TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 22 Sierpnia 2025, 03:13
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

KAROLINA KONTRA KAROLINA

Karolina kontra Karolina

W drugiej części serialu „Boża podszewka” graną przez Karolinę Gruszkę nastoletnią Gieniusię, prowadzi do spowiedzi jej skonsternowana ciotka Józia. Gieniusia klęka przy konfesjonale i wyznaje kapłanowi z zażenowaniem, że molestuje ją wuj. I, że nie reaguje na żadne jej protesty. „Kiedy się do ciebie zbliża, powtarzaj dziecko w sercu: idź precz szatanie! Powtarzaj do skutku! I broń się!” - radzi ksiądz.


W listopadzie 1914 roku inna dziewczyna broni się do skutku przed seksualną napaścią. Ma 16 lat, więc jest w wieku zbliżonym do serialowej Gieniusi. Do skutku oznacza w jej wypadku do śmierci. Od kilku miesięcy trwa I wojna światowa. Rankiem 18 listopada w domu Karoliny zjawia się rosyjski żołnierz. Oznajmia, że musi doprowadzić do komendanta dziewczynę i jej ojca Jana Kózkę. Najpierw gna ich w kierunku lasu, a potem rozkazuje Janowi oddalić się. Jan zdaje sobie sprawę z zamiarów Rosjanina. Błaga żołnierza, by jego zabrał ze sobą albo nawet zabił jeśli chce, byleby tylko ocalić Karolinę. Rosjanin jest nieubłagany. Zabiera dziewczynę w głąb lasu i usiłuje zgwałcić. Ale Karolina broni się zapamiętale, mimo, że oprawca grozi jej śmiercią. Wielu z nas dziś nie rozumie jej postawy. Bo Karolina broni się nie tyle przed samym gwałtem jako gwałtem, ale przede wszystkim broni swej czystości przed zniszczeniem jej. Mimo, że wie, iż grzech jest ewidentnie po stronie żołnierza. Woli śmierć niż zbrukanie jej czystości. W pierwszych dniach grudnia ojciec i wuj odnajdują jej martwe ciało w lesie z przeciętą szablą arterią szyjną. W czerwcu 1987 roku w czasie swej trzeciej pielgrzymki do Polski, Jan Paweł II ogłasza Karolinę Kózkównę błogosławioną.

Jedyny taki obrazek
We Mszy beatyfikacyjnej w Tarnowie bierze wówczas udział dziadek jeszcze innej nastoletniej Karoliny. Przywozi wnuczce pamiątkowy obrazek wydrukowany na lakierowanym kartoniku. Widać, że jest bardzo przejęty historią młodziutkiej Świętej, ale jakoś dziwnie zawstydzony, gdy wnuczka prosi go, by ją choć w skrócie opowiedział. Przeczytaj sobie, jest na odwrocie - rzuca w odpowiedzi dziadek. A Karolina czyta i szybko orientuje się, w czym rzecz. I sama czuje się trochę zawstydzona. Dziadek dorzuca w międzyczasie, że młodziutka Błogosławiona pomagać będzie teraz młodym ludziom żyć w czystości. To jedyny święty obrazek, jaki Karolina dostaje od dziadka. Bo dziadek nie jest zbyt religijny. Owszem, jest wierzący, pojechał nawet sam do Tarnowa na Mszę z papieżem, mimo, że to 400 km od jego domu, ale bez przesady. Czemu jej dał akurat TAKI obrazek? Z dziewczyną, która broni się przed napaścią seksualną i zostaje wyniesiona na ołtarze? W dodatku jako patronka czystości? Karolina chowa obrazek do książeczki do nabożeństwa. Strasznie go nie lubi. Ani Karoliny Kózkówny. Kiedy czasem otwiera książeczkę i widzi obrazek od dziadka mówi: „Karolina contra Karolina”, bo akurat zafascynowana jest popularną wówczas książką dla młodzieży „Małgosia contra Małgosia”. Karolina żyje w czystości i żyła zawsze, ale ilekroć patrzy na obrazek Kózkówny ma ochotę iść pod prysznic i się wyszorować. Czuje się brudna, chce jej się płakać, później przez jakiś czas czuje również rozdrażnienie. Zastanawia się, dlaczego dziadek dał jej ten portrecik? Dlaczego ode mnie oczekują życia w czystości, a od siebie nie?! - pyta któregoś razu ze złością nastolatka patrząc na błogosławioną Kózkównę.

Patronka molestowanych
Żeby sprawa była jasna: dziadek Karoliny był bez zarzutu w „tych” sprawach. Miał inne, powiedzmy wady. Był cholerykiem, krzykaczem, czasem despotą, ale to wszystko było do wytrzymania. Nie do wytrzymania natomiast dla Karoliny byli ci weseli, sympatyczni, rozmowni, mili wujkowie i starsi kuzynowie, którzy przy okazji każdego rodzinnego spotkania musieli sprawdzić, czy Karolinie rośnie biust, albo ile urósł od ostatniego razu, albo ocierali się o nią dziwnie w czasie powitań i pożegnań. Gdy Karolina protestowała tłumaczyli, że chyba coś z nią nie tak, że ona dojrzewa i to normalne, że jej krewni interesują się jej rozkwitem, że to dowód uznania dla jej wdzięków. I, że nie może być taka wstydliwa, bo żaden chłopak jej nie będzie chciał. I zostanie starą panną. Któregoś dnia żonaty i mający dzieci kuzyn zamknął się z Karoliną na klucz w pokoju i włączył wideo z filmem pornograficznym. Stwierdził, że nadszedł czas, żeby Karolina rozpoczęła „edukację”. Z rodzicami jakoś głupio było jej o tym rozmawiać. Poza tym nie chciała przecież wyjść przed rodziną na sztywniarę, zwłaszcza, że już niektórzy wujkowie zaczęli głośno mówić o tym, że ma chyba zaburzenia seksualne, bo nie lubi ich swoistych umizgów. Więc porozmawiała z ciocią. Zauważyła kiedyś, że jeden z „tych” wujów łapie ją po kryjomu pod stołem za kolana. Ale ciocia tylko machnęła ręką. Nic na to nie poradzisz - powiedziała. - Faceci tak mają i tyle. Babcia stwierdziła, że to nic groźnego w gruncie rzeczy, bo to wyrazy sympatii do Karoliny. A gdy jakiś czas później Karolina naprawdę nie była w stanie tych wyrazów sympatii znosić, babcia zaproponowała, żeby wnuczka, cytuję: poprosiła grzecznie swoich molestatorów o to, by przestali ją dotykać w ten sposób. Potem dodała, że każda musi przez to przejść. Ona też musiała. Ale zacisnęła zęby i dała radę. Karolinie babcine rady nic nie pomogły, ale wówczas zdała sobie sprawę, że jej koleżanki z klasy opowiadają, że ich wujkowie zachowują się tak samo. Więc może faktycznie najlepiej zacisnąć zęby? Bo po co wszczynać awantury? Po co rodzinę skłócać? Przecież nikt Karoliny nie gwałcił. Aż któregoś dnia w ręce Karoliny wpadł znów obrazek od dziadka. Wtedy zrozumiała, że to przecież Błogosławiona, która świetnie ją rozumie i pomoże jej się obronić. Zaczęła się modlić o jej pomoc. Bo bł. Karolina może być wielkim wsparciem molestowanych - pomyślała. Nie zawiodła się.

tekst Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!