Ekstremalny Różaniec czyli maryjna modlitwa w drodze
Pokonują w nocy kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt kilometrów drogi, podczas której odmawiają cztery części różańca i rozważają 20 tajemnic. W ostatnich latach coraz bardziej popularną formą modlitwy jest Ekstremalny Różaniec.
Obok Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, którą wiele osób odprawia w Wielkim Poście, pojawiła się podobna forma modlitwy różańcowej odbywająca się w październiku. Organizatorami Ekstremalnego Różańca najczęściej są parafie. Taki Różaniec wprowadzono także w niektórych miejscach naszej diecezji.
Nocna wędrówka z różańcem
4 października już po raz ósmy wierni z Pleszewa i okolic wyruszą na trasę Ekstremalnego Różańca, która w tym roku będzie liczyć 23 kilometry. Po Mszy św. sprawowanej o godz. 18.00 w kościele Najświętszego Zbawiciela jej uczestnicy udają się w drogę i pójdą przez Sławoszew, Lutynię, Kowalew i powrócą do kościoła w Pleszewie. Po drodze będą zatrzymywać się przy krzyżach i figurach, aby rozważać poszczególne tajemnice różańcowe. Od stacji do stacji w indywidualnej modlitwie będą odmawiać dziesiątkę Różańca. Stworzona została aplikacja, która będzie wyznaczała drogę.
- Pomysł Ekstremalnego Różańca wziął się z Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, którą po raz pierwszy przeszedłem w okolicach Poznania. Potem w diecezji kaliskiej zaczęliśmy organizować takie Drogi krzyżowe. Ja zorganizowałem w Pleszewie, a ks. Mateusz Puchała od św. Józefa w Kaliszu do sanktuarium Matki Bożej w Kotłowie. Był to 2017 rok. Ale jak mówi przysłowie „apetyt rośnie w miarę jedzenia”, tak ja pomyślałem sobie, żeby stworzyć Ekstremalną Drogę Krzyżową połączoną z Różańcem. Z tym pomysłem poszedłem do ks. Wojciecha Erenca, który był wówczas wikariuszem w parafii Najświętszego Zbawiciela w Pleszewie. On zainspirował mnie, aby w październiku zorganizować Ekstremalny Różaniec i tak to się zaczęło – powiedział Ireneusz Reder, koordynator i pomysłodawca Ekstremalnego Różańca w Pleszewie. Na początku trasa prowadziła do kaplicy Miłosierdzia Bożego w Tarcach i z powrotem. Było to ok. 40 kilometrów. Uczestnicy Ekstremalnego Różańca co roku mogą korzystać z rozważań przygotowanych przez ks. Wojciecha Erenca, ale też mogą czytać inne rozważania.
Z roku na rok wzrasta liczba ludzi uczestniczących w tej formie Różańca. W ubiegłym roku w drogę wyruszyło ponad 100 osób. – Każdego roku na rozpoczęcie Ekstremalnego Różańca przyjeżdża dziekan dekanatu pleszewskiego ks. kanonik Rafał Mielcarek, który udziela błogosławieństwa na drogę. Każdy uczestnik otrzymuje jakąś pamiątkę ufundowaną przez proboszcza ks. kanonika Henryka Lemke. Jest to różaniec, książeczka z rozważaniami, obrazek z modlitwą. Kiedyś był nawet magnes na lodówkę – podkreślił Ireneusz Reder. Osoby, które nie mogą wyruszyć w drogę zostają w kościele i odmawiają cały Różaniec łącząc się w ten sposób duchowo z tymi, którzy pokonują kilometry. Wśród uczestników nocnego marszu zawsze są siostry dominikanki w Broniszewic.
Duchowa łączność z idącymi
Od 2018 roku Ekstremalny Różaniec organizowany jest przez Akcję Katolicką działającą w parafii św. Marcina w Jarocinie. Na indywidualne pokonanie trasy o długości 20 kilometrów zdecydowało się wówczas 20 osób. W pierwszym roku trasa rozpoczynała się i kończyła w parafii Matki Bożej Fatimskiej w Jarocinie. Pomysł stanowił nawiązanie do nabożeństwa Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, która powstała z inicjatywy ks. Jacka Stryczka, ówczesnego prezesa Stowarzyszenia „Wiosna” w Krakowie. Obecnie uczestnicy wychodzą z kościoła św. Marcina po Mszy św. o godz. 19.00 i idą do kościoła Wniebowzięcia NMP w Witaszycach. Dalej trasa prowadzi do sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Golinie i z powrotem do Jarocina, do kościoła Matki Bożej Fatimskiej. Rozważanie tajemnic kończy się w kościele św. Marcina. Zdaniem organizatorów trasa nie jest trudna, w większości odbywa się po drogach asfaltowych i szutrowych. Nie ma większych wzniesień, jednak trzeba się do niej dobrze przygotować. Pamiętać trzeba o tym, że marsz odbywa się już po zmroku, nocą, dlatego podstawową sprawą jest zapewnienie sobie i innym bezpieczeństwa na drodze. Niezbędne są kamizelki odblaskowe i inne elementy ułatwiające dobrą widoczność, również lampki czołowe do oświetlenia drogi i oczywiście dobrze dobrany strój. Ważne są wygodne, sprawdzone buty. Poza tym termos z ciepłą herbatą też się przyda. Tempo marszu każdy określa sobie indywidualnie, według własnych możliwości. Ekstremalny Różaniec to nie wyścig, to czas na rozważania tajemnic różańcowych. Każdego roku przybywa ludzi, którzy z różańcem w ręku przemierzają w środku nocy drogę, aby zanurzyć się w modlitwie. W Różańcu wielokrotnie brał udział ks. prałat Dariusz Matusiak, proboszcz parafii św. Marcina w Jarocinie. Ekstremalny Różaniec odbył się nawet w czasie pandemii.
W tym roku wydarzenie zaplanowano na piątek, 18 października. Organizatorzy zapraszają także młodzież przygotowującą się do sakramentu bierzmowania wraz z rodzicami. Zachęcają, aby przeszli chociaż na pierwszą część, czyli do Witaszyc. Osoby, które nie mogą uczestniczyć w tym Różańcu zaproszone są do wspólnej modlitwy. Po Mszy św. o godz. 19.00 wyrusza procesja różańcowa do figury Matki Bożej na ul. Kasztanowej, gdzie odmawiany jest Różaniec. Do północy w świątyni trwa adoracja Najświętszego Sakramentu.
Kocham Różaniec
Ekstremalny Różaniec w diecezji kaliskiej organizowany jest na pewno także w innych parafiach. Słyszałam np. o takim Różańcu z Sośnicy do Lutyni. W internecie wyszukałam, że w Polsce jest wiele miejsc, gdzie praktykowana jest taka forma modlitwy różańcowej. Wymienię kilka z nich. To Ekstremalne Drogi Różańcowe w Kalwarii Zebrzydowskiej, Piekarach Śląskich, Dziemianach, czy Ekstremalna Noc Fatimska z Różańcem w Polanicy Zdroju.
Ks. prałat Dariusz Matusiak zaznaczył, że Różaniec w drodze podejmujemy nie po to, aby doznać wrażeń ekstremalnych, ale by zbliżyć się do Jezusa i Maryi. - Chcemy podjąć ten trud, wysiłek nie po to, aby się sprawdzić, ale po to, aby się przemienić. Wszyscy, którzy modlą się na różańcu, nie mają wątpliwości, że to piękna i cenna modlitwa, która może nam towarzyszyć każdego dnia. I że to modlitwa, która czyni cuda – stwierdził Proboszcz parafii św. Marcina w Jarocinie.
Uczestnicy Ekstremalnego Różańca często podkreślają, że to czas do przemyślenia wielu spraw w swoim życiu. - Wyprawa w ciemnościach, cisza, może i ból zmagania dają okazję do głębszego przemyślenia swojego życia. Wieczorną porą ustają wszelkie hałasy, zostaje cisza. A w ciszy lepiej się słucha nade wszystko Boga i samego siebie. Ta droga ma sens, tylko wtedy, gdy będzie pokonana w milczeniu. Dlatego też w ciszy każdy sam odmawiać będzie wyjątkowo cztery części Różańca ze specjalnie przygotowanymi rozważaniami – powiedział jeden z uczestników Ekstremalnego Różańca w Pleszewie.
Pani Anna stwierdziła, że Różaniec to jej ulubiona modlitwa. – Kocham Różaniec. To tak prosta, a zarazem jakże bogata modlitwa. Codziennie staram się odmawiać dziesiątkę Różańca. Kiedy dowiedziałam się, że organizowany jest Różaniec połączony z nocną wędrówką to postanowiłam włączyć się w to wydarzenie. Idą już trzeci raz. Każdego roku mam inną intencję. Maryja zawsze mnie wysłuchuje, chociaż za pierwszym razem rozwiązanie pewnej sprawy nie było po mojej myśli. Dzisiaj muszę przyznać, że było to najlepsze z możliwych rozwiązań. Kocham Maryję, bo to najwspanialsza Mama – mówiła mieszkanka Pleszewa.
Tekst Ewa Kotowska-Rasiak
Zdjęcie: iStock
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!