TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 06:59
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Faustyna i lalki z gałganków

Faustyna i lalki z gałganków

Nie ma na świecie drugiej tak znanej polskiej świętej, jak siostra Faustyna Kowalska. A, że świętujemy właśnie 110. rocznicę jej urodzin, poprosiłam o rozmowę o jej dzieciństwie i młodości dr Ewę K. Czaczkowską, znaną publicystkę i autorkę obszernej i znakomicie udokumentowanej biografii naszej niezwykłej Jubilatki.

Pod koniec XIX wieku w Dąbiu nad Nerem wzięli ślub młodzi ludzie, których Bóg wybrał na rodziców przyszłej świętej. Dlaczego więc ci małżonkowie musieli całymi latami czekać na pierwsze dziecko?
Ewa Czaczkowska: Rodzice siostry Faustyny - Marianna i Stanisław Kowalscy pobrali się w 1892 roku, a ich pierwsze dziecko przyszło na świat dopiero w roku 1902, czyli dziesięć lat później. W 1905 roku, jako trzecia urodziła się Faustyna, która na chrzcie otrzymała imię Helena. W ciągu kolejnych lat rodzina powiększyła się o siedmioro dzieci, z których dwoje, niestety, zmarło. Marianna Kowalska wspominała, że dwa pierwsze porody były dla niej bardzo trudne. Narodziny Helenki to odmieniły, bo zarówno jej poród, jak i  kolejne, przeszły już dobrze. Nie ma odpowiedzi na pytanie: dlaczego Kowalscy, którzy mieli zostać rodzicami świętej, aż tyle lat oczekiwali na pierwsze dziecko. Być może trzeba było okupić to cierpieniem?

Św. s. Faustynę znamy głównie jako zakonnicę i mistyczkę. Bardzo mało mówi się o okresie jej dzieciństwa i wczesnej młodości. Co właściwie wiadomo dziś o tamtych latach jej życia?
Niezbyt wiele. Pracując nad książką wiedzę o dzieciństwie Heleny czerpałam głównie ze wspomnień jej matki i rodzeństwa, spisanych na potrzeby procesu beatyfikacyjnego. Korzystałam także ze źródeł pośrednich - na temat wsi, parafii, szkoły, aby osadzić życie Heleny w konkretnych realiach tamtego czasu.

Jaka była zatem Helenka Kowalska?
Matka podkreślała, że była najlepszym dzieckiem. Bardzo posłuszna, chętna do pomocy, obowiązkowa. Była też dobra i wrażliwa. Troszczyła się o biednych, choć sama pochodziła z niezwykle ubogiej rodziny. Helena szyła lalki z jakichś szmatek i gałganków, a potem chodziła z nimi po wsi, od domu do domu, i sprzedawała je za niewielką cenę. Zebrane w ten sposób środki, a musiały to być przecież grosze, zanosiła proboszczowi z prośbą, by przekazał je biednym. Tak więc już jako dziecko Faustyna okazywała miłosierdzie, choć pewnie nie była tego świadoma. Mała Helena była dzieckiem bardzo pobożnym. Kiedy nie mogła pójść w niedzielę na Mszę Świętą do kościoła, biegła do ogrodu z książeczką do nabożeństwa i z niej, w samotności i skupieniu, czytała liturgię Mszy Świętej. Dzieci tak się zwykle nie zachowują.

Dlaczego nie zawsze mogła uczestniczyć we Mszy niedzielnej?
Z powodu biedy. Siostry Kowalskie nosiły niektóre ubrania, zapewne też buty, na zmianę, więc Helenka nie zawsze miała w czym pójść do kościoła. W pamięci rodziny zachowało się, że w szkole jakaś dziewczynka nie chciała usiąść z Helenką z powodu jej nędznego stroju.

Czy już w dzieciństwie doznawała doświadczeń mistycznych?
Tak. Widywała w nocy blask, świetliste anioły, Maryję. Budziły ją w nocy, aby się modliła. Kiedy miała siedem lat usłyszała w sercu zaproszenie do życia doskonalszego. Nie wiedziała, co to oznacza, nie wiedziała wówczas nawet, że istnieje życie zakonne, ale to pragnienie w niej trwało. 

Natalia, siostra Faustyny, opowiedziała w wywiadzie, że do rodziców przyszedł proboszcz oznajmić, że Helena ma powołanie zakonne i prosić, by się mu nie sprzeciwiali. Inne źródła mówią, że Kowalscy zabraniali córce iść za głosem Chrystusa. Skąd ta sprzeczność?
Jedno nie przeczy drugiemu. Proboszcz nie przekonał rodziców Heleny. Odmawiali z kilku powodów. Po pierwsze, nie stać ich było na posag ani chociaż na wyprawkę wymaganą wówczas przez zakony. Po drugie, Helena pracując w mieście jako służąca część pieniędzy wysyłała do domu w Głogowcu, co było dużym wsparciem. Poza tym, o czym po wojnie mówiła matka Marianna, Kowalscy nie chcieli „stracić” najlepszego dziecka, myśląc o tym, by przy niej się zestarzeć. Helena kilkakrotnie prosiła rodziców o zgodę na wstąpienie do klasztoru. I kilkakrotnie jej odmawiali. Długo była rozdarta pomiędzy  posłuszeństwem ojcu a posłuszeństwem Bogu-Ojca. Aby realizować powołanie musiała się sprzeciwić pierwszemu. Stało się to po tym, gdy 1924 roku w Łodzi, w parku Wenecja ukazał się jej Jezus i z wyrzutem zapytał, jak długo jeszcze będzie Go zwodzić.

Co skłoniło Panią do napisania biografii św. s. Faustyny Kowalskiej?
W 2008 roku, gdy kończyłam pracę nad biografią Prymasa Wyszyńskiego, myślałam, że jedyną książką jaką chciałabym jeszcze w życiu napisać, jest biografia siostry Faustyny. Od lat była mi ona bardzo bliska, bardzo wiele jej zawdzięczałam. Ale z tą myślą z nikim się nie dzieliłam. Ku mojemu zaskoczeniu  miesiąc po promocji książki o Prymasie, wydawnictwo „Znak” zaproponowało mi napisanie biografii właśnie siostry Faustyny. 

rozmawiała Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!