TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Lipca 2025, 09:40
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Jestem rozwiedziony. Kościół mnie nie chce

Jestem rozwiedziony - Kościół mnie nie chce

Kościół nikogo nie wystawia „za drzwi”, choć czasem nie dość zażarcie walczy o tych, którzy sami wychodzą.

Od kilku tygodni pochłaniają nas rozważania dotyczące różnych „drażliwych” tematów, takich jak aborcja, antykoncepcja, mieszkanie razem przed ślubem czy homoseksualizm. Stanowisko, jakie w tych sprawach utrzymuje Kościół często jest nie do przyjęcia dla wielu młodych (i nie tylko młodych), w związku z czym „odpuszczają” sobie wszystko co z Kościołem związane, na czele z sakramentami. Często też mówią wręcz, że czują się z Kościoła wypchnięci, że Kościół ich nie chce. Nie pora teraz wnikać w kwestie, na ile oni zabiegali, aby w nim być, zanim poczuli się „wypchnięci”, ale to twierdzenie, że Kościół „mnie nie chce” bardzo często słyszymy w kontekście sytuacji, którą chcę się dzisiaj zająć, czyli sytuacjami ludzi rozwiedzionych.

Czego nauczał św. Jan Paweł II?

Na początek warto zauważyć, że jeśli ktoś jest rozwiedziony cywilnie, ale pozostaje wierny swojemu małżeńskiemu węzłowi i nie wiąże się z inną osobą, jego status w Kościele w ogóle się nie zmienia, może w pełni korzystać z wszelkich dobrodziejstw i praw jak każdy inny katolik.

Natomiast, jeśli ktoś decyduje się, aby zawrzeć ponowny związek, który nie może być związkiem sakramentalnym, wówczas musi mieć świadomość, że jakkolwiek nadal jest częścią Kościoła, to jednak przez tę decyzję życia w ciągłym stanie grzechu, nie może przyjmować Komunii Świętej, a także być rodzicem chrzestnym, z tego samego powodu. Kościół opiera swoje nauczanie w tej materii na słowach Jezusa, który wyraźnie mówił, że małżeństwo jest trwającym całe życie związkiem między kobietą i mężczyzną i nikt nie powinien go rozłączać (Mt 19, 6). Małżeństwo jest trwałe i kończy się jedynie śmiercią jednego ze współmałżonków. Dlatego Kościół nie uznaje „drugich małżeństw”, jeśli oboje małżonkowie żyją. Istnieje natomiast kościelna procedura stwierdzenia nieważności małżeństwa od samego jego początku, ale wówczas nie ma mowy o rozwiedzionych (choć w świetle prawa cywilnego nimi są, ale w świetle prawa kanonicznego są wolni).

Wracając do rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach, podkreślmy: nie przestają oni być częścią Kościoła! Posłuchajcie co już św. Jan Paweł II napisał w adhortacji apostolskiej Familiaris Consortio: „wzywam gorąco pasterzy i całą wspólnotę wiernych do okazania pomocy rozwiedzionym, do podejmowania z troskliwą miłością starań o to, by nie czuli się oni odłączeni od Kościoła, skoro mogą, owszem, jako ochrzczeni, powinni uczestniczyć w jego życiu. Niech będą zachęcani do słuchania Słowa Bożego, do uczęszczania na Mszę Świętą, do wytrwania w modlitwie, do pomnażania dzieł miłości oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwości, do wychowywania dzieci w wierze chrześcijańskiej, do pielęgnowania ducha i czynów pokutnych, ażeby w ten sposób z dnia na dzień wypraszali sobie u Boga łaskę. Niech Kościół modli się za nich, niech im dodaje odwagi, niech okaże się miłosierną matką, podtrzymując ich w wierze i nadziei.

Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do Komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do Komunii Świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa. Pojednanie w sakramencie pokuty – które otworzyłoby drogę do Komunii eucharystycznej – może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów – jak na przykład wychowanie dzieci – nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom”.

Co proponuje papież Franciszek?

Widzimy więc, że absolutnie nie ma mowy o wystawianiu za drzwi Kościoła ludzi, którzy są rozwiedzeni, a nawet weszli w kolejny – niesakramentalny – związek. Mało tego, ciągle szuka się drogi i sposobu, jak lepiej towarzyszyć takim osobom na drodze wiary. Papież Franciszek, chce pójść jeszcze dalej i widzi możliwość, po rozeznaniu, dopuszczenia takich osób nawet do przyjmowania Komunii Świętej.

W odpowiedzi na Dubia (czyli wątpliwości doktrynalne), jakie skierował do Dykasterii Nauki Wiary czeski kardynał Dominik Duka w sprawie udzielania Komunii Świętej osobom rozwiedzionym będącym w drugim związku, kard. Victor Manuel Fernández napisał: „Jak Ojciec Święty przypomina w swoim liście do Delegatów Regionu Duszpasterskiego Buenos Aires, Amoris laetitia jest rezultatem pracy i modlitwy całego Kościoła, refleksji dwóch synodów i samego papieża. Ten dokument opiera się na magisterium poprzednich papieży; to już oni rozpoznali możliwość przyjmowania Eucharystii przez rozwodników w nowych związkach, o ile tylko mają „zobowiązanie do życia w pełnej wstrzemięźliwości, tj. do powstrzymania się od aktów właściwych małżonkom”, jak zaproponował Jan Paweł II; lub też „zobowiązują się przeżywać swoją relację...jako przyjaciele”, jak zaproponował Benedykt XVI. Franciszek podtrzymał propozycję pełnej wstrzemięźliwości rozwodników w powtórnych związkach, ale dodał, że może być to dla nich w praktyce trudne, dlatego pozwolił w pewnych okolicznościach, po stosownym procesie rozróżniania, dopuszczenie do sakramentu pojednania, nawet jeżeli nie są wierni wstrzemięźliwości zaproponowanej przez Kościół”.

Kościół w Polsce jeszcze nie podjął żadnych kroków w tym kierunku, ale jedno jest pewne: ludzie rozwiedzeni są ostatnio w centrum zainteresowania Kościoła i nikt ich nie marginalizuje.

Tekst ks. Paweł

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!