Jak reagujemy na katastrofę?
Nie raz słyszeliśmy o dramatycznych wydarzeniach – wojnach, klęskach żywiołowych, wypadkach. Nie raz zastanawialiśmy się, jak ludzie będący w centrum dają sobie radę? Czy po dramatycznym przeżyciu można wrócić do normalności?
Zespół Przewlekłego Stresu Pourazowego można określić jako zespół reakcji psychologicznych i fizycznych oraz rozwijających się niekiedy na ich tle zaburzeń psychicznych wywołanych silnym, traumatycznym przeżyciem – wydarzeniem, które wiązało się z zagrożeniem życia, ale na jego wystąpienie i przebieg nie mieliśmy wpływu, lub nie potrafiliśmy nad nim zapanować. Można wśród wydarzeń takich, określanych jako stresory, zaliczyć wypadki, choroby, katastrofy, śmierć w rodzinie, okaleczenie, udział w działaniach wojennych i tym podobne.
Wyobcowani z życia
W ciągu sześciu miesięcy od zadziałania owego stresora pacjent w myślach ciągle powraca do tego zdarzenia, nawet mimowolnie, niekiedy następuje to w postaci uporczywych wspomnień, powodujących ponowne przeżywanie stresującej sytuacji – tzw. flashbacks. Owe wspomnienia mogą też powracać w trakcie snu – jako koszmarne sny związane ze stresorem lub pojawiać się w okolicznościach lub miejscach związanych z tym zdarzeniem lub je przypominającym. Bodźcem do ich wystąpienia mogą nawet być dźwięki lub zapachy, W związku z tymi przeżyciami pacjent zaczyna unikać sytuacji przypominających stresor lub z nim związanych. Np. osoba ocalała z katastrofy lotniczej będzie unikała podróży samolotem, człowiek, który przeszedł wypadek samochodowy może odmawiać prowadzenia samochodu albo nie jeździć daną trasą. Silnie traumatyzujące wydarzenie może też zostać niejako wymazane z naszej świadomości – pacjent nie jest w stanie przypomnieć sobie dokładnie jego przebiegu lub okoliczności jemu towarzyszących. Pojawiają się trudności z zasypianiem lub sen przerywany. Pacjent staje się drażliwy, nerwowy, niekiedy skory do gwałtownych wybuchów gniewu. Ciągłe zmęczenie, pozostawanie w stanie podenerwowania prowadzi do trudności z koncentracją, niekiedy nerwowych reakcji na określone bodźce (np. były żołnierz reagujący lękiem lub ucieczką na nagły hałas, kojarzący mu się z wybuchem).
Pacjenci cierpiący na Zespół Przewlekłego Stresu Pourazowego często czują się wyobcowani z życia, zamykają się w sobie i izolują, czują się niezrozumiani. Niekiedy dochodzi do otępienia uczuciowego, niemożności odczuwania emocji, radości, zainteresowań, braku reakcji na otoczenie. Chory coraz bardziej unika działań i sytuacji przypominających o pierwotnym urazie, może ograniczać nawet swą działalność zawodową. Często dochodzi do rozwoju depresji, myśli samobójczych, a zarazem niewspółmiernej reakcji na stresujące bodźce, stanów nadmiernego pobudzenia lub silnego lęku. Towarzyszyć mu mogą dolegliwości czysto fizyczne – bóle głowy, bóle brzucha, biegunka, zaburzenia rytmu serca. Ciągły stres, w jakim znajduje się pacjent, oprócz reakcji unikania pewnych sytuacji, często powoduje szukanie ucieczki w alkoholu lub środkach odurzających.
Jest wiele pokrewnych z Zespołem Przewlekłego Stresu Pourazowego zaburzeń, wśród których ogromny procent związanych jest z działaniami wojennymi. Można tu wymienić zespół stresu bojowego, szok wywołany wybuchem (tzw. Shell Shock), nerwicę okopową, zespół obozowy, wreszcie syndrom KZ (obozu koncentracyjnego)
Jak długo może trwać ten stan?
Objawy mogą pojawić się w krótkim czasie od zadziałania stresora, ale nie diagnozuje się go przed upływem kilku tygodni od zadziałania stresora. Objawy mogą rozwinąć się w pełnej krasie nawet po dość długim okresie latencji – rekordowe opóźnienie wynosiło 30 lat! - utrzymywać przez wiele lat i doprowadzić do trwalej zmiany osobowości pacjenta.
Niemniej oblicza się, że około 50% chorych wraca do zdrowia po około roku od wystąpienia objawów – pod warunkiem leczenia. W 30% przypadków może nawet ustąpić samoistnie, ale u około 10% nie ustępuje lub objawy nasilają się w miarę upływu czasu od zadziałania stresora.
Podaje się, że w populacji ogólnej Zespołem Przewlekłego Stresu Pourazowego dotknięte jest około 3-6% ludzi. Częstość występowania wzrasta wraz z ciężkością traumy i po poważnym urazie rozwija się on w 10-20% przypadków. Źródła podają, że dotknięte jest nim ok. 12% ofiar przestępstw kryminalnych, 35% zgwałconych kobiet. W przypadku katastrof zbiorowych dotknie on około 57% osób w nich uczestniczących. Co ciekawe, zespół ten rozwinął się u 71% byłych więźniów politycznych z okresu stalinowskiego, 85% byłych więźniów obozów koncentracyjnych i około 30% osób, które przeżyły Drugą Wojnę Światową w Polsce.
Przyczyny Zespołu Przewlekłego Stresu Pourazowego
Przyczynami wystąpienia Zespołu Przewlekłego Stresu Pourazowego są – oprócz znalezienia się pacjenta w sytuacji ekstremalnej – czynniki psychologiczne i fizyczne.
Patrząc od strony psychologicznej, ciągłe przypominanie sobie i przeżywanie wydarzenia pomaga je przetworzyć i zrozumieć, co się stało. Stawia nas w stanie gotowości i pozwala szybciej zareagować, jeśli dana sytuacja się powtórzy.
Podłożem fizycznym jest zwiększony poziom hormonu stresu – adrenaliny – wywoływany wspomnieniami - co prowadzi do niemożności zrelaksowania się i wprowadza nas w stan ciągłego napięcia i gotowości do reakcji. Zarazem poruszanie się w błędnym kole wspomnień i reakcji nie pozwala nam prawidłowo przetworzyć sytuacji stresującej, prowadząc do nawrotów wspomnień i przeżywania stresującej sytuacji od nowa.
Wśród czynników predysponujących można wymienić ciężkie przeżycia i traumy z dzieciństwa, dorastanie w rodzinie dysfunkcyjnej. Chorzy z Zespołem Przewlekłego Stresu Pourazowego często mają już istniejące zaburzenia osobowości, są niekiedy wyobcowani i pozbawieni wsparcia. Niekiedy są to osoby nadużywające alkoholu. Czynnikiem predysponującym są też niedawne, stresogenne zmiany sytuacji życiowej (utrata pracy, śmierć w rodzinie, rozwody).
Co zrobić?
Przede wszystkim – nie zamykać się w sobie! Pomaga powrót do normalnej, codziennej rutyny i regularnego trybu życia, rozmowy o tym, co się stało (jeśli mamy taką możliwość). Zaleca się uprawianie sportów i częste przebywanie na łonie natury.
Skuteczne są metody psychoterapeutyczne, a niekiedy w początkowym okresie leczenia, stosowanie leków przeciwdepresyjnych oraz fizjoterapii.
A zatem – nie traćmy nadziei – czasem trzeba stawić czoła złym wspomnieniom, ale nie wolno się im poddać i są metody, aby tego dokonać.
Magdalena Turowska-Wright
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!