"Powstanie Warszawskie”
Dokumentalizowany film ,,Powstanie Warszawskie” w reżyserii Miriam Aleksandrowicz powstał w oparciu o scenariusz Joanny Pawluśkiewicz, Jana Ołdakowskiego i Piotra Śliwowskiego, a jego pomysłodawcą był Jan Komasa. Jednak największą pracę wykonali graficy, montażyści i wielu innych technicznych, których nazw zawodów prawdopodobnie nigdy nawet nie słyszałam, a którzy przetworzyli nieostre, rozedrgane, czarno-białe, nieme filmy archiwalne kręcone przez Karola i Witka (młodych powstańców) dla Armii Krajowej na kolorowy film ze stabilnym obrazem, dźwiękiem, a nawet odtworzonymi dialogami (między innymi dzięki specjalistom od czytania z ust). Film trwa godzinę i 25 minut, jest złożonym w fabułę dokumentem Powstania Warszawskiego i jednocześnie historią dwójki młodych chłopaków, z których młodszy wyrywa się do walki, ale brat życzy sobie jego pomocy przy filmowaniu powstańczego życia stolicy: ,,Kto ich zapamięta, jeśli ich nie nakręcimy?” - pyta Karol, operator kamery, który wprowadza brata Witka w tajniki pracy filmowca. Poznajemy prawdziwych bohaterów tamtych dni, ich codzienne zmagania z brakiem żywności, troską o rodzinę (chłopcy piszą listy do matki i dziewczyny starszego z nich, których treść poznajemy, podobnie, jak odpowiedzi kobiet), czy lękiem wypędzanym z duszy najczęściej modlitwą lub żartami. Co prawda niektóre sceny musiały zostać zainscenizowane, więc nawet tutaj zwolennicy stuprocentowego realizmu mogą być nieco rozczarowani, ale to nie umniejsza dramatu tych wydarzeń, którego na taśmach zostało zapisane bardzo wiele: ciała wydobywane z gruzów, ranni (w tym małe dzieci), stosy nieżyjących osób, podwórka zapełnione prowizorycznymi mogiłami i setki budynków stolicy w gruzach. A do tego przejmujący teledysk promujący film.
"Niebo istnieje... naprawdę”
,,Niebo istnieje... naprawdę” to nie film przedstawiający podróż małego chłopca do zaświatów, ale opowieść o zmaganiach z wiarą głównych bohaterów, rodziców Coltona, który w wyniku zapalenia otrzewnej musi przejść operację ratującą życie. Podczas niej chłopiec przeżywa wizytę w niebie i spotkanie z Jezusem, o których dowiadujemy się dopiero, gdy się budzi i małymi fragmentami zdradza najbliższym szczegóły tego, co się wydarzyło. Todd, ojciec chłopca, jest pastorem, ale także trenerem, strażakiem i montażystą bram, zmagającym się z rosnącymi długami, szczególnie, gdy dochodzą do tego rachunki za leczenie Coltona. Ważniejszym problemem jednak okazuje się rozstrzygnięcie, czy niebo rzeczywiście istnieje; czy głoszenie Dobrej Nowiny o zmartwychwstaniu Jezusa ma sens, jeśli nie postrzega się życia wiecznego w kategoriach realnie istniejącej rzeczywistości. Tymczasem mały bohater opowiada rodzicom o tym, że spotkał w niebie osoby, o których nie mógł wcześniej wiedzieć, a cała rodzina musi przejść konfrontację z otoczeniem podejrzliwym wobec historii o wizycie w niebie opisanej nawet przez lokalną gazetę. Ten film to nie tylko wzruszająca historia, prawdziwa na dodatek (na podstawie książki o tym samym tytule), która pozostawia widza z najważniejszymi w życiu chrześcijanina pytaniami, ale także dobre zdjęcia, malownicze krajobrazy i dyskretna muzyka.
„Dominikanie o siedmiu grzechach głównych”
Zupełnie przypadkiem wpadła mi w ręce książka, która niedawno ukazała się nakładem wydawnictwa W drodze: „Dominikanie o siedmiu grzechach głównych”. Jest ona zbiorem tekstów, które polscy bracia kaznodzieje publikowali wcześniej w dominikańskim miesięczniku „W drodze”. W zamyśle redakcji miały one pomóc czytelnikom w przygotowaniu do sakramentu spowiedzi. Teksty te cieszyły się tak dużą popularnością, że nakład pisma rozszedł się w całości. Autorami książki są znani i lubiani zakonnicy, m. in. generał zakonu o. Roman Bielecki, czy o. Wojciech Jędrzejewski - gospodarz programu „Rozmównica” w Religia TV, którzy z charakterystyczną dla siebie prostotą i lekkością, wyjaśniają, o co chodzi z tymi siedmioma grzechami głównymi. Temat nie jest łatwy, ale nasi „fachowcy” cierpliwie tłumaczą wszelkie wątpliwości. „Grzech główny nie musi być grzechem ciężkim. To raczej grzech, który potrafi być przyczyną wielu innych i miewa zgubny wpływ na wiele pozornie z nim niezwiązanych sfer życia. Z grzechem głównym jest jak z bólem zęba albo odciskiem na stopie – zwykle nie zwiastuje natychmiastowej i śmiertelnej choroby. Ot, po prostu, coś się dzieje nie tak z jedną drobną częścią naszego ciała” – pisze we wstępie do książki o. Pyda. Wiąże się to z przygotowaniem do spowiedzi. Bywa, że spowiedź w wielu z nas budzi strach i obawy, a rachunek sumienia bywa kłopotliwy. Dzięki tej książce będziemy potrafili zrobić szczegółowy rachunek sumienia według siedmiu grzechów głównych. Każdy rozdział omawia szczegółowo jeden z grzechów w oparciu o Pismo Święte, nauczanie Kościoła, czy o nauczanie patrona teologów św. Tomasza z Akwinu. Dzięki tej publikacji zacząłem rozumieć więcej i zastanawiać się nad sprawami, o których wcześniej nie myślałem. „Dominikanie, o siedmiu grzechach głównych” to niezwykle wartościowa książka, która będzie drogowskazem dla ludzi poważnie traktujących sakrament pokuty, ale również wątpiących i poszukujących.
Dominikanie o siedmiu grzechach głównych, wydawnictwo W drodze 2014, cena: 22 zł.
„Byle do przodu?”
Improwizacja to słowo klucz, które określa wiele naszych codziennych starań, obowiązków, zajęć. Jednak, czy tak naprawdę powinno być? Czy życie powinno mijać nam pod szyldem: „Byle do przodu?”. Płyta „Improwizacja. Rekolekcje jazzowe” zawiera książeczkę: zdjęcia i wspomnienia o dominikaninie ojcu Andrzeju Hołowatym oraz zapis rekolekcji wygłoszonych przez niego w kościele oo. dominikanów w Warszawie (Służew, kwiecień 2011 roku). Nagranie zostało wzbogacone o utwory jazzowe w wykonaniu Piotra Barona (saksofon) i Adama Milwiw-Barona (trąbka). „To za każdym razem był flash, błysk, olśnienie. Patrzył, by widzieć, słuchał, by słyszeć. Wybaczał a priori i uczył wybaczać innych. Nie obrażał się, chociaż potrafił w wyżynie swego przeinteligentnego dowcipu schłostać biczem satyry kogoś, kto chamstwem zmącił jego przestrzeń miłości”. Tak wspomina o. Andrzeja (który zmarł nagle 25 sierpnia 2011 roku) jego przyjaciel Piotr Baron. O. Hołowaty mówi m. in. o schematach myślenia ograniczających nas, o ich przełamywaniu, o roli ciągłej przemiany i otwartości na sens Słowa. Dominikanin mówi też o wierze i jej rozwoju, często posługując się analogiami między muzyką a życiem, wiarą. Klamrą spinającą homilie i konferencje dominikanina jest muzyka - często niespokojna melodia saksofonu i trąbki. Wprowadza ona w klimat refleksji, daje chwilę oddechu. Muzyka potrafi wzmacniać wypowiedziane słowo, uzupełnić je, nadać mu inne brzmienie, poruszać w słuchaczu najwrażliwsze struny.
STRONA REDAGOWANA PRZEZ ANIKĘ ANNĘ DJONIZIAK oraz KL. KRZYSZTOFA LEWIŃSKIEGO
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!