Jak pokonać obżarstwo?
Obżarstwo jest brakiem umiaru w jedzeniu i piciu. Przyjemności podniebienia sprzeciwiają się wskazówkom prawego rozumu. Przy czym nie chodzi o to, żeby je sztucznie tłumić i ograniczać jedzenie w sposób nieracjonalny. Potrzebny jest tu zdrowy rozsądek.
Św. Izydor wyszczególnił cztery rodzaje obżarstwa.
Wybredność (grymaszenie) – to przesadne zwracanie uwagi na to, „co się je?”. U podstaw tej słabości leży poszukiwanie dań wykwintnych, które w sposób specjalny mają radować podniebienie.
Żarłoczność (lub obżarstwo właściwe) polega na nadmiarze zjadanego pożywienia (odpowiada na pytanie: „ile?”) w stosunku do naturalnych potrzeb organizmu, w określonym (zazwyczaj krótkim) przedziale czasowym.
O łakomstwie mówi się zaś, gdy jemy zbyt często („kiedy?”). Jest jeszcze zachłanność, która pojawia się, gdy pokarm spożywany zbyt szybko („jak?”).
Można powiedzieć, że gdy pycha jest swoistym przerostem własnego „ja”, to obżarstwo prowadzi do nadmiernego przerostu „ego” w aspekcie cielesnym. Próżny obżartuch będzie poszukiwał kosztownych frykasów, aby podkreślić własną odrębność, a zazdrosny, będzie to robił, chcąc dorównać bogatszym.
Motywacja
Opanowanie nieumiarkowania w jedzeniu i piciu może wynikać z trzech różnych motywacji: zdrowotnej, estetycznej i duchowej. W przypadku tej pierwszej chodzi o to, aby ustrzec się od chorób. Mówiąc o motywacji estetycznej mamy na myśli zazwyczaj typowe odchudzanie, aby po prostu lepiej wyglądać. I wreszcie – duchowa, polega na wzmocnieniu charakteru i otrzymaniu łask od Boga poprzez post.
Z punktu widzenia chrześcijańskiego najlepiej kierować się ostatnią pobudką. Oprócz uzyskania dóbr duchowych, niejako przy okazji, „w gratisie” otrzymujemy pozytywne samopoczucie fizyczne. Motywacja estetyczna czy zdrowotna nie musi mieć zaś związku z religijną. Estetyczna może się jej nawet wprost przeciwstawiać. Lepiej zatem pościć w intencjach religijnych i przy okazji zyskać na zdrowiu, niż głodzić się bez głębszej podstawy duchowej.
Sposoby
Sposoby radzenia sobie z obżarstwem można podzielić na mające charakter zapobiegający, odwołujące się do ogólnych zasad postępowania oraz związane z samą walką z pokusą. Zacznijmy od tych pierwszych.
1. Harmonogram posiłków
Nie można opierać się na ogólnych deklaracjach typu: „będę jadł mniej”, „muszę się wziąć za siebie”. Stara zasada mówi, że postanawiamy środki, a cele tylko wyznaczamy (Arystoteles). Pomocne będzie w tym kontekście szczegółowe określenie: „co?, gdzie?, kiedy? i ile?” - w danym dniu - mamy zjeść.
2. Plan zajęć
Tym razem nie dotyczy on tego co mamy jeść, ale co mamy robić. Musimy po prostu zaplanować sobie tak dzień, żeby unikać nudy. Nuda sprawia, że zaczynamy - dla zabicia czasu – szukać czegoś w kuchni lub domowym „barku”.
3. Nie rozmawiać o żywieniu
Przemysł kulinarny poprzez reklamy napędza mody żywieniowe. Ludzie rozmawiają o produktach, wciąż odkrywają nowe przepisy kulinarne (np. różnych krajów), a tym samym przesadnie koncentrują się na doznaniach smakowych. To wszystko sprawia, że nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu ma przestrzeń do rozwoju. Przy czym, nie chodzi o to, żeby zrezygnować z dobrego jedzenia, ale żeby nie stawało się ono bożkiem, wokół którego kręci się nasze życie.
4. Nadmierne zajmowanie się tematyką odchudzania.
O ile w powyższym przypadku celebruje się posiłki, to specjaliści zwracają uwagę, iż błędem jest również zbyt duże koncentrowanie się na samym odchudzaniu. Ciągłe myślenie o tym: „co mogę jeść, a co nie?”, w sposób naturalny napędza pokusę. Można podjąć pewne postanowienia, ale trzeba równocześnie zająć się normalnym życiem i nie myśleć cały czas o odchudzaniu.
5. Zbyt duże przerwy między posiłkami
Zgodnie ze wskazaniami lekarzy posiłki należy spożywać kilka razy dziennie. Błędem jest ustalenie ekstremalnych postanowień w tym zakresie. Nadmierne głodzenie wzmaga pokusy. Sprawia, że nie żyjemy normalnie, tylko ciągle myślimy o jedzeniu.
6. Pozostaw odrobinę na talerzu
Jednym ze znanych ćwiczeń w opanowywaniu pokus podniebienia jest wprowadzenie starej zasady pozostawienia małej ilości pożywienia na talerzu. Tym samym udowodnimy sobie, że uniezależniamy się od potraw, że nie musimy „wyczyścić talerza” do końca, że panujemy nad sobą. Oczywiście nie chodzi o marnotrawienie pokarmu, ale o symboliczne uwolnienie się od niego i ćwiczenie silnej woli.
7. Wzbudzić intencję religijną postanowienia
Każdy post ma jakiś cel. Można powiedzieć, że stanowi on rodzaj wzmożonej modlitwy. Pościmy w intencji zdrowia, pokoju itp. Bóg widząc nasze poświęcenie wspiera nas swoją łaską. Równocześnie wiedząc, że gdy wytrwamy możemy oczekiwać wysłuchania naszych próśb, nasza naturalna siła do walki z pokusą wzrasta.
8. Unikać pokus!
Co rodzi pokusę? Dane miejsce (cukiernia, kuchnia), rzecz (cukierki w zasięgu ręki), sytuacja (ktoś częstuje nas słodyczami). Ale również pory dnia, w których częściej sięgamy po frykasy. (Pod koniec dnia tracimy energię i nasza wola słabnie). Roztropność wymaga zatem, aby będąc świadomym tych zagrożeń, unikać powyższych okazji do pokus.
9. Skutki - kara
Kara jest - czy tego chcemy czy nie - skutecznym środkiem wymuszania określonych zachowań. Z obżarstwem również wiąże się kara naturalna. Najczęściej jest to gorsze samopoczucie i choroba. Jeśli systematycznie zaczniemy przywoływać w myślach negatywne, zdrowotne skutki naszego postępowania, to łatwiej przezwyciężymy pragnienie objadania. Można robić to na przykład przez codzienne rozważania czy czytanie książek, uświadamiających skutki złego odżywiania.
10. Zmiana pętli nawykowej
Obżarstwo wiąże się na przykład z tzw. podjadaniem między posiłkami. Podjadamy w trakcie serfowania po internecie, oglądając telewizję itp. Zadaniem będzie pozbycie się tych przyzwyczajeń, najlepiej przez wprowadzenie nowych. Zależnie od indywidualnych uwarunkowań i siły przyzwyczajenia powstanie nowego wymaga pewnej ilości powtórzeń.
Sposoby do wykorzystania w momencie pojawienia się pokusy:
11. Odmawiamy krótką modlitwę
Najlepiej wcześniej przygotowaną, z prośbą o wsparcie w duchowej walce. Pokusa ma stać się automatycznym „wyzwalaczem modlitwy”, który będzie pojawiał się na zasadzie zachowania nawykowego. Trzeba też od razu przypomnieć sobie w jakiej intencji pościmy.
12. Odrzucić pokusę we wstępnej fazie
W momencie kiedy pojawia się myśl: „a może by coś zjeść” należy natychmiast ją odrzucić. Błędem jest wchodzenie z nią w dialog, a nawet takie swoiste przyglądanie się jej. Powinniśmy wypracować sobie nawyk odrzucania takich myśli. To odrzucenie powinno być szybkie i silne (energiczne), jak zauważył bp T. Tóth. Trzeba w nie włożyć pewne emocje (złość lub wstyd). Pomocne będzie nauczenie się wyzwalania takich emocji poprzez wzbudzanie określonych myśli, powtarzając np. „nie poddam się, nie dam złu satysfakcji” (gniew); „będą się ze mnie śmiali, bo obiecałem, że tym razem wytrwam” (wstyd).
13. Być przygotowanym na odparcie argumentów
Musimy sobie wcześniej przygotować i w momencie pokusy przywołać argumenty intelektualne, których użyjemy, gdy pojawią się myśli w rodzaju: „jeszcze trochę”, „nic się nie stanie, gdy sobie zjem cukierka” itd. Takim argumentom będzie towarzyszyła sugestia, iż kuszony jest w stanie przezwyciężyć pokusę, ale podejmuje taką niby „nieskrępowaną, wolną decyzję”. Mechanizm pokusy działa jednak w ten sposób, że za każdym ustąpieniem wola coraz bardziej słabnie, dlatego nie możemy sobie pozwolić na wyjątki.
Wykorzystałem materiały ze swoich książek: „Sztuka samowychowania”, „Żelazna wola”, „Wychować człowieka szlachetnego”.
Dariusz Zalewski
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!