyozdabiały go gałązkami jodły i wspólnie się modliły. Z czasem 24 świece zostały ograniczone do czterech zapalanych w każdą kolejną niedzielę. W Polsce zwyczaj wykonywania wieńców adwentowych pojawił się około 1925 r.
Takie wieńce wykonane z gałązek świerku lub sosny są ustawiane w kościołach. W środku wieńca są cztery świece, które zapala się po kolei, czyli w każdą kolejną niedzielę Adwentu zapalana jest następna świeca. Trzecia świeca ma kolor różowy, ponieważ w Kościele katolickim wyróżniającą się niedzielą jest Trzecia Niedziela Adwentu zwana niedzielą gaudete, czyli niedzielą radości. Kapłani zakładają wówczas ornat w kolorze różowym.
Kalendarze i jarmarki
Kalendarz adwentowy także przywędrował do nas z Niemiec. Z jego powstaniem wiąże się historia Gerharda Langa. Kiedy miał kilka lat jego mama wypisała na kartoniku 24 cyfry, do których doszyła ciastka (Wibele). Oczekujący świąt chłopiec każdego dnia mógł zjadać jedno ciastko. Kiedy dorósł, Lang zaczął produkować kalendarze z czekoladkami w środku. Pierwszy z nich pojawił się na rynku w 1903 r. Dzisiaj kalendarze adwentowe zawierają już nie tylko czekoladki, ale przeróżne produkty, czasem nawet mocno zaskakujące i niemające nic wspólnego z dawnymi tradycjami, postem czy Bożym Narodzeniem.
Z kolei historia jarmarków bożonarodzeniowych sięga XIII w. Pierwsze jarmarki były organizowane na terenie Austrii. W 1294 r. taki jarmark odbył się w Wiedniu. Później ta tradycja trafiła do Niemiec, skąd z czasem rozprzestrzeniła się na inne kraje. Od niedawna jarmarki organizowane są także w Polsce. Największe z nich zobaczymy we Wrocławiu, Gdańsku i Krakowie, choć mniejsze tego typu wydarzenia można oglądać w niemal każdym mieście. W czasie jarmarków można nabyć m.in. lokalne produkty, przetwory, miody, produkty rękodzielnicze, ceramikę.
Ewa Kotowska - Rasiak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!