TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Lipca 2025, 10:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Dzielić się doświadczeniem Boga

Dzielić się doświadczeniem Boga

 ks. Ochojski

O tym, co jest potrzebne, żeby żyć nową ewangelizacją w rozmowie z ks. Rafałem Ochojskim MSF odpowiedzialnym za młodzieżową wspólnotę Sthajenka zafascynowanym ewangelizacją przestrzeni wirtualnej.

Po co nam nowa ewangelizacja? Przecież w większości jesteśmy chrześcijanami...

Ks. Rafał Ochojski: Sama kwestia bycia chrześcijaninem nie oznacza jeszcze bycia człowiekiem wierzącym. Moment chrztu to jest kwestia pewnego faktu, otrzymaliśmy wtedy Ducha Świętego, rodzice nas przynieśli do kościoła, a kwestia nowej ewangelizacji polega na tym, żebyśmy z tym chrztem chcieli coś zrobić, żebyśmy nie poprzestali na samym fakcie, podpisie na metryce chrztu, ale próbowali wykorzystać to, co Pan Bóg daje. Nowa ewangelizacja wykorzystuje nowe metody do głoszenia tych samych prawd.

Mówimy o coraz większej potrzebie nowej ewangelizacji, nie tylko w Ameryce Północnej, czy zachodniej Europie, ale także w Polsce, która wydawać by się mogła ostoją katolicyzmu. Dlaczego ta potrzeba jest tak nagląca?

Trzeba po raz kolejny dotrzeć do człowieka z Dobrą Nowiną, móc powiedzieć o tym, co Bóg robi dla człowieka, że człowiek nie istnieje sam dla siebie; że życie człowieka nie kończy się z momentem śmierci, a przede wszystkim, trzeba mówić, że Bóg kocha każdego człowieka, dlatego go stworzył. Tak samo kiedyś św. Paweł wędrując, kierował swoje słowo, czy to do Greków na Areopagu, czy do innych, którzy chcieli go słuchać, tak samo my dzisiaj szukamy nowych Areopagów, czyli miejsc i sposobów, dzięki którym możemy przekazywać dane treści, którymi sami żyjemy.

Wielu na pewno powie: ,,Ale ja się modlę, chodzę w niedzielę do kościoła i co ksiądz jeszcze ode mnie chce?” Co można takim osobom odpowiedzieć, jak można je zachęcić do wyjścia poza ramy tradycyjnych form?

Powiedziałbym, że nic nie chcę od takich osób, niech się dalej modlą, także i za mnie. Musimy rozróżnić pewne rzeczy: głoszenie kerygmatu, czyli pewnych podstaw od podstaw, od utrwalania i utwierdzania ludzi w wierze. Niebezpieczeństwo polega na tym, że jeżeli jestem nie tylko chrześcijaninem, ale człowiekiem prawdziwie wierzącym to wiara nadal może być kwestią tradycyjną, bo przodkowie wierzyli, więc i ja wierzę. Chodzi o to, żeby tę wiarę ożywić, żeby tradycję zostawić na boku, żeby doświadczyć, że moje spotkanie z Bogiem to nie jest tylko kwestia myślenia o Bogu, o tym, że On istnieje, ale doświadczenia. Dowody na istnienie Boga można obalić, jak ktoś się uprze, może obalić Pismo Święte, czy naukę Kościoła, ale nikt nie jest w stanie obalić mojego doświadczenia Boga. Nowa ewangelizacja polega na tym, że ja doświadczam Pana Boga i o tym Bogu i o tym, w jaki sposób Go doświadczam chcę powiedzieć drugiemu człowiekowi na różne sposoby. Co on z tym zrobi, to już jest jego sprawa. Ja nie chcę nikogo na siłę nawrócić, to każdy z nas musi się nawrócić sam, mogę tylko powiedzieć, kim jest dla mnie Bóg.

Czy ci, którzy głoszą Boga, dają o Nim świadectwo już nie potrzebują nawrócenia? Czy to jest tak, że głoszący już nie muszą być ewangelizowani? 

Myślę, że zasada jest tu bardzo prosta: jeśli ktoś doznał działania Boga automatycznie staje się głoszącym, trudno, żeby głosił miłość Boga ktoś, kto ma z Nim niewiele wspólnego, nie potrafi powiedzieć, kim On jest, staje się w tym momencie swego rodzaju akwizytorem. Jeśli doświadczam Boga, to chcę się tym podzielić. Jeśli wygrywam wielką sumę pieniędzy, to się dzielę, bo sam nie jestem w stanie tego spożytkować. Tak samo jest z Bogiem, jeżeli ja wiem, że On jest dla mnie dobry, to chcę się Nim podzielić z innymi.

Czy to jest doświadczenie raz na całe życie, czy potrzebujemy go codziennie na nowo?

Każdy z nas potrzebuje ewangelizacji na co dzień, ja też jako kapłan potrzebuję ewangelizacji, świadectwa drugiego człowieka każdego dnia. To nie jest tak, że osoba raz zewangelizowana będzie taka do końca. Święty Piotr został zewangelizowany już w łodzi, gdy Jezus mu powiedział: ,,Pójdź za Mną”, coś go ,,uderzyło” niesamowicie mocno i poszedł, ale znowu potrzebował ewangelizacji, bo zaparł się Jezusa, trzeba było kolejnej ewangelizacji Piotra, żeby po raz kolejny ,,wziął się do roboty”.

Często jednak nie mamy odwagi iść i głosić. Co jest najważniejsze, żeby się przemóc? Co jest podstawą?

Podstawą jest doświadczenie Pana Boga i kwestia pragnienia odnalezienia Go.

rozmawiała Anika Djoniziak

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!