TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 04 Września 2025, 16:46
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Józef w domu Ojca

Józef w domu Ojca

Jaka jest przyczyna i wymowa milczenia św. Józefa po odnalezieniu Chrystusa w świątyni?

Opis odnalezienia Pana Jezusa w świątyni jerozolimskiej podczas święta Paschy niewiele nam mówi o św. Józefie (por. Łk 2, 41-50). Opiekun Zbawiciela towarzyszy Najświętszej Maryi Pannie w poszukiwaniu Syna Bożego, ale nawet po Jego odnalezieniu Józef nie wypowiada żadnego słowa. Skoro była to żydowska rodzina, będziemy mogli lepiej zrozumieć postawę jej głowy po odwołaniu się do kilku żydowskich szczegółów.

Dwunastoletni Samuel

Żydzi mieli obowiązek pielgrzymowania do świątyni jerozolimskiej trzy razy w roku: na święto Paschy, Tygodni (Pięćdziesiątnicy) oraz Namiotów. Najprawdopodobniej zwolnione z tego obowiązku były niewiasty oraz dzieci, chociaż chłopcy mieli obowiązek pielgrzymowania od trzynastego roku życia. W związku z tym pielgrzymowanie całej Świętej Rodziny do Jerozolimy świadczy o jej pobożności. A ważnym znakiem tej pobożności był także wiek Chrystusa.

Żyjący w pierwszym wieku żydowski historyk Józef Flawiusz podaje, że prorok Samuel zaczął prorokować w wieku dwunastu lat. Przytoczenie tej informacji przez starożytnego historyka jest potwierdzeniem tradycji dotyczącej tego proroka, który odegrał ważną rolę przy wyborze króla Dawida, od którego miał się wywodzić Mesjasz. W świetle tej żydowskiej tradycji moglibyśmy spojrzeć na samodzielność dwunastoletniego Chrystusa, zwłaszcza na Jego pierwszą odnotowaną wypowiedź w historii, zapisaną przez św. Łukasza – „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mojego Ojca?” (Łk 2, 49).

Obaj, Syn Boży i Samuel, rozpoczynają proroczy etap swojej misji w wieku dwunastu lat, a miejsce święte zostaje wybrane przez Bożą Opatrzność jako początkowa przestrzeń dla ich proroczego posługiwania. U Pana Jezusa była to świątynia jerozolimska, a u Samuela był to przybytek w Szilo (por. 1Sm 1). Samuel, którego narodziny były cudem ze względu na bezpłodność matki, Anny, zostaje poświęcony przez nią na służbę Bożą. Znamienne jest to, że inicjatorem ważnych wczesnych przedsięwzięć w życiu chłopca nie był jego ojciec, Elkana, lecz matka. Niemniej Elkana na wszystko się godził – do tego stopnia, że to nie on, lecz żona przemawiała w domu Bożym podczas modlitwy o potomstwo, jak również na spotkaniu z kapłanem Helim.

Podobieństwo do sytuacji odnalezienia Pana Jezusa w świątyni jest wymowne: św. Józef również nie przemawia w miejscu świętym. Z Synem Bożym w świątyni rozmawiają tylko Jego Matka i nauczyciele. Ale jest też różnica: Samuel pozostaje przy Helim, aby przy Przybytku przygotować się do posługi proroczej. Pan Jezus zaś po stwierdzeniu, że musi być u swego Ojca, udał się do domu swojego przybranego ojca, którego dom w Nazarecie stał się nowym miejscem świętym.

Dwanaście zamiast trzynaście

Wiekiem samodzielności moralnej i religijnej żydowskich chłopców jest trzynasty rok życia. Wówczas ojciec dziecka przestaje być odpowiedzialny za jego zachowanie. Do dziś przy okazji obchodów trzynastych urodzin syna ojciec odmawia modlitwę dziękczynną za „zwolnienie” go od ścisłej moralnej, religijnej i społecznej odpowiedzialności za czyny i słowa chłopca. Z tej racji oddalenie się Pana Jezusa na trzy dni w celu przebywania w świątyni było posunięciem, które z punktu widzenia judaizmu można byłoby uzasadnić tylko w przypadku chłopca mającego trzynaście lat.

W świetle pobożności Świętej Rodziny, przejawiającej się przestrzeganiem wierności żydowskim obyczajom religijnym, sytuacja, do której doprowadza dwunastoletni Chrystus przez zaginięcie, jest problematyczna. On zachowuje się jak żydowski trzynastolatek, mimo że trzynastolatkiem jeszcze nie jest! Dlatego też zrozumiałe są słowa Matki: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” (Łk 2, 48). Jeżeli zatem trzynasty rok życia jest momentem, w którym żydowski syn staje się moralnie i religijnie samodzielny nie tylko przed Bogiem, ale również przed swoim ojcem, to znaczy, że w tym momencie św. Józef słyszy coś nowego: w przypadku Jezusa owa samodzielność nie ma nic wspólnego z tradycyjnym wiekiem.

Tak jak wcześniej Józef nie „wykupił” rytualnie Syna Bożego za przyczyną kapłana lewity, tak też teraz Syn Boży naśladuje jego postawę, nie przestrzega granicy wkroczenia w wiek odpowiedzialnej samodzielności. W obu przypadkach nie wynika to z nieposłuszeństwa, lecz z tożsamości Syna Bożego, o czym obydwaj wiedzą.

Reakcja św. Józefa

Odnalezienie dwunastoletniego syna po trzydniowym poszukiwaniu, zwłaszcza w okresie najbardziej świątecznym, wymagałoby słownej reakcji ojca. To Józef jako głowa Rodziny powinien był powiedzieć: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto [Matka] Twoja i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Dlaczego zatem te słowa wypowiada jego Niepokalana Małżonka, a nie on? W odpowiedzi można byłoby zasugerować, że opiekun Zbawiciela zawsze jest ukazywany przez Ewangelistów jako osoba milcząca, tak że scenariusz odnalezienia dwunastoletniego Chrystusa w świątyni pod tym względem nie mógłby niczym się różnić. Jednak nie jest to satysfakcjonująca odpowiedź, tym bardziej że św. Łukasz zobowiązał się na początku swojej Ewangelii do zbadania wszystkiego „od pierwszych chwil” (Łk 1, 3). W związku z tym pytanie o milczenie dotyczy raczej zagadkowej przyczyny, w wyniku której Józef niczego nie powiedział w chwili odnalezienia Chrystusa.

Aby rozwiązać zagadkę, wróćmy do wypowiedzi Matki Bożej: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Te słowa odzwierciedlają wspólne uczucia małżonków. Jest możliwe, że nie szukali Go razem między tymi samymi krewnymi i znajomymi, lecz odrębnie, aby szybciej odnaleźć dziecko, a świątynię mogli sobie wyznaczyć jako miejsce zakończenia poszukiwania. Natomiast jeżeli poszukiwali Chrystusa razem, to z pewnością rozmawiali ze sobą po drodze na temat tego, co zaszło. Ubolewali nad niespodziewaną sytuacją, w której się znaleźli, bo widocznie nic takiego nigdy im się jeszcze nie przydarzyło i nic nie wskazywało na to, że Pan Jezus mógłby kiedyś zaginąć.

Jeżeli zatem Józef milczał w chwili, gdy Chrystus w końcu został odnaleziony, to dlatego, że – podobnie jak jego przeczysta małżonka – rozważał wszystko w swoim sercu, a w wyniku tego rozważania mógł nawet zauważyć coś, czym nie zdążył się z Nią podzielić. Mianowicie widok chłopca między nauczycielami, przysłuchującego się i zadającego im pytania, nie był obrazem osoby uczącej się, lecz raczej pouczającej. Dowodem na to jest siedząca postawa dziecka, na którą zwraca uwagę Ewangelista (por. Łk 2, 46).

Musiało to przypomnieć opiekunowi Zbawiciela, że w Nazarecie to on, Józef, pouczał chłopca. Jak zasugerował Benedykt XVI podczas jednej z audiencji generalnych, to Józef brał Jezusa ze sobą do synagogi na nabożeństwo i to od niego Syn Boży nauczył się „przeplatać modlitwą pracę oraz ofiarować Bogu również trud, którego wymaga zarabianie na chleb dla rodziny”.

Z pewnością milczenie Józefa wynikało z połączenia tych wszystkich szczegółów wraz z faktem, że dziecko nie miało jeszcze trzynastu lat. Trzydniowe poszukiwanie Syna Bożego było dla opiekuna Zbawiciela i dla Jego przeczystej małżonki kolejną „pielgrzymką” przybliżającą im przyszłą misję Zbawiciela: wybawienie ludzi z grzechu. Podobnie jak Józef pochylał się nad Synem Bożym w domu w Nazarecie, aby zgodnie z obowiązkiem ojca wprowadzić go w ludzki wymiar życia w posłuszeństwie Bogu Izraela, tak też Syn Boży sam staje się nauczycielem dla tych, do których został posłany przez Boga Ojca.

Z tej racji możemy nawet stwierdzić, że to Józef przyczynił się do powstania całej sceny zagubienia Chrystusa! To on Go przygotował do „Bosko-ludzkiej samodzielności” w prawdziwie dojrzałym zachowaniu. Syn Boży w swojej ludzkiej naturze ukazuje się po raz pierwszy jako nauczyciel – i to w świątyni – aczkolwiek dzięki innemu nauczycielowi, jakim był Józef. Możemy zatem powiedzieć, że gdy Józef wszedł do świątyni i zobaczył dwunastoletniego Chrystusa w roli nauczyciela, na jego oczach spełniło się dzieło, o które zabiegał w swoim nazaretańskim domu. Co prawda wraz z małżonką wszystkiego jeszcze nie rozumiał, ale rozumiał coraz więcej, a wyrazem tego stopniowego rozumowania było jego milczenie.

Jaki dom?

Św. Józef przypomina nam, jak ważne jest odpowiednie kształtowanie umysłu młodego człowieka od najmłodszych lat w domu rodzinnym. Gdy odkrywamy znaczenie zagubienia i odnalezienia dwunastoletniego Chrystusa w świątyni, powinniśmy się zastanowić, jaki wkład w dojrzałość dzieci ma pouczający przykład rodziców. Zachowanie rodziców, słowa, jakich używają, i poglądy, które wyrażają, stanowią sygnał kierunkujący umysł dziecka w dobrą lub złą stronę. Kiedy się nie ma jeszcze wyrobionych narzędzi moralnych w celu dojrzałego, dobrego rozeznania życiowego, to, co człowiek słyszy w domu, jest dla niego podpowiadającym drogowskazem w poszukiwaniu rozwiązań różnych problemów.

Z domów, w których mało mówi się o Bogu, a wiele o pieniądzach, gdzie krytykuje się kapłanów, lekceważy się historię i tradycję narodu, powtarza się hasła medialne i hołduje się liberalnym poglądom – nie można się spodziewać ani powołań do kapłaństwa i życia zakonnego, ani przyszłych dobrych rodziców, ani odpowiednich przywódców dla narodu. Dom rodzinny, który ma mało wspólnego z domem Bożym, staje się hodowlą małych egoistów i kpiarzy, którzy w dorosłym życiu będą się kierować jedynie zyskiem i wyzyskiwaniem.

Jakże dalekie jest to wszystko od postawy Józefa, który dobrze wprowadza Syna Bożego w życie. Czyni to we własnym domu, w którym Panem jest Bóg. Oby każdy mógł powiedzieć to samo o swoim domu.

Tekst ks. Jacek Stefański

Artykuł publikujemy dzięki uprzejmości tygodnika Idziemy.

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!