Jak przeżywać Mszę Świętą? cz. IV
Kościół i Eucharystia całkowicie przenikają się. Święci czują to intuicyjnie. A może to właśnie ich większa wrażliwość ducha pozwala im bezbłędnie wyczuć źródło tej duchowej mocy?
Tajemnica Eucharystii nawiązuje do tajemnicy Wcielenia, kiedy Słowo Ciałem się stało. Bóg zupełnie realnie stał się człowiekiem. I zupełnie realnie został z nami w chlebie i winie. U podstaw duchowości Filipa jest przekonanie, że życie duchowe, droga świętości, nie opiera się na „gnozie” dla „wtajemniczonych”, ani dla „mądrych” i „sprawiedliwych”, ale na realnym wydarzeniu, na nieprzewidzianym spotkaniu z Bogiem w sytuacjach życiowych, dostępnych dla wszystkich, którzy przyjmują Jezusa w Eucharystii ze zdumieniem dziecka.
Ten realizm czyni Filipa uważnym na okoliczności życia każdej osoby, w którą wciela się łaska. Tym bowiem, co kieruje całym jego życiem i jego rozumieniem rzeczywistości jest doświadczana pewność spotkania z Bogiem w Eucharystii. Jak to wyglądało? Gdy Ojciec Filip odprawiał Mszę św. „przy podnoszeniu Ciała i Krwi Chrystusa cały drżał; czynił to jeszcze przy udzielaniu Komunii innym osobom, poruszał się jak gdyby tańczył”. Filip sam mówił, że „na początku celebrowania Mszy nie potrafił podnosić kielicha bez obfitych łez pobożności i duchowej pociechy”.
Przedziwne były jednak te Msze w ostatnich latach jego życia, gdy pomagali mu uczniowie w Mszach Świętych, odprawianych prywatnie w pokoju Świętego, za zezwoleniem papieża Grzegorza XIV. „Ojciec pozwalał nam być na Mszy tylko do Sanctus, kiedy zbliżała się konsekracja, kazał nam wychodzić”. Ojciec miał zwyczaj odprawiać Mszę w pokoju, odprawiał modlitwę około dwóch godzin. Ci, którzy uczestniczyli we Mszy wychodzili; ministrant zapalał małą lampkę, następnie gasił świece na ołtarzu, zamykał okna, potem jedne i drugie drzwi na klucz. Po załatwieniu tego w ten sposób, przymocowywał na zewnątrz kapliczki małą tablicę, na której było napisane: „Cisza, Ojciec odprawia Mszę”.
Na czym polegała tajemnica Mszy św. odprawianej przez ojca Filipa? „Obecni na niej bardzo dobrze się orientowali, że raczej podlegał działaniu, niż sam działał”. Tutaj mieści się tajemnica przeżywania Mszy św. przez Filipa i jego gorącej miłości do Eucharystii: w tej całkowitej otwartości na działanie Boga, bardziej niż w dokonywaniu czegokolwiek przez niego samego. Uczestniczyć w Eucharystii to znaczy pozwolić działać Bogu! Przez Jego słowo i sakrament.
Według świadectwa Marcella Benci, we Mszach św. Filipa często zdarzał się prawdziwy „cud” eucharystyczny, jak postrzegana zmysłami przemiana wina w Krew: „Gdy po raz pierwszy widziałem kielich pełen krwi, byłem zaskoczony; i potem trwało to dwa lata, że kiedy odprawiał Mszę św. w kaplicy na górze, kielich najpierw napełniał się winem, a w momencie Komunii Świętej była Krew, widziałem to wiele razy, gdy gasiłem świece, że była to prawdziwa Krew. Wiele razy byłem też obecny, kiedy Ojciec opowiadał, że była to prawdziwa Krew”.
Ostatnią Mszę św. Filip celebrował w dzień Bożego Ciała 1595 roku, i wszystkie świadectwa są zgodne w zaznaczaniu: że „ostatnią Mszę św. odprawiał radośnie, jak gdyby śpiewając”. Kilka dni przedtem, podczas pogorszenia się stanu jego zdrowia, przyjmując wiatyk z rąk kard. Federico Borromeo, mówił: „Nie jestem godny, i nigdy nie byłem tego godny; przyjdź, Miłości moja”. To był ostatni wyraz i apogeum pokory, która w latach młodości powstrzymywała go od myślenia o kapłaństwie. „Nie jestem godny, i nigdy nie byłem tego godny; przyjdź, Miłości moja”.
Ta Miłość porwała 26 maja o. Filipa do nieba, gdzie stał się orędownikiem dla wszystkich szukających Boga w mocy Ducha Świętego. Stał się radosnym prorokiem Ewangelii miłości, która przemienia serca. Jest także skutecznym wstawiennikiem, o czym zaświadcza papież Urban VIII w Bulli kanonizacyjnej z 1622 roku: „Od tego dnia, w którym błogosławiony Filip zasnął w Panu, sława jego świętości stale wzrastała. Wśród tych darów otrzymał od wszechmogącego Pana cudowną łaskę dokonywania cudów i bardzo wiele osób uwolnił od różnych chorób, jakimi były trapione.” Niech wszystkim Czytelnikom ta krótka historia radosnej mistyki przyniesie duchowe owoce przemienionego serca, na wzór św. Filipa Neri!
Boże, Ty dajesz chwałę świętych Twoim wiernym sługom, spraw, aby Duch Święty zapalił w nas ogień miłości, który przenikał serce Świętego Filipa. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
tekst ks. Dariusz Dąbrowski
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!