TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Sierpnia 2025, 16:05
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Kaliska premiera szarlotki

Kaliska premiera szarlotki

Capstrzyk w Kaliszu

Szarlotka, czyli dwie kruche warstwy ciasta przełożone obficie jabłkami, mogłyby być cukierniczym symbolem Kalisza, dokładnie tak samo, jak rogale świętomarcińskie są słodką wizytówką Poznania. Dlaczego?

Niemal równo 189 lat temu, czyli w drugiej dekadzie września 1835 roku, w Kaliszu, miało swą premierę słynne ciasto z jabłkami, znane jako szarlotka. Jak do tego doszło? 11 września 1835 roku do Kalisza przyjechali dwaj potężni nieprzyjaciele Polski. Dwaj następcy zaborców i dwaj okupanci: car Rosji i cesarz pruski. Przyjechali, by zamanifestować swoją władzę oraz obwieścić wszem i wobec, że ktokolwiek zechce przeciw tej władzy wystąpić, będzie musiał się zmierzyć z dwoma potężnymi siłami i dwoma wielkimi armiami. Dlaczego akurat Kalisz stał się miejscem ich spotkania? Bo miasto to - jako najdalej wysunięte na zachód imperium rosyjskiego – było w tamtym momencie historycznym symbolem. Kilka przysłowiowych kroków na zachód od niego przebiegała granica rosyjsko-pruska, więc moglibyśmy zaryzykować stwierdzenie, że car i cesarz spotkali się na styku ich mocarstw. Na granicy. Pobyt cesarzy w Kaliszu trwał 11 dni. Bardzo wielu kaliszan odnosiło się do niego z niechęcią. Zjazd miał na celu względy polityczne i manifestował trwały sojusz pomiędzy Prusami i Rosją. Był też okazją do balów, rautów oraz wojskowych parad sprzymierzonych zaborczych wojsk. 

Spektakularny koncert

Z monarchami obu zaborców przybyli do nas także arystokraci. Car Mikołaj I zjawił się w Kaliszu razem z wielkimi książętami Konstantym i Michałem oraz księżniczką Olgą.  Królowi Prus Fryderykowi Wilhelmowi II towarzyszyli książęta: Karol, August, Fryderyk, Wilhelm i Franz August Carl. Ostatni z książąt zmienił później swoje imię na Albert i ożenił się z brytyjską księżniczką Wiktorią, czyli późniejszą królową. Należy podkreślić, że Rosjanie na cześć Fryderyka Wilhelma urządzili spektakularny, jeśli nie bezprecedensowy koncert, który odbył się na Placu św. Józefa. W otoczeniu wojsk różnych formacji, ustawiono orkiestrę liczącą ponad dwa tysiące muzyków. A gdy na wieży kolegiackiej zegar wybił siódmą wieczorem, na znak dany przez tambor-majora z Preobrażeńskiego Pułku Gwardii, zagrała ona na cześć gości capstrzyk wieczorny. Najdostojniejsi uczestnicy zjazdu cesarzy, z nimi samymi włącznie, słuchali tego koncertu z balkonu tej ściany pałacu gubernatorskiego, którego linia biegła wzdłuż Placu św. Józefa i która była również osobliwą drugą fasadą. Jej środkową część podkreślał (jak dziś zresztą) pozorny ryzalit, dzielony rytmicznie zgrupowanymi parami pilastrów oraz wysunięty na konsolach ww. balkon pierwszego piętra. W związku ze zjazdem zostały także zorganizowane na polach Warszówki i Kościelnej Wsi manewry wojskowe Rosjan i Prusaków. Dla rdzennych mieszkańców guberni były one bardzo przygnębiającym widowiskiem.

Cesarzowa Charlotta

Na okoliczność zjazdu cesarzy, organizatorzy poprosili mistrzów kuchni, by specjalnie na tę okazję przygotowali jakiś godny koronowanych głów deser. Wiele źródeł donosi, iż ów deser miał wykonać sam Marie-Antoine Carême, wybitny francuski szef kuchni i cukiernik, a także autor fundamentalnych książek kucharskich kuchni francuskiej. Niestety, we wrześniu 1835 roku Carême nie żył już od dwóch lat, zatem nie mógł już przyrządzić żadnego specjału. Jednakże, ponieważ Marie-Antoine pracował również dla carów Rosji i tworzył dla ich kuchni ekskluzywne receptury, wysoce prawdopodobne jest, że deser na kaliski zjazd cesarzy wykonano na podstawie jednej z nich. I, że była to receptura na czas jesieni, bo uwzględniała świeże jabłka. A świeże jabłka na początku września w Wielkopolsce były przepyszne. Dla koronowanych głów przygotowano więc specjał, którego sercem miały być lekko przetworzone jabłka, a jego oprawą słodkie, kruche ciasto. A ponieważ żona cesarza Fryderyka Wilhelma, która miała przybyć do Kalisza na zjazd razem z małżonkiem, nosiła imię Charlotta,  kuchmistrzowie postanowili nazwać swoje jabłkowe dzieło szarlotką. 

Ciasto z polskich jabłek

Nie było to pierwsze ciasto w Europie nawiązujące do imienia Charlotta, bowiem już wcześniej mistrz Carême, stworzył przysmak zwany Charlotte de russe, który składał się z biszkoptów w kształcie kocich języczków i kremu malinowego. Ciasto powstało pod koniec XVIII wieku, a Carême nazwał je Charlotte la Parisienne (szarlotka paryska) na cześć królowej Charlotty, żony króla Anglii Jerzego III. Kiedy jednak w Europie zapanowała moda na kuchnię rosyjską, paryską szarlotkę przemianowano na szarlotkę rosyjską. I do dziś do końca nie wiadomo dlaczego. Być może dlatego, że Aleksandra Fiodorowna, caryca Rosji, którą z racji jej pochodzenia nazywano potocznie Charlottą Pruską, miała do tego przysmaku szczególną słabość? A może chodziło o grę słów? Francuskie słowo russe oznaczące rosyjski brzmi podobnie jak inne francuski wyraz rose oznaczający różowy, a różowy był przecież krem malinowy… Ponieważ Charlotte de russe stało się bardzo popularne we Francji i w skrócie nazywano je szarlotką, gdy na stołach pojawiła się szarlotka kaliska, której pełna nazwa określana była tylko szarlotką, wśród francuskich smakoszy powstało niezłe zamieszanie. Stąd szarlotce kaliskiej nadano w kraju Napoleona drugie imię, które do dziś brzmi gâteau aux pommes polonaises, czyli ciasto z polskich jabłek. Na koniec warto postawić sobie jeszcze jedno pytanie, a mianowicie czy jabłecznik i szarlotka (kaliska rzecz jasna) to dwa różne ciasta czy nazwa zamienna? 

Otóż dwa różne ciasta. Szarlotka to jak wspomniałam na początku, dwie tafle kruchego ciasta, między którymi znajduje się warstwa jabłek. Jabłecznik – to wszystkie inne ciasta z jabłkami. 

Ambasadorka rozgrabionej Polski

Mniej więcej w tym miejscu, gdzie dziś na Placu św. Józefa stoi pomnik św. Jana Pawła II, w 1841 roku wzniesiono monument upamiętniający ich spotkanie. A właściwie, dwa spotkania, bo pierwsze – choć nie tak spektakularne – odbyło się w Kaliszu w 1813 roku. Nie muszę chyba dodawać, że był to pomnik szczerze znienawidzony przez mieszkańców miasta. Tym bardziej, że widniał na nim napis następującej treści „Niechaj błogosławi Bóg Wszechmogący związek i przyjaźń Rosji z Prusami dla spokoju i dobra obydwóch narodów i dla strachu wspólnych wrogów”. Pomnik został zdemontowany w 1927 roku, a na jego bazie stworzono pomnik poległych legionistów i ustawiono go w Szczypiornie. 

Zdaję sobie sprawę, że zaserwowana w Kaliszu w 1835 roku szarlotka niektórym może kojarzyć się wyłącznie źle. Wszakże została wymyślona po to, by delektowali się jej smakiem zaborcy, świętując swoją władzę nad ziemiami polskimi. Ale, skoro upokarzający Polaków pomnik z placu św. Józefa, można było „przekuć” w symbol odrodzonej ojczyzny, to czyż kaliskiej szarlotki nie można potraktować w ten sam sposób? A jej smaku nazywać słodkim smakiem wolności? Zważywszy, że jak już wspomniałam, jej oficjalną nazwę zmieniono we Francji, a potem również w Prusach i innych krajach na ciasto z polskimi jabłkami. Zatem kaliska szarlotka stała się paradoksalnie w XIX wieku, ambasadorką nieistniejącej Polski. Nieistniejącej na mapach, ale istniejącej w Polakach. ■

Tekst Aleksandra Polewska – Wianecka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!