TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 17:08
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Hitler nienawidził chrześcijan

Hitler nienawidził chrześcijan

1 maja 1935 roku Święte Oficjum przedłożyło Piusowi XI „Listę tez dotyczących nacjonalizmu, rasizmu i totalitaryzmu”, która składała się z 47 punktów nie pozostawiających na narodowym socjalizmie przysłowiowej suchej nitki. Stwierdzono, że w przypadku narodowego socjalizmu mamy do czynienia z religią polityczną, stawiającą państwo w miejsce Boga – streszcza treść owej listy Michael Hesemann w swej książce „Religia Hitlera”.

Kult ten jest formą pogaństwa. Również nazistowskiemu rasizmowi przypisany został charakter pseudoreligijny. Oficjum stwierdziło, że owa „religia rasy” jest nie do pogodzenia z doktryną chrześcijańską. Czyż bowiem Biblia nie uczy, że wszyscy mają wspólnych rodziców? Czy św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian nie napisał: „Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy…” (1 Kor 12, 13)? Nazistowska doktryna rasy zagraża, jak uznali teologowie, nie tylko Żydom, ale i Niemcom. Gloryfikuje bowiem nie Ducha, lecz ciało, bestialstwo, dziką, nieopanowaną, nieucywilizowaną, nagą siłę „bohaterstwa”. Hitlerowski program „zachowania czystości rasy” wydał się teologom wręcz diabelski, jako że nie tylko żądał rozwiązania mieszanych rasowo małżeństw, a tym samym uchylenia nienaruszalnego dla chrześcijan sakramentu, ale i popierał sterylizację, aborcję i eutanazję. Członkowie Świętego Oficjum stwierdzili: „Wszystko to jest niezgodne z prawem naturalnym i boskim, które głosili papieże”. Według doktryny chrześcijańskiej życie ludzkie – życie każdego człowieka – jest święte i należy je chronić za wszelką cenę. Naziści zaś nauczali: „Ty jesteś niczym, twój naród jest wszystkim!”. Człowiek był dla nich „jedynie instrumentem ich rasistowskich celów panowania nad światem”, pozbawionym jakiegokolwiek znaczenia i transcendencji. Cel uświęcał każdy środek, aż po morderstwo. Ian Kershaw, uznawany za najwybitniejszego żyjącego biografa Adolfa Hitlera, również twierdzi, że bogiem Wodza Trzeciej Rzeszy była właśnie rasa. Chrześcijan Hitler nienawidził i uczucie to z biegiem lat się nasilało – stwierdził Kershaw w wywiadzie udzielonym Piotrowi Zychowiczowi.

Mit Brennender Sorge

Pod koniec 1936 r., po wielu próbach porozumienia się z Führerem co do coraz trudniejszego położenia katolików w Trzeciej Rzeszy, biskupi niemieccy nie mieli już złudzeń co do zamiarów Hitlera. W połowie stycznia 1937 r. biskupi przedłożyli swe troski Piusowi XI, który zdecydował się na jeden z odważniejszych aktów swego pontyfikatu. Napisał encyklikę Mit Brennender Sorge, w której potępił narodowy socjalizm. Papież doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że encyklika musi być skonstruowana dyplomatycznie. Nie mógł ryzykować tego, że Hitler wypowie Watykanowi konkordat, jedyną podstawę prawną w kontaktach z totalitaryzmem, ostatnią deskę ratunku dla niemieckich wiernych. Pomimo dyplomacji oraz faktu, iż ani razu nie użyto w jej treści określenia „narodowy socjalizm”, Encyklikę Mit Brennender Sorge uznano za najostrzejszy dokument, jaki kiedykolwiek w historii papiestwa został skierowany przeciwko władzy politycznej. Jest to również jedyna encyklika, którą napisano w języku niemieckim. Rozpoczynał ją protest przeciwko łamaniu reguł konkordatu zawartego w 1933 r. między nazistowskim rządem Trzeciej Rzeszy a Stolicą Apostolską. Z tekstu encykliki wynikało, iż Pius XI całkowicie odcina się od nazizmu i potępia jego pogańskie inklinacje oraz ideę wyższości rasy i państwa nad nauką Kościoła. Ojciec Święty wzywał też niemieckich katolików do oporu wobec narodowego socjalizmu.

Encyklika w tabernakulum

Tekst Mit Brennender Sorge przemycono do Niemiec w najwyższej konspiracji. Następnie – również w wielkiej tajemnicy – wydrukowano ją w 12 kościelnych drukarniach. Z drukarni tych egzemplarze encykliki, czasami bardzo zdumiewającymi sposobami, dostarczane były do parafii. Ponieważ rozsyłanie tekstu Mit Brennender Sorge pocztą było wysoce ryzykowne (gdyby choć jeden tekst dostał się w ręce nazistów, cała akcja natychmiast skończyłaby się fiaskiem) najczęściej rozwozili go na rowerach młodzi chłopcy. W niektórych świątyniach dostarczyciele przekazywali encyklikę proboszczom w czasie fikcyjnej spowiedzi, a proboszczowie przechowywali ją w tabernakulach. W pierwszy dzień wiosny 1937 r., który był jednocześnie Niedzielą Palmową, niemal we wszystkich kościołach Trzeciej Rzeszy odczytano papieską encyklikę, która rozpoczynała się w następujący sposób: Z palącą troską i wzrastającym zdziwieniem patrzymy od dłuższego czasu na udręczenie Kościoła, na wzmagające się uciemiężenie katolików, dochowującym mu wierności w tym kraju i w tym narodzie, któremu kiedyś św. Bonifacy przyniósł radosną wieść o Chrystusie i królestwie Bożym.

Rozjuszenie bestii

Hitler dowiedziawszy się o odczytaniu encykliki z ambon wpadł w szał. Rozkazał konfiskatę egzemplarzy, które znalazły się poza kościołami. Dwanaście drukarni, w których drukowano jej tekst zajęto bez odszkodowania, natomiast osoby odpowiedzialne za druk encykliki aresztowało gestapo. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że wymienione działania ujarzmiły gniew Führera. Był to zaledwie wstęp do większego odwetu. Odwetu, który uwarunkuje późniejsze działania papieży, a zwłaszcza Piusa XII i zmusi go do działania w konspiracji, które jakiś czas później sowiecka propaganda okrzyknie „tchórzliwym milczeniem”. Jeszcze tej samej wiosny wszczęto w Niemczech serię sfingowanych, pokazowych procesów karnych przeciwko duchownym katolickim, którzy dopuścili się rzekomo aktów pedofilii. Wszystko wskazywało na to, że akcja odwetowa przebiega bez zarzutu, gdy nieoczekiwanie w czasie procesów w Koblencji sądy zdecydowały się uniewinnić wielu oskarżonych zakonników. Wymiar sprawiedliwości zawiódł na całej linii – rwał włosy z głowy minister propagandy Joseph Goebbels. – Doradzam Führerowi, by jak najszybciej zlikwidował niezawisłość sędziów. Hitler w chwili rozpoczęcia serii postępowań sądowych dotyczących rzekomej pedofilii księży, obwieścił poddanym, że doszło do 6000 przypadków złamania prawa w tej kwestii. Dokumenty sądowe wskazują jednak wyraźnie, że oskarżono jedynie 58 duchownych, z czego 36 uniewinniono. Ponieważ jednak prasa miała całkowity zakaz pisania o uniewinnieniach i nielicznych wyrokach skazujących, „odwet procesowy” wyrządził szkody wizerunkowi niemieckiego Kościoła. Kolejnym odruchem zemsty było zarządzenie, w myśl którego od nowego roku szkolnego religii mogły uczyć wyłącznie osoby świeckie. W lipcu 1937 r. Hitler postanowił skonfiskować  majątek Kościoła i zabronić studiowania teologii mężczyznom, którzy nie ukończyli 24 roku życia. Do końca roku miała również zostać wprowadzona w życie ustawa o rozdziale państwa od Kościoła. Do realizacji powyższych projektów jednak nie doszło. Führer przejęty przygotowaniami do aneksji Austrii nie chciał chwilowo ściągać na siebie dodatkowych problemów. Encyklika, choć słuszna i odważna, nie tylko okazała się zupełnie nieskuteczna, ale wręcz pogorszyła sytuację katolików w Niemczech – pisze Michael Hesemann w cytowanej „Religii Hitlera”. – W Watykanie przestano sobie robić złudzenia – zrozumiano, że Hitler nienawidzi Kościoła i pragnie go ostatecznie zniszczyć. (…) Kardynał Pacelli dobitnie stwierdził (…) „Silne uczucie wrogości wobec Kościoła ze strony obecnego kanclerza Rzeszy Niemieckiej jest tu znane od dawna”. Teraz rozdrażniło się bestię w najwyższym stopniu. Każde kolejne potępienie doprowadziłoby jedynie do eskalacji.

Aleksandra Polewska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!