TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 18:13
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Gwiazdka i Gwiezdne Miasteczko

Gwiazdka i Gwiezdne Miasteczko

Olga

Olga Niemczenko przyszła na świat w dzień św. Wawrzyńca, a więc w święto słynące ze spadających po zmroku gwiazd. Dzieciństwo spędziła w osławionym i przez długie dziesięciolecia nieujawnionym na żadnej mapie świata, mieście Bajkonur w Kazachstanie, znanym też jako radzieckie Gwiezdne Miasteczko. Jej młodziutkie życie, niemal od zarania naznaczone gwiazdami, było jednak całkowicie pozbawione Gwiazdki…

- Po raz pierwszy świętowałam Boże Narodzenie kiedy miałam 10 lub 11 lat – wyjaśnia na początek Olga. - Mój ojciec, który dziś mieszka w Moskwie i w żyłach którego płynie krew aż czterech narodów, jest ateistą i pochodzi z wojskowej rodziny, toteż dopóki rodzice byli razem, Bożego Narodzenia nie obchodziliśmy w ogóle. Poza tym, w Bajkonurze, w którym spędziłam dzieciństwo, nie było ani jednej świątyni. Dopiero niedawno powstała tam jedna, prawosławna, a jej pierwszy dzwon zrobiono z butli gazowej. Mama jest córką polskich zesłańców spod Żytomierza. W 1936 roku jej rodzice zostali zesłani do Kazachstanu w czasie słynnych czystek, tylko za to, że byli Polakami. Choć na Wołyniu mieszkali w sąsiednich wioskach, poznali się dopiero po wojnie, w Karagandzie. Babcia pochodziła z bardzo bogatej rodziny. Dziadek dla odmiany ze skrajnie biednej. Był jednym z trzynaściorga dzieci moich pradziadków. Kiedy prababcia umarła nagle po urodzeniu ostatniego dziecka, pradziadek załamał się. Porzucił swoje dzieci, uciekł i nigdy nie wrócił. Dziadek nie został, w sposób dosłowny, skazany na zsyłkę. Skazano na nią jego sąsiada, a ten załatwił w jakiś tajemniczy sposób z władzami, że jeśli znajdzie kogoś na miejsce swoje i swojej żony, zostanie na Wołyniu. Namówił więc mojego 16-letniego dziadka i jego brata na wyjazd. Kiedy wybuchła wojna, dziadek został wcielony do Armii Czerwonej, ale później próbował przedostać się do armii Andersa. Babcia pracowała przy budowie linii kolejowej. Moja pierwsza lekcja polskiego, której w dzieciństwie udzieliła mi babcia, była jednocześnie pierwszą lekcją modlitwy. To babcia przekazała mi wiarę. Zostałam ochrzczona dopiero jako ośmiolatka. Kiedy rodzice się rozstali, po raz pierwszy uczestniczyłam w wieczerzy wigilijnej. Była ona dla mnie ze wszechmiar zaskakująca. Post, dwanaście tradycyjnych dań, prezenty. W Kazachstanie dopiero w Sylwestra rozdaje się prezenty, bo tam to Sylwester jest najważniejszym świętem roku. Pamiętam też, jak do dziadków przyszedł ksiądz. Niósł w dłoni lampion i śpiewał. Nie wiedziałam, co śpiewa, ale wszedł do domu i zaczęli z nim śpiewać wszyscy. Wtedy to po raz pierwszy usłyszałam kolędy. W kraju mojego dzieciństwa święta Bożego Narodzenia nie są dniami wolnymi od pracy czy szkoły. By móc w pełni świętować trzeba starać się wcześniej o urlop, albo o zwolnienie z lekcji. Ja zwykle takie zwolnienie dostawałam bez problemu. Te święta są tam całkowicie prywatną sprawą katolików. Dla nie-katolików Boże Narodzenie jest zupełnie niezrozumiałe, zwłaszcza, że Kazachstan jest wielonarodowy i wielokulturowy. Prawosławne Boże Narodzenie obchodzone jest 6 stycznia, więc na katolickie święta Kazachowie mówią: ,,te niemieckie święta”. Nie rzymskie, tylko niemieckie. A na prawosławne: ,,rosyjskie”. Kiedy miałam 17 lub 18 lat po raz pierwszy spędzałam święta w Polsce, u cioci. Byłam absolutnie zdumiona, że tutaj są one takie powszechne. Że miasta są udekorowane światełkami, uczniowie mają ferie świąteczne, dorośli dni wolne od pracy, że radio nadaje kolędy, a w telewizji nadaje się świąteczne programy. Nie mogłam pojąć, jak to możliwe, że w Polsce Boże Narodzenie przeżywają wszyscy i to w tak spektakularny sposób. - kończy swoje opowiadanie Olga. W Karagandzie prężnie działa stowarzyszenie Polaków i nawet jeśli jakiś potomek polskich zesłańców wyrasta w ateistycznej tradycji, członkowie tego stowarzyszenia bardzo szybko zarażają go miłością do polskiej celebracji świąt Bożego Narodzenia. 

Od siebie dodam, że Olga studiowała w Kaliszu wychowanie plastyczne, a dziś jest młodą bizneswoman z własną firmą zajmującą się grafiką komputerową.

Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!