TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 15:50
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Jedynaczka majora ?Łupaszki?

08.04.15

Jedynaczka majora „Łupaszki”

Ciepło, słonecznie, białe baranki na niebie, maj 1944, Punżanki na Wileńszczyźnie - Sergiusz Sprudin wykonuje serię zdjęć rosłemu oficerowi i jego niespełna pięcioletniej córeczce. Szczęśliwy ojciec sadza Basię na konia, pozuje na siodle razem z nią, całuje...

Dziewczynka w czasie, gdy jest fotografowana, przechodzi różne stany emocjonalne: od onieśmielenia ulokowaniem na grzbiecie wierzchowca, po radość i skupienie, gdy wpatruje się w obiektyw, mając na głowie ojcowską rogatywkę, spod której wystaje kokarda.
Takich sielskich chwil z ojcem, majorem Zygmuntem Szendzielarzem „Łupaszką”, komendantem V Wileńskiej Brygady AK, niewiele w trudnym życiu jego jedynego dziecka. Ojca nie tyle odebrała Basi wojna, z której wyszedł cało, co uczynili to komuniści. Planującego opuszczenie pojałtańskiej Polski oficera antyreżimowego podziemia uzurpatorzy ujęli na Podhalu latem 1948 roku, po bestialskim śledztwie, cynicznym procesie skazali na 18-krotną karę śmierci i zamordowali 8 lutego 1951 roku. Od tego momentu dziewczynka z fotografii Sprudina musiała radzić sobie sama. Cienie zmarłych nie mieszają się w sprawy tego świata. Mimo że obecne w tajemniczy sposób („świętych obcowanie”) - nie przytulą, nie posmarują chleba, nie obetrą nosa.

Powrót taty
Był ślub, o którym długo opowiadano sobie w wileńskich sferach, ślub z prowadzeniem młodych do ołtarza, z przejściem nowożeńców przez szpaler kawalerzystów z uniesionymi szablami, ślub por. Zygmunta Szendzielarza z Anną Swolkień. Dziesięć miesięcy później, 16 listopada 1939 roku młoda mężatka powiła córkę. Czasy były straszne: w kilka tygodni zawaliła się
II RP, wzięta w imadło dwóch totalitaryzmów. Od schyłku września w Wilnie panoszyli się Sowieci, a od końca października - Litwini. Po mężu, który wraz z 4. Pułkiem Ułanów Zaniemeńskich poszedł na Niemca, słuch zaginął. I nagle zjawia się w domu w dniu narodzin córki, wkrótce znika, zagrożony przez Saugumę, litewską bezpiekę. Będzie tak znikał coraz częściej i na coraz dłużej.
Od początku niedobrane małżeństwo rozsypie się. Młodziutka, 18-letnia w dniu ślubu Anna zakocha się w koledze męża, jej nowa miłość umrze na jej rękach. Wiarołomną żonę Szendzielarza jako kurierkę AK hitlerowcy wywiozą do Niemiec, gdzie zginie w lutym 1945 roku podczas alianckiego nalotu. Biedną w tym wszystkim Basią zaopiekuje się babcia, Wanda Swolkień.

Z pokolenia Wilcząt
Barbara Szendzielarz należała do pokolenia Wilcząt. Tym terminem Kajetan Rajski nazwał dzieci żołnierzy wyklętych - Wilków (określenie Herberta z 1992 roku, używane jednak już przez Gałczyńskiego w 1951 roku). Wilczęta były represjonowane przez uzurpatorów doby PRL-u za niepodległościową działalność swoich ojców. Oprócz tego, że zazwyczaj traciły jednego rodzica (jak Marek Franczak, syn „Lalka”) lub oboje rodziców (jak Janusz Niemiec, syn mjr. Żubryda, czy właśnie Barbara Szendzielarz), miały zniszczone dzieciństwo, musiały się ukrywać, tuszować swoją tożsamość; utrudniano im dostęp do edukacji, blokowano ścieżkę kariery, skazywano je na wegetację na marginesie z wyrzutkami społecznymi. Powojenne losy córki mjr. „Łupaszki” odzwierciedlają egzystencję, jaką Wilczętom zafundowali nieznający litości komuniści.
Na Boże Narodzenie Anno Domini 1944 mjr Szendzielarz ściągnął z Wileńszczyzny za linię Curzona córkę wraz z opiekującą się nią teściową. Spędzili ze sobą cudowne chwile w domu państwa Kiersnowskich w Hajnówce. Z nastaniem wiosny Major poszedł ze swoją Brygadą w pole bić się o suwerenną Polskę (skąd już nie wrócił), Basia natomiast została u boku kochającej ją babki, której udało się stworzyć dziewczynce namiastkę rodziny. Wcześnie owdowiała teściowa Zygmunta po wojnie wyszła bowiem za jego starszego brata, tym sposobem stając się też bratową wyklętego oficera. Marian Szendzielarz i Wanda Swolkień zamieszkali w Szczecinie przy al. Wyzwolenia, gdzie opiekowali się córką „Łupaszki” jak własnym dzieckiem. Dla dobra sieroty zmienili jej nazwisko na Brudzińska. Portowe miasto nie było zbyt bezpieczne, skoro ostatecznie Barbara jako osoba dorosła, nie ukończywszy szkół pozwalających na podjęcie godnej pracy, osiadła na wsi, w Bujnowie. Podobno w latach 60. XX wieku bezpieka rozszyfrowała ją, ale zostawiła w spokoju. Coraz mniej sprawna fizycznie, zniszczona psychicznie nie stanowiła już zagrożenia dla triumfującego reżimu.

Spocząć u boku ojca
Ojciec myślał o córce do samego końca. Na widzeniu, w jakiś miesiąc przed egzekucją, opowiadał Lidii Lwow „Lali” o najważniejszych kobietach w swoim życiu - Lidii, którą chciał poślubić w mokotowskim więzieniu, ale naczelnik Grabicki nie zgodził się - o swojej matce i właśnie o Basi, wyznając, że nie potrafi sobie odtworzyć w wyobraźni jej wyglądu.
Córka majora „Łupaszki” zmarła 30 marca 2012 roku w Domu Pomocy Społecznej „Kombatant” w Warszawie. Gdy w swojej ostatniej woli zapragnęła spocząć w symbolicznej mogile ojca na Powązkach, ujrzano w całej jaskrawości, ile krzywdy wyrządziła Basi pojałtańska Polska. Kierownictwo DPS ogłosiło publicznie, iż nie jest w stanie spełnić prośby zmarłej z przyczyn finansowych. Schorowana pensjonariuszka otrzymywała upokarzająco niską rentę, wykluczającą wymarzony pochówek.
Akcja społeczna, koordynowana przez wdowę smoleńską, poseł Małgorzatę Gosiewską doprowadziła do happy endu. Dzięki składkom osób prawnych i fizycznych 13 kwietnia 2012 roku urnę z prochami Barbary Szendzielarz złożono z honorami w symbolicznym grobie jej ojca.
22 sierpnia 2013 roku na konferencji medialnej zwołanej przez IPN podano do publicznej wiadomości długo oczekiwaną informację o znalezieniu w kwaterze „Ł” doczesnych szczątków majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Uwieczniona na zdjęciach Sprudina Barbara Szendzielarz zmarła, mając zaledwie 73 lata. Do tego, że nie doczekała szczęśliwego dnia, kiedy jej ojciec wyszedł z dołu pohańbienia, fundamentalnie przyczynili się polscy komuniści.

Tekst Mariusz Solecki
ziemiams@wp.pl

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!