TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 17 Lipca 2025, 13:27
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ekologia narzędziem integracji społecznej

Ekologia narzędziem integracji społecznej

Papież w encyklice Laudato si zwraca uwagę, że wszyscy mamy wpływ na trwający obecnie kryzys ekologiczny i tylko nasze wspólne działania mogą przynieść korzyści naszej planecie. Dlaczego więc na nas, chrześcijanach spoczywa odpowiedzialność. Jak Kościół, a szczególnie Caritas odpowiedziała na wezwanie do ekologicznego nawrócenia, wyjaśnia Marcin Kawko, działający w Fundacji Projekt PL i projekcie Caritas Laudato si.

Takie prozaiczne pytanie, dlaczego Caritas włącza się w apel papieża Franciszka?

Marcin Kawko: Dlatego, że jesteśmy miłosiernym ramieniem Kościoła i największą organizacją społeczną na świecie. Na początku działań, które były i są odpowiedzią na słowa zawarte w encyklice, Caritas współpracowała z inną organizacją zajmującą się tylko ekologią w Kościele katolickim, czyli ze Światowym Ruchem Katolików na rzecz środowiska, które jest polskim przedstawicielstwem Laudato si’ Movement. Z różnych względów proceduralnych nasze drogi w międzyczasie się rozeszły.

Jak już powiedziałem, jesteśmy miłosiernym ramieniem Kościoła i to my odpowiadamy za praktyczne działanie Kościoła, wsparcie potrzebujących, a jak w samej encyklice pisze papież, najbardziej dotknięci kryzysem ekologicznym i przyrodniczym są najubożsi w różnych rejonach świata. I trzeba zaznaczyć, że im nie da się pomóc tylko dobrym słowem, trzeba im pomagać praktycznie. Bo jak mówi ewangelista Mateusz, po owocach ich poznacie.

Ponadto jako Caritas mamy dość dobrze rozwiniętą infrastrukturę. Mamy wiele różnych ośrodków dla bezdomnych, dla samotnych kobiet, a przy tym liczne inicjatywy dla seniorów i dzieci. Będąc praktyczną emanacją działalności Kościoła, jesteśmy również podmiotem o długiej tradycji, cieszącym się wciąż pewnym zaufaniem społecznym. Dlatego jesteśmy w stanie podejmować różne tematy. Stąd też włączenie się w apel papieża Franciszka nie jest aż tak dziwne, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. To nie jest temat „odstrzelony”, bo nie zajmujemy się ekologią dla ekologii, tylko ekologią dla integracji społecznej, czy też reintegracji. Czyli zajmujemy się tym do czego tak naprawdę jesteśmy powołani.

Tradycyjna troska Caritas o każdego człowieka jest rozszerzona o środowisko społeczno-przyrodnicze, w którym on żyje – to jedno z przesłań Caritas Laudato si’. Jakie zadania w tej kwestii podjęło Caritas?

Opowiadając na apel papieża zawarty w encyklice, objęliśmy dwie ścieżki działania. Rozpoczynając w 2019 roku projekt staraliśmy się wejść szeroko zwłaszcza na tereny wiejskie i do małych miast, przez małe parafie, czy wspólnoty lokalne. Do 2022 roku zorganizowaliśmy 263 małe projekty lokalne na różnych poziomach. Było to na przykład sadzenie drzewek, kwiatów, budowa altan jako miejsc spotkań w przyrodzie. A także reorganizacja przestrzeni, czyli zdzieranie betonu i sadzenie w jego miejsce roślinności i budowanie ogrodów społecznych. To wszystko to działania, które kojarzą się z wyzwaniami ekologicznymi i w tej kwestii dawaliśmy lokalnej wspólnocie dowolność. Co lokalny lider wymyślił, taki projekt był realizowany.

To jedna ścieżka, którą realizowaliśmy do 2022 roku, natomiast od roku 2023 realizujemy nowy projekt. W tym projekcie m.in budujemy sieć wspólnot w Polsce bazujących na koncepcji „kawiarenki naprawczej”. Czyli są to inicjatywy lub miejsca, w których możemy nadawać drugie życie przedmiotom. Doszliśmy do wniosku, że nie tylko powietrze, woda, bioróżnorodność są problemem, ale jest coś źródłowego i tym czymś jest nad konsumpcja. To znaczy za dużo produkujemy, za dużo kupujemy, a tym samym za dużo generujemy śmieci. I żeby temu przeciwdziałać, chcemy zwrócić uwagę na wartość danej rzeczy, którą mamy w rękach i na to, że możemy wzorem naszych dziadków po prostu ją naprawić a nie od zastępować nową. Ale „kawiarenki naprawcze”, to także miejsca spotkania i dialogu międzypokoleniowego, którego teraz tak bardzo brakuje. Jednocześnie jest to docenienie pracy ręcznej i dbałość o rzeczy, które posiadamy, co docelowo ma przeciwdziałać nadprodukcji i nadkonsumpcji. To jest smutna konstatacja, że z ekonomicznego punktu widzenia główną przyczyną problemu ekologicznego jest to, że nas stać.

Podczas konferencji, w której Pan uczestniczył, padło stwierdzenie, że chrześcijanie powinni stosować ekologię integralną w życiu i żyć tą duchowością na co dzień. Dlaczego chrześcijanie, czy tylko my jesteśmy odpowiedzialni za dobro ziemi?

Tak, jak powiedziałem w trakcie programu, to my, chrześcijanie od wieków byliśmy prośrodowiskowym nurtem i dziś chcemy, a właściwie musimy do tego wrócić. Trzeba zaznaczyć, że ekologia nie jest czymś lewicowym, tylko jest czymś dogłębnie naszym i to oryginalnie my dbaliśmy o dzieło stworzenia, dlatego iż uważamy, że Bóg nas stworzył i Bóg stworzył też świat. Dał nam świat pod opiekę, więc nie tylko mamy czerpać frukta i czynić sobie ziemię poddaną. Bo czynić ziemię poddaną, to znaczy brać za nią odpowiedzialność, w tym również odpowiedzialność za przyszłe pokolenia. Jaką ziemię zostawimy na takiej ziemi żyć będą dzieci w następnych pokoleniach. Potrzebny jest dialog międzypokoleniowy rozumiany w czasie i ważne jest, by młode pokolenie włączało się w projekty. Dlatego chcemy tłumaczyć w Kościele, że ekologia nasza jest konserwatywna, katolicka i my sami, zwłaszcza strukturalnie w instytucjach, powinniśmy działać zgodnie z przyrodą.
Ziemia sobie poradzi, bo kiedy przekroczymy punkt wyznaczający tolerancję ziemi, to ona nas masowo zabije. Kataklizmy staną się tak powszechne i tak szerokie, że my ludzie sobie nie poradzimy. Jesteśmy słabsi od przyrody więc musimy się martwić przede wszystkim tym, że odeszliśmy od prawa naturalnego, od naturalnej kolei rzeczy. Na przykład, jeśli rzeka płynie w jakimś kierunku, to nie przez przypadek tam płynie i my nie jesteśmy tak mądrymi istotami, żeby wyznaczać którędy ma ona płynąć.

Wydaje się to oczywiste, ale widzimy, że na potrzeby rolnictwa i innych dziedzin te zmiany są wprowadzane. Czy zatem rolnictwo niszczy ziemię?

Tak, największy problem jest z przekształcaniem ziemi i dlaczego te habitaty, miejsca życia przyrody nie są już tak naturalne jak powinny być. Co więcej jest masowe rolnictwo i zupełnie niezrównoważone. Oczywiście ono musi być, także to wielkopowierzchniowe, ale regeneratywne, czyli w zgodzie z naturalnymi uwarunkowaniami. Powinny być śródpolne nasadzenia, a tam gdzie ma być ugór niech będzie. Generalnie rolnicy regeneratywni znają się na swoim fachu i dobrze to robią, ale większość masowego rolnictwa przekształca nam świat. Dla przykładu w Brazylii wycinane są lasy po to, żeby masowo uprawiać soję potrzebną do produkcji paszy dla zwierząt, bo jemy za dużo mięsa. Problemem nawet nie jest to, że jemy za dużo mięsa, ale problemem jest wyrzucanie jedzenia, bo prawie połowa jedzenia, które produkujemy wyrzucana jest na śmieci.

I tu powstaje problem, bo ta połowa, która musi być wyprodukowana jest produkowana po nic, czyli cały ten wysiłek niszczenia przyrody jest też po nic. Dlatego chodzi o to, żeby ograniczyć marnotrastwo, bo to marnotrastwo jest źródłem bezsensu. Warto zmniejszyć racje żywnościowe, bo jako kraje rozwinięte jemy za dużo co powoduje także problemy z cukrzycą, otyłością, co nas w konsekwencji zabija. Oczywiście jako jednostka nie jesteśmy w stanie świata zmienić, ale jak wiemy kropla drąży skałę, więc trochę wpływu na niszczenie świata mamy.

Jak w tym wielkim świecie, ośmielę się powiedzieć, w znacznej części zlaicyzowanej przebije się Kościół w dziedzinie ekologii?

Kościół nie musi się przebijać, najważniejsze, żeby wykorzystać potencjał ponad miliarda katolików na świecie. Jesteśmy największą instytucjonalną siłą na świecie, a w ogóle nie dostrzegamy tego w zlaicyzowanym już kraju jakim jest Polska. Tu warto zauważyć, że Afryka i Ameryka Łacińska są wciąż bardzo katolickie. Więc głos papieża wciąż się niesie do setek milionów ludzi. A zatem mamy realny wpływ na to, co robimy ze światem. Nie musimy popadać w depresję, że nie jesteśmy w stanie zmienić całego świata, najważniejsze żebyśmy zmieniali siebie, nie myśląc przy tym, że ratujemy przyrodę tylko, że ratujemy siebie jako ludzi i jako możliwość budowania relacji międzyludzkich. Bo należy zwrócić uwagę, że zasadniczym problemem ekologicznym jest samotność. Model gospodarczy, w którym funkcjonujemy prowadzi do jak najszerszej samotności i to ta samotność sprawia, że nasze naturalne potrzeby, czyli relacje z drugim człowiekiem są zagłuszane. Robimy tak nie dlatego, że jesteśmy złymi ludźmi tylko dlatego, że jesteśmy zarzucani wieloma bodźcami w mediach społecznościowych, czy w mediach tradycyjnych, których celem jest zamknięcie naszego myślenia, zaślepienie nas mnogością pseudointeresujących wiadomości po to, byśmy nie patrzyli uważnie na otaczających nas ludzi i na świat. I kończąc należy podkreślić, że do nawrócenia ekologicznego wezwany jest każdy wierzący.

Rozmawiała Arleta Wencwel-Plata

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!