TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 22 Sierpnia 2025, 14:49
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Jak być dobrym ojcem?

Jak być dobrym ojcem?

Kryzys ojcostwa to już nie zagrożenie, a rzeczywistość. A i tam, gdzie nie jest całkiem źle, to i tak często ojcowie są wyjątkowo zajęci, ciągle w pośpiechu, pełni dobrych intencji, ale nieobecni w rodzinach. Idziemy więc do św. Józefa, aby nam przypomniał priorytety.

Na rozpoczęcie roku szkolnego wybrałem się do jednej ze szkół podstawowych leżących na terenie mojej parafii i bez zaskoczenia zauważyłem, że większość spośród tych dzieci, które nie mogły przyjść do szkoły same, zostały przyprowadzone przez mamy. Dokładnie tak samo, jak kiedy przed niemal czterdziestu laty ja szedłem do pierwszej klasy. Tato był oddelegowany do innych zadań i bynajmniej się z tego powodu nie smucił. Dopiero kiedy sprawy w szkole przyjmowały niepokojący kierunek, a mama nie znajdowała właściwych środków, by temu zapobiec, do akcji był wzywany tato. Tato kazał wówczas wyciągać zeszyty i zaledwie na podstawie staranności ich prowadzenia (a właściwie jej braku) tudzież wyrwanych kartek i dziwnych przeskoków w numeracji lekcji (np. po lekcji 14 następowała w zeszycie lekcja nr 16) wyciągał wnioski zupełnie dla mnie i moich braci nieprzychylne. Ale takie „interwencje” zdarzały się bardzo rzadko. 

Pisałem na tych łamach przed kilkoma tygodniami o matce św. Maksymiliana Kolbe i o niezwykłej roli matek w wychowaniu synów. I to podtrzymuję. Ale to nie może oznaczać nieobecności ojców. Dlatego u progu nowego roku szkolnego chciałbym dzisiaj trochę poszperać w różnych tekstach mówiących o roli ojca w wychowaniu na przykładzie św. Józefa. To będzie zaledwie kilka myśli do refleksji, a nie całościowy traktat, ale trzeba o tatusiów powalczyć, trzeba ich wspomóc, wzmocnić i najlepiej można to uczynić pokazując św. Józefa, ale nie tego ze wspomnianych średniowiecznych obrazów. Tego prawdziwego.

Ojciec wskazuje na Ojca

Warto od razu zapytać za o. Włodzimierzem Zatorskim OSB: co to znaczy być ojcem? Kto jest ojcem? I rzecz ciekawa, właśnie św. Józef, mężczyzna, który nie był naturalnym ojcem dla nikogo, stał się wzorem ojca. Może wydać się to paradoksalne, ale jednak zawiera w sobie odniesienie do wielkiej prawdy, na którą wskazuje Pan Jezus w Ewangelii według św. Mateusza: „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie” (Mt 23, 9). Prawdziwym Ojcem człowieka jest jedynie Bóg. Odkrywając tę prawdę, niejako ponownie się rodzimy, uzyskujemy nową godność i pełny sens naszego życia. I w kontekście tej prawdy możemy głębiej zastanowić się nad sensem ojcostwa w ziemskim wymiarze. O. Zatorki wyjaśnia, że ojciec ziemski o tyle spełnia swoją funkcję, o ile sam zakorzenia się w Bogu i przekazuje dziecku to zakorzenienie. Mężczyzna staje się prawdziwie ojcem swojego dziecka wtedy, gdy wskazuje na jedynego Ojca, kiedy staje się znakiem Jego obecności i działania, kiedy wprowadza dziecko w dialog z Nim. Praktyka duszpasterska pokazuje, że kiedy takiego ojca brak, dziecko w późniejszym życiu ma duże trudności: zarówno w odniesieniu do swojej tożsamości, jak i w odnajdywaniu się w świecie wartości i to nie tylko religijnych. Aby być takim właśnie ojcem, trzeba samemu wejść w więź zawierzenia z Bogiem, prawdziwym Ojcem. W dziedzinie ojcostwa istnieje zatem przedziwna zasada: ojciec tym bardziej staje się ojcem, im bardziej swoje dziecko powierza Bogu, im bardziej zdaje sobie sprawę, że jest ono dzieckiem Boga, a on wychowuje je dla Boga. I jest to oczywiste w logice relacji osobowych. W wychowaniu dziecka chodzi o wprowadzenie go w pełnię wolności dobrze ukształtowanej na fundamencie prawdziwych wartości. To jest dokładnie to co uczynił św. Józef wobec Jezusa: pozwolił mu wzrastać do pełni wolności, w której mógł wypełnić wolę Ojca. Już z tego co napisaliśmy wyżej widać wyraźnie, że ojciec powinien być kapłanem domowego ogniska, tym który uczy dzieci przebywania z Bogiem.  

Odpowiedzialny mąż i ojciec

Odpowiedzialność pojawia się chyba we wszystkich opracowaniach mówiących o św. Józefie jako wzorze ojca i nie powinno nas to dziwić, bo jest to jeden z najważniejszych aspektów ojcostwa. Józef dowiedział się o swojej ojcowskiej odpowiedzialności za los Jezusa wprost od samego Boga: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło (Mt 1,20). Odpowiedzialność Józefa jest równoczesna: względem kobiety, Maryi, swej małżonki i względem Dziecięcia, które się w niej poczęło. Józef jest więc prawdziwym mężem Maryi i prawdziwym ojcem Jezusa Chrystusa: w akcie przyjęcia Dziecięcia za swoje, a jeszcze bardziej w akcie Jego wychowania i rozwoju. Wspólnota małżeńska jest głębokim aktem zawierzenia i miłości, najpierw wobec prawdy, że to sam Bóg powołuje do małżeństwa, a także do macierzyństwa i ojcostwa. Są ojcowie, którzy szaleją z radości, że stali się ojcami dziecka, dziękują za to Bogu, ale są i tacy, którzy przed tą prawdą uciekają, bo do niej nie dojrzeli. Rodzicielska odpowiedzialność św. Józefa za Jezusa zostaje wyrażona najpierw, gdy przyjmuje brzemienną Maryję do siebie, potem gdy nadaje Jezusowi imię i wreszcie może w sposób najpełniejszy, gdy razem z Maryją szuka swego dziecka w świątyni: Synu, czemuś nam to uczynił. Oto ojciec Twój i ja, z bólem serca szukaliśmy Ciebie. 

Macierzyństwo i ojcostwo to wspólna odpowiedzialność. Szukanie razem tego, co będzie najlepsze dla naszego dziecka, dla naszych dzieci. W taki oto sposób, przez matkę i ojca, Bóg posługuje się rodzicami w kształtowaniu nowego życia, które w nich znalazło swój początek. Główną odpowiedzialnością rodziców jest odtąd poszukiwanie w dziecku Bożego człowieczeństwa. 


Czuły, silny ojciec

Kolejne dwie wskazówki znajdziemy w książce Bernarda Dubois „Uzdrowienie relacji w rodzinie”. Pojawiają się one w kontekście odpowiedzi na pytanie: jak mężczyzna może budować swój autorytet w oczach żony i dzieci? Autorytet kojarzy się z jakąś formą siły, mocy i w św. Józefie ta Boża siła jest czułością. Nie ma ona na celu nikogo nękać lub karać, ale otacza swoje dzieci niczym bezpieczne mury jerozolimskiej twierdzy, kryjące w środku bezcenne miejsce święte. Łaciński rdzeń słowa autorytet wywodzi się od słów: przyczyniać się do wzrostu. Tak więc ten, który posiada u mnie autorytet, jest odbierany jako ten, który przyczynia się do mojego wzrostu. W przypadku Józefa mówimy o konkretnej formie wzrostu - w miłości. Nie sposób nie „zapłakać” nad tymi, którzy są nam suflowani dzisiaj jako autorytety, a którzy nie przyczyniają się do żadnego wzrostu, wręcz przeciwnie: są faktorami totalnej degrengolady i pauperyzacji. Wracając do autorytetu Józefa względem Dzieciątka Jezus, to jego podstawa nie leżała we władzy i dominacji, ale w całkowitym dawaniu Mu siebie z miłości. Tylko ten dar św. Józefa udzielał Mu władzy rodzicielskiej nad Jego Synem. Tę samą formę autorytetu nad ludźmi Jezus przejmie od Swojego ojca. Ta dobrze pojęta lekcja ziemskiego ojcostwa i dawanie siebie do końca zaprowadzi Go w pokorze na sam krzyż. Jeżeli chodzi o autorytet męża względem swojej małżonki, św. Józef jako najlepszy z małżonków także za nią oddaje swoje życie. Oddając się małżonce ma nad nią władzę, gdyż miłość wymaga również od tej drugiej osoby podobnego oddania.

Ojciec zaprawiający syna do walki

Kolejna charakterystyka dobrego ojca pochodząca od Bernarda Duboisa może zaskakiwać, ale trzeba o tym pamiętać, wbrew modom: rolą ojca jest zaprawianie dziecka do oddzielenia się od matki. Jest tym trzecim, który wchodzi w kontakt matka-dziecko, aby go rozszerzyć. Wyrywa dziecko ze sztucznego kontaktu prowadzącego do śmierci (Dubois odsyła tutaj do ewangelicznej opowieść o wdowie z Naim) i powoduje powstanie zdrowego dystansu między nimi. Uczy dziecko ścierać się z trudnościami, buduje je jako autonomiczną jednostkę - gotową do oddzielenia się od rodziców i zdolną do podjęcia niezależnego życia. Rolą ojca jest zatem nauczenie dziecka tzw. wysiłku żałoby: opuszczania i zrywania ze wszystkim, co nie pozwala mu samodzielnie żyć i wzrastać. Tą rolę - przeznaczoną dla ojca - z trudem może zastąpić ktoś inny, gdyż w oczach dziecka tylko ojciec posiada do jej wypełnienia niezbędny autorytet.

Św. Józef uczy mężczyzn, jak zaprawiać swoich synów do prawdziwej miłosnej ofiary. Zbyt często uważa się, że miłość polega jedynie na współodczuwaniu. Tymczasem w szkole św. Józefa dowiadujemy się, że miłość wobec wroga, której wymaga od nas Chrystus, nie polega na okazywaniu mu czułości. Kochać nieprzyjaciela znaczy chcieć mu dać z siebie to, co najlepsze - nawet wtedy, gdy jest on przyczyną naszego cierpienia. Dubois tak oto streszcza dwie najważniejsze dewizy św. Józefa: pierwsza - mniej myśleć, a więcej działać, i druga - mniej odczuwać, a więcej kochać. To bój, który mężczyzna musi rozegrać w głębi siebie. W tym kontekście walki warto przypomnieć, że św. Józef jest doskonałym patronem dla osób walczących z opętaniem i wystawionych na pierwszą linię frontu walki ze złem. Tym, którzy się do niego uciekają potrafi wyraźnie wskazać wszystkie szatańskie iluzje, w których żyją i które powoli wysysają z człowieka życiowe siły wpędzając w gniew, zgorzknienie lub brak wiary.

I można by tak jeszcze długo o św. Józefie. Ale poprzestańmy na tym i prośmy za wszystkich ojców. Jak prorok Elizeusz prosił, żeby choć połowa mocy Eliasza zstąpiła na niego, tak my prosimy niech chociaż drobna część charyzmatów św. Józefa umocni ojców i małżonków, którzy się do niego uciekają.

tekst ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!