TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 11:02
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Jak ojciec Pio przeniknął przez żelazną kurtynę

Jak ojciec Pio przeniknął przez żelazną kurtynę

Kard. József Mindszendty

Czy gdzieś w przepastnych archiwach z dokumentami z czasów komunistycznych Węgier,
istnieją jakiekolwiek zapiski dotyczące wizyt ojca Pio w celi więzionego węgierskiego Prymasa? Prymasa, który dodajmy, pozostawał pod ścisłym nadzorem straży więziennej. Jeśli istnieją to muszą być niesłychanie interesujące.

Zjawiskiem bardzo trudnym do wyjaśnienia, jakie towarzyszyło ojcu Pio była bilokacja, czyli nadzwyczajny fenomen pozwalający danej osobie znajdować się w dwóch miejscach jednocześnie. Ojciec Pio posiadał ten rzadki dar. Święty nigdy nie opuszczał San Giovanni Rotondo, a wiele razy do tamtejszego klasztoru kapucynów przychodziły listy od osób, które się z nim spotkały i rozmawiały. Co ciekawe, nadawcami tych listów byli nie tylko Włosi, z rozmaitych stron Italii, ale również mieszkańcy innych krajów.

W węgierskim więzieniu
W 2018 roku znany watykański dziennikarz Andrea Tornielli opublikował na stronie internetowej Stolicy Apostolskiej potwierdzone świadectwo o pojawieniu się ojca Pio w czasach stalinowskich w węgierskiej celi więziennej. A była to cela, w której przetrzymywano kard. Józsefa Mindszentego, Prymasa Węgier, który stanowczo przeciwstawiał się antyreligijnej kampanii ówczesnego rządu.
Kiedy po II wojnie światowej, komuniści na Węgrzech rozpętali walkę z Kościołem, papież Pius XII mianował arcybiskupa Ostrzyhomia, Józsefa Mindszentego Prymasem tego kraju. Wkrótce potem komunistyczny rząd Węgier oskarżył Prymasa o zdradę stanu, dokonał jego aresztowania w grudniu 1948 roku, a następnie wyrokiem podległych sobie sądów, skazał Hierarchę na karę dożywocia. Z wiarygodnego raportu Angela Battistiego, dyrektora Domu Ulgi w Cierpieniu (szpitala założonego przez ojca Pio) i maszynopisarza w watykańskim sekretariacie stanu, dowiadujemy się o niecodziennych odwiedzinach ojca Pio w węgierskim więzieniu. W latach 50. XX wieku, Święty ten, kilkakrotnie dzięki bilokacji zjawił się w celi, w której przetrzymywany był kard. József Mindszenty. Informacje te potwierdzili także współwięźniowie węgierskiego Prymasa, którzy byli tego świadkami. Pomimo ścisłego nadzoru ojciec Pio, który w tym samym czasie przebywał w San Giovanni Rotondo, spotykał się z Mindszenty’m, rozmawiał z nim, dodawał mu otuchy, a nawet przynosił paramenty potrzebne do odprawienia Mszy Świętej.
W raporcie możemy przeczytać następującą relację: „Pewnego ranka, Ojciec Pio, ukazał się przed nim [kardynałem Mindszenty’m – przyp. autorki] ze wszystkim czego potrzebował do Eucharystii. Prymas odprawił Mszę, a ojciec Pio służył do niej jako akolita. Następnie rozmawiali, a następnie ojciec Pio zniknął ze wszystkim co przyniósł”.
Kiedy w 1956 roku Prymas Węgier wyszedł na wolność, jego sekretarz poinformował o tych zdarzeniach Angela Battistiego i poprosił go o uzyskanie potwierdzenia ich prawdziwości u samego ojca Pio. Batisti mimo pewnych oporów spełnił jego prośbę. Ojciec Pio potwierdził swe tajemnicze odwiedziny, do których dochodziło kilka lat wcześniej za sprawą bilokacji. Dał również do zrozumienia, że Kardynał padł ofiarą okrutnych tortur, jakich dopuściły się na nim węgierskie władze komunistyczne. Kapucyn polecił mu również, by modlił się za tego „wielkiego wyznawcę wiary, cierpiącego tyle dla Kościoła”. W 2008 roku poświęcono w San Giovanni Rotondo nowe sanktuarium, w którym pochowano ciało ojca Pio. W krypcie tej świątyni można zobaczyć mozaikę przedstawiającą odwiedziny ojca Pio w celi Prymasa Mindszenty’ego. Warto też wspomnieć w tym miejscu, że kardynał Mindszenty miał w komunistycznym więzieniu numer „1956” i tak się złożyło, że okazał się on datą jego uwolnienia.

List z Czechosłowacji
Do podobnego zdarzenia doszło również w latach 50. XX wieku w komunistycznej Czechosłowacji. Tamtejsze władze komunistyczne postanowiły przejąć władzę nad sprawami Kościoła katolickiego oraz ograniczyć jego wpływ na społeczeństwo. W tym celu zainicjowały likwidację zrzeszeń, zakonów i prasy religijnej. Ograniczono również działalność duszpasterską księży lub ich więziono.
Aby uchronić się przed represjami jedna z żeńskich grup zakonnych postanowiła prowadzić życie ukryte w górach. Zakonnice chcąc pozostać anonimowe, zaprzestały noszenia habitów. W ciągu dnia pracowały na roli, zaś w nocy zbierały się na wspólną modlitwę. I właśnie te siostry napisały list do ojca Pio, w którym dziękowały mu za trud przybycia w 1951 roku do ich wspólnoty w celu odprawienia dla nich Mszy Świętej. Ubolewały też nad tym, że nie pozostał z nimi dłużej, by spożyć skromny posiłek. Pytały też, jak udała mu się podróż powrotna i czy nie miał problemów na przejściu granicznym. List ten trafił do rąk ojca Domenica, z pochodzenia Amerykanina, który w tym czasie zajmował się prowadzeniem w języku angielskim korespondencji przychodzącej do ojca Pio.
Z jego treści wynikało, że siostry były absolutnie przekonane, że ojciec Pio opuścił San Giovanni Rotondo i wybrał się w podróż do Czechosłowacji. Tymczasem powszechnie było wiadomo, że on od 1918 roku, nigdy nie wyjeżdżał z klasztoru choć widziano go w różnych częściach nie tylko Europy, ale i świata, jak choćby w Kalifornii czy Urugwaju.

Aleksandra Polewska-Wianecka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!