Historia pewnego światowego projektu
Polska jest jedynym krajem na świecie, w którym cały katechizm młodych Youcat został opracowany w formie scenariuszy lekcji. Pomysłodawcą i koordynatorem projektu edukacyjnego „Youcat na lekcjach religii”, który rozbudza w uczniach pragnienie samodzielnego zdobywania wiedzy, jest mieszkająca w Krotoszynie Aleksandra Bałoniak.
Światowe Dni Młodzieży kojarzą nam się przede wszystkim z radosnym, głęboko przeżytym, ale jednak jednorazowym wydarzeniem. Jako nauczyciel religii i redaktor ogólnopolskiego czasopisma „Katecheta” na pewno obserwuje Pani te spotkania z własnej perspektywy. I co Pani widzi?
Aleksandra Bałoniak: Jestem przekonana, że skuteczna katecheza potrzebuje kontynuacji. Papieska katecheza również. Wydarzenie, na które czekamy musi pozostawić po sobie echo. Aby nadać mu kontynuację powinniśmy być z ludźmi młodymi, odpowiadać na ich pytania, rozwiewać wątpliwości, wysłuchać gdy się buntują, uczestniczyć w ich codzienności, pomagać im interpretować świat według nauczania Kościoła. Spotkania na forum ogólnoświatowym dostarczają wielu emocji, są okazją dla umocnienia wiary, pomagają poznać kulturę wielu narodów, jest to też czas zawierania nowych znajomości. Młodzieńcze emocje przesłaniają wtedy prawidłowy odbiór rzeczywistości, potrzeba katechezy „po”, która będzie przypisem zgłębiającym. Odpowiedzialni za religijne wychowanie młodzieży muszą sobie odpowiedzieć na to pytanie, czy mamy pomysł, jak kontynuować ideę Światowych Dni Młodzieży, co mamy do zaoferowania?
Jaką odpowiedź na to pytanie Pani znalazła?
Śledząc historię tych dni nie natrafiłam w Polsce na opracowania, które byłyby długofalowym programem zgłębiającym. Katecheci zostają bez narzędzi z własnymi pomysłami. Uważam, że jest to temat do zagospodarowania i należy w dużej mierze do organizatorów. W 2011 roku, papież Benedykt XVI podarował młodzieży katechizm Youcat, we wstępie do niego napisał: Proszę Was zatem: studiujcie Katechizm z zapałem i cierpliwością! Poświęćcie swój czas! Studiujcie go w ciszy waszych pokoi, czytajcie go we dwójkę, gdy się zaprzyjaźnicie, stwórzcie grupy i fora, wymieniajcie się przez Internet. Na wszelkie sposoby rozmawiajcie na temat Waszej wiary! Z Madrytu młodzież wyjechała wyposażona w katechizmem. Okazało się, że pragnienie papieża po pół roku przestało być ważne. Aby ważne treści ŚDM w Krakowie nie zostały zaprzepaszczone musimy mieć pomysł katechetyczny i duszpasterski na cały rok.
Z tego, co wiem ,Youcat osiągnął olbrzymią popularność, przynajmniej jako sukces wydawniczy. Dlaczego uważa Pani, że pragnienie Benedykta XVI nie zostało zrealizowane?
Rzeczywiście w trzy lata po ukazaniu się na rynku wydawniczym katolicki katechizm dla młodzieży Youcat osiągnął nakład 4,5 miliona egzemplarzy. Według jego inicjatora i współautora, niemieckiego teologa i publicysty Bernharda Meusera, jest to „największy po Biblii projekt książki katolickiej na świecie”. Jest dostępny w 30 językach w stu krajach. W wielu miejscach Youcat stał się inspiracją do tworzenia przez młodych ludzi ruchów nauczania wiary, Meuser od lipca 2012 roku kieruje Fundacją Youcat w Augsburgu. Koordynuje projekty ewangelizacji młodego pokolenia. Fundacja stawia sobie za zadanie utrwalanie wiary wśród młodych katolików na całym świecie. Jedną z inicjatyw jest międzynarodowa strona internetowa www.youcat.org. Fundacja połączona jest z wydawnictwem, w którym ukazują się Youcaty. W pracach nad Youcatem uczestniczyli księża, teologowie, nauczyciele religii z niemieckiego obszaru językowego, a także ponad 60 młodych ludzi - uczestników dwóch letnich obozów, pod okiem metropolity Wiednia.
Czyli coś dobrego wokół Yucatu się dzieje, ale mówi Pani tylko o tym, co miało miejsce za granicą, rozumiem, że w Polsce nie jest tak dobrze. Jaki jest więc Pani pomysł na wykorzystanie Youcatu i idei ŚDM w katechezie?
Jako nauczyciel religii pracuję od 28 lat. Z tego 20 lat w diecezji kaliskiej, ostatnie 8 lat pracuję w jednym z poznańskich liceów. Youcat, stał się książką obecną na moich lekcjach. Młodzież sięga po niego bardzo chętnie, czasami na lekcjach domagają się „żółtego” podręcznika. Spotykając katechetów w różnych diecezjach Polski zdarza się, że nie słyszeli o nim. Moje zaangażowanie to po części wypełnienie oczekiwań Benedykta XVI, aby inspirować młodzież do rozmowy na temat wiary. Ta książka ich ośmiela. Czasami po lekcji proszą, czy mogą go wypożyczyć do domu, bo chcą poczytać. Uważam, że katecheta skuteczny to katecheta kreatywny, czyli otwarty na głos Kościoła, śledzący życie nie tylko swojej parafii. Katecheta musi czytać, słuchać, wymieniać się doświadczeniem, uczestniczyć w szkoleniach, modlić się, realizować własne pomysły, dzielić się nimi. Takie zaangażowanie owocuje, nawet gdy zostajemy sami na polu walki to damy sobie radę. W Krakowie młodzież otrzyma kolejną książkę nazywać się będzie Docat, będzie to nauka społeczna Kościoła. Do nas będzie należało zagospodarowanie kolejnego tematu, chyba, że organizatorzy zaproponują jakiś plan działania.
Zatrzymajmy się jeszcze na projekcie Youcat na lekcjach religii, którego była Pani inicjatorką. Rozumiem, że jest to Pani pomysł na krzewienie idei ŚDM, jak się narodził?
2 czerwca 2011 roku w Warszawie odbyła się prezentacja polskiej wersji językowej katechizmu Youcat, tuż przed ŚDM w Madrycie. Tego dnia po raz pierwszy zobaczyłam Youcat, spodobała mi się szata graficzna, format oraz forma: pytanie, odpowiedź. Ujął mnie list papieża Benedykta XVI adresowany do młodych: Musicie wiedzieć, w co wierzycie. Musicie pojmować Waszą wiarę tak precyzyjnie jak informatyk zna system operacyjny komputera. Musicie ją opanować jak dobry muzyk swoją partię utworu. Lektura ta może być równie ciekawa jak czytanie kryminału. Ta książka trzyma w napięciu, ponieważ mówi o naszym własnym losie i dlatego głęboko dotyka każdego z nas. Kiedy dostałam go do ręki, poczułam, że chcę z nim pracować, że muszę go zagospodarować katechetycznie. Podzieliłam się swoimi myślami z ks. biskupem Markiem Mendykiem, przewodniczącym Komisji Wychowania Katolickiego KEP, pomysł się spodobał, ale czy Ksiądz Biskup wierzył w jego realizację, tego nie wiem, ale każdy tom jest opatrzony jego wstępem. Po wakacjach ogłosiłam w miesięczniku „Katecheta”, że poszukuję katechetów, którzy mają czas, ochotę, pomysły i wierzą, że ten katechizm może spodobać się młodzieży, aby włączyli się w opracowanie 527 pytań i odpowiedzi.
Jaki był odzew na Pani inicjatywę?
Z perspektywy czasu myślę, że wielu nie wierzyło, że realizacja projektu się powiedzie, że zabraknie zapału, że pokona nas zniechęcenie. Na początku było kilku katechetów, niektórzy ze szkół podstawowych, więc nie bardzo czuli katechezę młodzieży. Stopniowo przybywali kolejni, inni się wykruszali. Rotacja trwała do końca. Po ukazaniu się opracowań do I i II rozdziału pojawili się nauczyciele, którzy zaczęli korzystać z nich i zareagowali włączając się w pisanie lub testowanie scenariuszy. W projekcie wzięło udział 26 pań i 25 panów, w tym 15 kapłanów. Najwięcej osób z archidiecezji poznańskiej, warmińskiej i warszawskiej. Niestety z diecezji kaliskiej nikt nie włączył się w projekt. Ufam, że katecheci skorzystają z naszych propozycji. Wierzę, że powstało dzieło, które ułatwi pracę wszystkim, którzy szukają kreatywnej katechezy. Spotkałam się też z lękami, że Youcat jest zagrożeniem dla podręczników do nauki religii. Nic podobnego, proponowane scenariusze wpisują się w program nauczania na poziomie ponadgimnazjalnym i mogą stanowić alternatywę dla katechez programowych, o czym informuję w tabeli na początku każdego tomu. Wszystkim, którzy wypowiadali swoje uwagi dziękuję, mieliśmy sporo czasu, aby zweryfikować i poprawić wszystko, co było niedoskonałe i słabe. Na wszystkie uwagi jestem nadal otwarta, bo katecheza musi być dostosowywana i ciągle udoskonalana.
Jak wyglądała praca?
W projekt mogły zaangażować się osoby, które pracują z katechizmem w szkole lub parafii. Przez 3 lata i 10 miesięcy opracowywaliśmy kolejne, tematy i punkty katechizmu. Moja rola polegała na spinaniu pracy 51 katechetów, sama też pisałam katechezy, wszystkie testowałam na moich uczniach. Wielu katechetów, którzy zgłosili się do projektu nie wytrwało do końca, najwierniejszą grupą współpracowników byli doktoranci katechetyki z UKSW. Gdyby zliczyć wszystkich, którzy chcieli być w projekcie to liczba ta byłaby zupełnie inna. Wiele scenariuszy zaskoczyło mnie pod względem ujęcia tematu, ciekawych rozwiązań, gdyby rozdawać Oskary za najciekawszą katechezę, to nominacji byłoby kilka.
Rozumiem, że ten brak wytrwałości pośród uczestników projektu był sporym problemem. Z jakimi jeszcze trudnościami przyszło się wam zmierzyć?
Aby wiara stała się mocna, musi być wypróbowana, musi przejść przez tygiel doświadczeń, przez wiele prób i burz. Kiedy zrodził się pomysł realizacji projektu Youcat na lekcjach religii natychmiast zaczęły się problemy organizacyjne. Wydanie owoców naszej pracy w formie serii książek okazało się na początku niemożliwe. Wydawca, czyli Wydawnictwo Świętego Wojciecha nie otrzymało pozwolenia z Centrum Youcat w Augsburgu na użycie w tytule marki Youcat. Uznali, że to forma konkurencji i podkradanie pomysłu. Ale była to kwestia niezrozumienia naszego pomysłu.
Następnie w sprawę włączona została Konferencje Episkopatu Austrii i to wydłużało czas oczekiwania. Na wydanie pierwszych katechez w formie książki czekaliśmy ponad rok od momentu zapowiedzenia. Wówczas projekt otoczył swoją opieką ks. abp Stanisław Gądecki, który napisał list do kardynała Schoenborna. Przychodziły chwile zwątpienia, czy to, co robimy ma sens oraz pytania, dlaczego spełnienie oczekiwań papieża jest niemożliwe. Zgodę otrzymaliśmy we wrześniu 2013 roku, wówczas wewnętrzne procedury zahamowały druk. Na szczęście jest rok 2016 i mamy 5 tomów książek na które składa się 196 katechez. Ponoć dobre rzeczy rodzą się w bólach.
O bólach nam Pani opowiedziała, proszę powiedzieć co jest atutem projektu?
Projekt edukacyjny Youcat na lekcjach religii to polska odpowiedź na słowa Benedykta XVI. To zbiór katechez dedykowanych katechetom, którzy słuchają nauczania papieża, chcą je przekazywać młodym. Atutem tych opracowań metodycznych jest zakorzenienie projektu w katechezie biblijnej. Jest to duży mankament katechez programowych na poziomie ponadgimnazjalnym. Każda jednostka lekcyjna kończy się świadectwem. Atutem całości jest prosty, zrozumiały język, trudne tematy nie pozostają bez odpowiedzi. Korzystając z Youcata możemy być pewni, że nasi uczniowie będą zmotywowani do samodzielnego odkrywania wiary, Youcat da im poczucie solidarności z młodzieżą całego świata. Dążmy do tego, aby ci, którzy nie rozumieją języka dużego „niebieskiego” katechizmu zechcieli czytać „żółty”. Projekt to oferta skierowana także do katechetów, by odważnie realizowali zajęcia szkolne oraz spotkania w parafii według opracowanych scenariuszy. Autorom chodziło o otwarcie umysłów młodych na sprawy wiary. Opracowany materiał może służyć jako uzupełnienie treści programowych, on nie zastępuje programu nauczania. Efektem finalnym projektu jest seria książek zatytułowana Lekcje z Youcatem.
Proszę jeszcze powiedzieć, na czym polega wyjątkowość projektu, z tego, co zrozumiałem, wykraczająca poza ramy naszego kraju?
Z mojej wiedzy wynika, że właściwie nikt na świecie do tej pory nie podjął się metodycznego opracowania treści całego katechizmu Youcat. Jest to pionierska i jedyna tego typu inicjatywa, którą interesują się środowiska katechetyczne z kilku krajów w Europie. Myślę, że tym bardziej warto docenić nasz krajowy pomysł i nim się zainteresować. Każdy z 5 tomów oznaczony jest u góry na okładce żółtą zakładką, na której znajdują się numery katechizmowe opracowane w danym tomie. Jeżeli skorzystacie z publikacji, przekonacie się, że młodzież będzie was chętniej słuchała i współpracowała w procesie nauczania. Życzę wszystkim, aby z pomocą tej serii książek zdobyli wśród młodzieży tytuł lidera i przewodnika.
rozmawiał ks. Andrzej Antoni Klimek
Niekwestionowaną wartością Lekcji z Youcatem jest ich zgodność z wytycznymi znowelizowanej Podstawy programowej katechezy Kościoła katolickiego w Polsce (2010), w której - w ramach rozwijania poznania wiary - zakłada się wdrażanie uczniów do odkrywania prawdy o Bogu, Kościele i moralności. Polecam!
prof. dr hab. Anna Zellma
Adresatami książki są katecheci i duszpasterze, którzy chcą wprowadzać młodych ludzi na niełatwe ścieżki wiary, otwierając przed nimi skarby Kościoła katolickiego. Autorzy przyjęli terminologię współczesnych dokumentów oświatowych, co jest ważne i przydatne w przygotowaniu i prowadzeniu szkolnych lekcji religii. Polecam!
ks. prof. dr hab. Radosław Chałupniak
Młodzież preferuje bezpośrednie spotkania na temat wiary i problemów ich nurtujących. Opracowanie całego katechizmu w formie scenariuszy lekcji, które są cenną pomocą do takiej realizacji katechezy jest godne polecenia. Warto zauważyć, że Kościół katolicki w Polsce jest pierwszym na świecie, który ma takie scenariusze.
ks. dr hab. Andrzej Kiciński, prof. KUL
Zamówienia: tel. 61 659 37 55
e-mail sklep@swietywojciech.pl
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!