Haczyk
Zakończyłam pewien etap. Nerwy odchodzą powoli ode mnie, ciało odpoczywa, pozbywa się nadmiaru stresu i adrenaliny. Wchodzę na nową drogę, potrzebuję nowego punktu zaczepienia. Chcę zająć myśli czymś dodatkowym.
Zachowam w pamięci dobre wspomnienia, bo takie mam. Moje jak mniemałam nieszczęście okazało się jednak… wielkim szczęściem! Podobną historię przeżyła Panna Zet, o której kiedyś wspominałam… Otóż Zet dowiedziała się, że Igrek nie dość, że był bankrutem, to poszukiwał desperacko sposobów, jakby się tu pozbyć długów. Zet bardzo szybko domyśliła się, że ta cała wielka miłość do Pani Iks to wielki przekręt. Teraz cieszy się, że nie ma z obojgiem już nic wspólnego i ta paranoja przestała jej dotyczyć. Widać, że cieszy się i prawda pozwoliła spojrzeć jej trzeźwo na zaistniałą sytuację, ale biedaczka ma jednak w sobie jeszcze resztki smutku…, chyba jej na Panu Igreku zależało. Zet mówi, że poznała Igreka w nieodpowiednim czasie. Gdyby życie nie zmusiło go do tego, co zrobił, że potrzebował bardziej ratunku dla finansów niż dla swojego serca… już dawno byłby z Zet. Zet jest pewna, że to było coś więcej. Była mniej naiwna niż Iks i nie dała sobą manipulować. Może takie myślenie po prostu pomaga jej otrząsnąć się…
Jeśli Panna Zet dała radę, to ja też sobie poradzę. Znajdę sobie nowy cel, nie musi być duży. Może być to nawet zbiór małych celów do realizowania krok po kroku. Dam radę. Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Będę twarda! Tylko żebym nie stała się twarda aż tak, by stać się nieczułą…
Kasia Smolińska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!