Fatimskie lekarstwo
Fatima - to tu dokładnie w miejscu objawień Matki Bożej Różańcowej powstało jej sanktuarium. Nawiedzającym je pielgrzymom Maryja odkrywa lekarstwo dla Kościoła, czyli każdego z nas i podkreśla - sama modlitwa różańcowa nie wystarczy.
Pielgrzymi zdążają do Fatimy już od 106 lat i w grupach zorganizowanych w zeszłym roku było ich blisko pięć milionów. Wśród nich byli Polacy jako druga zagraniczna grupa narodowościowa. Wyprzedzili nas tylko Hiszpanie, a trzecie miejsce zajęli Włosi. Kiedy całkiem niedawno we wrześniu z koleżanką z redakcji pielgrzymowałyśmy do Matki Bożej Fatimskiej razem z grupą z parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Krotoszynie rzeczywiście spotkałyśmy tam sporo Polaków, a nawet Polonię ze Stanów Zjednoczonych. Najwięcej pielgrzymów pojawiło się 12 i 13 września, czyli w dni kiedy w sanktuarium odbywają się uroczystości rocznicowe objawień Maryi. Jednak jest tam miejsce, które nawet wtedy nawiedza naprawdę niewielu pątników.
Ale najpierw o samym sanktuarium - tworzą je dwie bazyliki: Matki Bożej Różańcowej i Trójcy Przenajświętszej, kaplica objawień i nie tylko. Bazylika Matki Bożej Różańcowej zwieńczona wysoką na 65 metrów wieżą i wybudowana w 1928 roku kryje w swoim wnętrzu m.in. groby Jacinty i Francisca Marto oraz Lucji des Santos - tak nazywają ich Portugalczycy, my - Polacy mówimy o nich Hiacynta, Franciszek i Łucja. Obok tej bazyliki położona jest kaplica objawień, która stoi dokładnie w miejscu ich spotkań z Matką Bożą ukazującą się na skalnym dębie. To tu wydarzyło się pięć z sześciu objawień Maryi - w maju, czerwcu, lipcu, wrześniu i październiku 1917 roku. Zawsze 13 dnia miesiąca. Łucja miała wtedy 10 lat, a jej kuzyni Hiacynta siedem i Franciszek dziewięć. Teraz w kaplicy pielgrzymi wypatrują cedrowej figury Matki Bożej z różańcem.
To ta figura jest niesiona w Procesji Światła rozpoczynającej się o godz. 21.30 modlitwą różańcową prowadzoną przez pielgrzymów w różnych językach. Nabożeństwo ma charakter ekspiacyjny jako odpowiedź na wezwania Maryi m.in. do modlitwy różańcowej, osobistego nawrócenia i podjęcia pokuty za grzeszników. To właśnie jest lekarstwo wskazane przez Matkę Bożą dla każdego z nas. Podczas objawienia przekazała też, by na zakończenie dziesiątki Różańca odmawiać modlitwę zaczynającą się od słów: „O mój Jezu przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego”. Teraz jest ona znana na całym świecie, ale niewielu wie skąd pochodzi. Niewielu też wie, że w inne dni niż 12 i 13 dzień miesiąca podczas procesji z pielgrzymami niosącymi świece wędruje kopia figury z kaplicy, a w czwartki pod baldachimem niesiony jest Najświętszy Sakrament. Skąd taki pomysł?
Zanim wizjonerzy poznali Matkę Bożą Różańcową, 12 miesięcy wcześniej mieli objawienia Anioła przedstawiającego się jako Anioł Pokoju i Anioł Stróż Portugalii, który przygotował ich na spotkanie z Maryją i wskazał m.in. jak ważna jest Eucharystia. We wspomnieniach Łucja zapisała, że na wzgórzu Loca do Cabeço wśród drzew oliwnych Anioł udzielił im Komunii Świętej, a potem nauczył modlitwy uwielbienia Przenajświętszej Trójcy i ofiarowania Jej Ciała, Krwi, Duszy i Bóstwa Jezusa jako przebłaganie za świętokradztwa i zaniedbania, którymi jest On obrażany. Było to błaganie przez zasługi Serc Jego i Maryi o nawrócenie grzeszników. Anioł zachęcał ich też do adoracji. Tak fatimskie objawienia związane zostały z Eucharystią i adoracją. Niestety niewiele osób będąc w Fatimie nawiedza kaplicę Najświętszego Sakramentu, którą znajdziemy wchodząc w podziemia bazyliki Trójcy Przenajświętszej.
Można też tam trafić do innych kaplic, by skorzystać z sakramentu pokuty. Nic w tym dziwnego – w czerwcu 1917 roku Maryja pokazała dzieciom piekło, podkreślając, że ono istnieje naprawdę i potrzebna jest w naszym życiu pokuta i nawrócenie oraz modlitwa za grzeszników. Również dlatego z bazyliki Trójcy Przenajświętszej przez cały plac, między pomnikami papieży Pawła VI i Jana Pawła II, w stronę kaplicy Objawień prowadzi biały pas – chodnik, który ludzie na znak pokuty modląc się przemierzają na kolanach albo zakładając na nie ochraniacze. Jest jeszcze jedno miejsce na terenie sanktuarium, do którego przychodzi spora część pielgrzymów. Zapalają tam świece modląc się w jakiś intencji, a także wrzucają do ognia części ciała wykonane z wosku, które można kupić w pobliskich sklepikach. Niektórzy tłumaczą to tym, że człowiek potrzebuje tego, co widzialne, by zbliżyć się do tego, co niewidzialne. Jednak przyznam, że widząc spalanie „woskowych” nerek czy dzieci pojawiły się we mnie myśli o pogańskich zwyczajach i uczucia dalekie od akceptacji tego, nie byłam w tym odosobniona. Trudno przyjąć, że jest to „lekarstwo” mające wpływ na uzdrowienie kogoś z choroby. Natomiast dla każdego tym „lekarstwem” jest pokuta i nawrócenie, Eucharystia i Jej adoracja, modlitwa podczas Mszy Świętej, także Różaniec jako jedna z dróg ku Bogu w Trójcy Przenajświętszej. ■
Renata Jurowicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!