TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 17 Sierpnia 2025, 09:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Heretycka „Trójca”

Heretycka „Trójca” 

Tajemnica Trójcy Świętej to najbardziej podstawowa i jedna z największych teologicznych prawd. Nic dziwnego, że malarze czy graficy mieli poważne problemy z jej przedstawieniem. Ich błędy starał się prostować Kościół.

Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty to trzy osoby, odrębne, a jednocześnie będące jednością. O ile niektórzy pierwsi chrześcijanie mieli ustny przekaz od Apostołów o materialnej postaci Jezusa jako człowieka-Boga, który chodził po ziemi, o tyle o Bogu Ojcu czy Duchu Świętym mieli niewielkie wyobrażenie. Zastanawiali się, czy w ogóle można byty transcendentne przedstawiać w sposób widzialny, no i przede wszystkim, jak to robić.

Decydujący głos Kościoła 
Mniejszy problem był z Duchem Świętym, którego zstąpienie w Biblii ukazane jest jakby uderzenie gwałtownego wichru, pojawienie się języków ognia i gołębicy. Bardziej ryzykownym okazało się przedstawienie Boga Ojca. W 787 roku Sobór Nicejski zaaprobował kult ikon przedstawiających Jezusa, drugą osobę Trójcy Świętej. Kwestia ta, z powodów wspomnianych wyżej, nie wydawała się zbyt kontrowersyjna.

Od XII wieku zaczęto przedstawiać Trójcę Przenajświętszą na obrazach nazywanych Tron Łaski. Główną postacią jest tutaj starzec Bóg Ojciec, na którego kolanach siedzi Jezus. W innej, częstszej, formie tych przedstawień Bóg trzyma krzyż z przybitym do niego Jezusem lub samo umęczone ciało Syna Bożego. Nad nimi pojawia się Duch Święty w postaci gołębicy. Obrazy tego typu były niezwykle popularne w Kościele Zachodnim, ale pojawiały się też na Wschodzie. Nazywane były nowotestamentowymi w przeciwieństwie do starotestamentowego przedstawienia, zapoczątkowanego przez Andrieja Rublowa na przełomie XIV i XV wieku. Ta forma była zdecydowanie najbezpieczniejsza pod względem wyobrażeń Trójcy Świętej. Rublow namalował ją jako trzech młodzieńców (aniołów) ze skrzydłami, którzy usiedli z Abrahamem do posiłku pod dębami Mamre. Tam złożyli ojcu narodu wybranego obietnicę potomstwa liczniejszego niż gwiazdy na niebie, oczekując jedynie wiary. Wszyscy wiemy, jak ta historia potoczyła się dalej. Ikony z takim wizerunkiem Trójcy Świętej stały się bardzo popularne i są cenione do dzisiaj.


Chrześcijańskie czy pogańskie?
Nieco później, na przełomie XV i XVI wieku, zaczęły się pojawiać wizerunki Trójcy Świętej, o których większość współczesnych chrześcijan nie ma pojęcia. Ale o tym za chwilę. Była to jedna postać o trzech identycznych twarzach, która miała ukazywać Ojca, Syna i Ducha Świętego. Przedstawienie to kłóciło się z prawdą teologiczną o trzech odrębnych osobach, różniących się od siebie, jednak dzięki nadprzyrodzonej miłości pozostających w jedności. Dlatego częścią tego rodzaju obrazów stał się schemat mówiący o tym, że Ojciec nie jest Synem, Syn nie jest Ojcem, Duch Święty nie jest Synem ani Ojcem itp., ale jednocześnie wszyscy są tym samym Bogiem. Przykłady tego typu obrazów mamy zarówno w sztuce zachodniej i wschodniej. Co ciekawe bardzo wiele tego typu przedstawień powstało w Ameryce łacińskiej w kręgu szkoły kuzkeńskiej (Cusco). Przykłady tego typu twórczości mogliśmy oglądać w Polsce w Muzeum Narodowym w Warszawie i we Wrocławiu przy okazji wystawy „Sztuka Wicekrólestwa Peru”. Po raz pierwszy nieprawidłowości w tego rodzaju przedstawieniach zauważył Sobór Trydencki (1545-1563). Na podstawie jego przemyśleń, teolog i rektor uniwersytetu Louvain Jan Molanus napisał traktat o obrazach, w którym uporządkował soborową wiedzę i przemyślenia tworząc trzy kategorie malarskich czy graficznych przedstawień osób boskich czy świętych. Pierwszą kategorią były przedstawienia prawidłowe, drugą kategorię stanowiły obrazy zawierające błąd niebezpieczny, a trzecią takie, które zawierają błąd, ale nie będący zagrożeniem dla żadnej prawdy teologicznej. Molanus nazwał obrazy Tricefalus „pomysłem diabolicznym” i powołał się na wypowiedzi świętych, którzy uważali wizerunek Trójcy Świętej jako jednej osoby z trzema głowami lub twarzami za pogański i zbyt antropomorficzny. 

Jeszcze przy okazji warto wspomnieć o ciekawostce, dotyczącej patrona naszej diecezji - św. Józefa. Dariusz Klejnowski-Różycki (Uniwersytet Opolski, Wydział Teologiczny) w artykule „Joannesa Molanusa recepcja trydenckiego dekretu o obrazach” pisze, że: „Dzięki Molanusowi odnowione zostaje malarstwo postaci św. Józefa, który – według jego argumentacji – nie mógł być starcem. Ponadto starość Józefa jest przede wszystkim związana z apokryfami. Ponadto Molanus utrwalił sposób przedstawienia demonów, a wyeliminował znaki zodiaku oraz inne znaki kosmiczne z przedstawień sakralnych. Lęk przed przedstawianiem znaków kosmicznych w sztuce sakralnej trwa do dziś”. Podsumowując teolog dodaje: „Molanus tchnął w sztukę zachodnią wszystko to, co utożsamia się dzisiaj z rzymskim katolicyzmem, odchodząc w wielu punktach od bizantyjskiej jedności. Jego dzieło odcisnęło piętno na całej stronie wizualnej kontrreformacji, a ujęcia świętych postaci w świątyniach Zachodu respektują do dzisiaj jego reguły. Sam stał się tradycją”.

Wracając do zakazanych wizerunków Trójjedynego Boga, w 1628 roku papież Urban VIII wydał bullę, która wprost potępiała tego rodzaju interpretację Przenajświętszej Trójcy. W 1745 roku papież Benedykt XIV potwierdził tę bullę podtrzymując zakaz tworzenia tego rodzaju wizerunków. Jak pisze Marcin Błaszczyk na stronie sztukipiękne.pl - jedną z przyczyn tej decyzji papieży były spory z protestantami wyśmiewającymi tego typu przedstawienia i porównującymi je z greckim Cerberem. Innymi przyczynami mogło być również podobieństwo do wizerunków znanych z hinduizmu czy wielotwarzowych bóstw wczesnosłowiańskich i skandynawskich. Tworzenie tego typu wizerunków zostało uznane przez Kościół katolicki za heretyckie, choć wizerunki te nie były tworzone przeciw Kościołowi. W rezultacie powstało ich stosunkowo niewiele i dziś mało kto o nich pamięta.

Jedyny w Polsce
Marcin Błaszczyk pisze także o jedynym tego rodzaju wizerunku Trójcy Świętej w Polsce (okazuje się, że we własnym archiwum autor artykułu „Wizerunek Trójcy o trzech twarzach” ma jeszcze jedno takie przedstawienie autorstwa ludowego artysty). Według oficjalnych źródeł tego rodzaju obraz znajduje się w kościele pw. Świętego Rocha w Boczkach Chełmońskich. To feretron z obrazem Świętej Trójcy, która przedstawiona jest jako głowa o trzech twarzach. Drugą stronę feretronu stanowi klasyczny wizerunek Matki Boskiej z Turska. Nie znamy autora feretronu, ale dzięki pracom konserwatorskim odkryto napis, z którego wynika, że fundatorem był Bartomil Rzesny i feretron pochodzi z 1768 roku. Oznacza to, że powstał on już po oficjalnym papieskim zakazie tworzenia tego typu wizerunków, ale prawdopodobnie informacja ta nie dotarła do twórcy ani fundatora. Obraz był prezentowany na wystawie „Oblicza Boga” zorganizowanej przez Muzeum Etnograficzne w Krakowie prezentującej sztukę ludową XVIII i XIX wieku.

***
W związku z powyższymi rozważaniami nasuwa się refleksja dotycząca autorytetu Kościoła w kwestii przedstawień dotyczących wiary i religii. Głos Magisterium kościelnego był decydujący i naprawdę niewielu miało odwagę z nim dyskutować. Kierunki wyznaczone w sztuce przez traktat Jana Molanusa w XVI wieku do dziś pozostają aktualne. ■

Anika Nawrocka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!