Dziadkowie to wielki skarb
Babcia i dziadek to często pierwsi wychowawcy i nauczyciele. Z nimi wnuki uczą się pierwszych modlitw, czytają Biblię, poznają tradycje, a przede wszystkim zbierają doświadczenia, które mogą okazać się najważniejsze w przyszłym życiu.
Na przestrzeni lat rola babci i dziadka uległa znacznej zmianie. Kiedyś była ważniejsza i bardziej doniosła, ponieważ dziadkowie byli zaraz po rodzicach najbliższymi opiekunami dzieci. Obecnie w dobie żłobków, pogoni za pracą i coraz rzadziej występujących rodzin wielopokoleniowych znaczenie dziadków zmieniło się. We współczesnych czasach babcia i dziadek często jeszcze pracują i nie mogą całkowicie poświęcić się rodzinie. Niekiedy też duża odległość zamieszkania jest czynnikiem, który nie pozwala na częstsze wizyty i wspólne spędzanie czasu. Jednak mimo tych zmian dziadkowie nadal odgrywają bardzo ważną rolę w życiu rodzin.
Babcine opowieści
Dziadkowie jako pierwsi wzbogacają świat dziecka o przeszłość. To właśnie od nich dzieci dowiadują się jak wyglądało życie kiedyś, jakie relacje panowały między ludźmi. Babcia i dziadek odgrywają istotną rolę w pielęgnowaniu tradycji. Mają dużo cierpliwości, aby wielokrotnie powtarzać wnukom te same historie, które za każdym razem są dla dzieci fascynujące i pobudzają wyobraźnię.
Dziadkowie mają coś, co jest niezwykle cenne dla dziecka, w mianowicie czas. Czas na czytanie i opowiadanie bajek, własnoręczne robienie ozdób na choinkę, czy wyjście na wycieczkę. Z czasów dzieciństwa pamiętam jak siadałam z babcią, a ona czytała mi bajki, np. tę o Koziołu Rududu, którą bardzo lubiłam. Babcia Stanisława opowiadała mi też o życiu, jakie toczyło się w Ostrowie podczas okupacji w czasie II wojny światowej. Do dzisiaj pamiętam wiele z tych historii. Moja koleżanka Izabela dzieli się ze mną taką refleksją, że miłości do fotografowania nauczyła się od babci. To ona pokazywała jej albumy ze starymi zdjęciami, na których odkrywała swoich przodków, a teraz ona tą wiedzą dzieli się z córką.
Pobożność babci i dziadka
Ważną sprawą jest udział dziadków w wychowaniu religijnym. Mogą oni modlić się w intencji swych wnuków i udzielać im bezcennego wsparcia w zdobywaniu wiedzy o Panu Bogu i wierze. – Moje babcie były osobami maryjnymi i starającymi się wychować swoje dzieci, a potem wnuki w duchu religijnym, ponieważ same były tak ukształtowane. Kiedy miałem cztery czy pięć lat to po raz pierwszy usłyszałem historię życia św. Stanisława Kostki. Najbardziej w mojej pamięci zapadł właśnie życiorys tego Świętego, później też św. Jana Bosko, czy św. Dominika Savio, którego obraz wisiał nad moim łóżkiem. Babcia też czytała opowieści biblijne z takiej starej książki, z których najbardziej zapamiętałem historię narodu wybranego i poszczególne wydarzenia takie jak walka Dawida z Goliatem czy też postać Mojżesza. Mężczyźni - dziadkowie mieli inną pobożność, taką bardziej męską, ale przypominam sobie, że szczególnie modlili się na różańcu. W wieku 18 lat na ochotnika dziadek mój zgłosił się do wojska, a później brał udział w wojnie bolszewickiej w 1920 roku. Z wojska wyniósł obowiązek śpiewania Godzinek porannych, co potem robił przez całe swoje życie – wspomina bp Łukasz Buzun.
Właśnie przekazywanie wiary kojarzy się z babciami i prababciami. - Chciałbym wspomnieć swoją śp. prababcię Pelagię, która można powiedzieć, że Panu Bogu ciągle „zawracała głowę” o prawnuczka. Znam to z opowieści rodziców, chociaż odeszła do Pana jak miałem trzy lata to trochę ją pamiętam. Swój udział w moim wychowaniu mieli także ci najbliżsi dziadkowie, którzy wraz z rodzicami chodzili ze mną do kościoła – nie tylko w niedziele, ale również w dni powszednie. W naszym domu wiara i wartości rodzinne zawsze stały i stoją na pierwszym miejscu – mówi diakon Mateusz Zimorski.
Wspierają dobrym słowem
Babcia i dziadek wspierają swoje wnuki także w chwilach trudnych. - Najstarsza wnuczka w wieku 2,5 roku zachorowała na nowotwór. Pomagałam wówczas synowi i synowej w opiece nad nią. Wiele czasu spędziłam z wnuczką w szpitalu i właśnie tam nawiązała się między nami więź. Te dobre relacje pozostały do dzisiaj. To był czas bardzo trudny dla mnie, ale Pan Bóg dawał mi siły. W szpitalu byłam też babcią dla innych dzieci. Rozmawialiśmy o Panu Bogu, uczyłam jak modlić się na różańcu. Wspierałam ich dobrym słowem – powiedziała mi jedna babcia.
Babcie często pomagają wnukom w lekcjach, a także zarażają optymizmem. - Z babcią byłem szczególnie związany od wczesnego dzieciństwa, ponieważ mieszkaliśmy razem. Często byłem w domu tylko ja i babcia, gdyż rodzice pracowali. Kiedy wieczorem szedłem do swojego pokoju widziałem jak babcia modli się ze swojej książeczki. Ta książeczka była już bardzo zużyta, co było dowodem, że bardzo często jej używała. Babcia była schorowana, więc jej poruszanie się było ograniczone. Zawsze jednak była radosna i pełna nadziei. Zawsze miała dobre słowo i wiedziałem, że zawsze jest po mojej stronie. Na jej pomoc mogłem liczyć, szczególnie w kwestiach nauki w szkole, gdyż babcia ponad 30 lat była nauczycielką. Babcia zmarła kiedy byłem już w seminarium
– dowiedziałem się o tym w trakcie wykładów. Jestem wdzięczny babci za to, że pomagała w moim wychowaniu i za to, że patrząc na nią mogłem uczyć się jak być dobrym człowiekiem – opowiada Jakub Leszczyszyn, alumn diecezji kaliskiej.
Rozmowy o wierze
Czytanie Pisma Świętego, modlitwa na różańcu, rozmowy o wierze – tego najczęściej wnuki uczą się od swoich dziadków. Pani Maria ma siedmioro wnuków w wieku od trzech do 12 lat, dwóch chłopców i siedem dziewczynek. – Obecnie opiekuję się 94-letnią mamą i dlatego mam mniejszy kontakt z wnukami, nie mogę już tak systematycznie zajmować się nimi, ale odwiedzają nas regularnie. Często moje wnuki zaskakują mnie swoim podejściem do wiary, np. kiedyś jedna z moich wnuczek dowiedziała się w przedszkolu, że jej koleżanka nie wierzy w Boga i była tym bardzo zmartwiona. Rozmowy o Panu Bogu często są inspirowane przez wnuków, co jest dla mnie wielką radością. Kiedyś kupiłam wszystkim wnukom różańce, aby zachęcić ich do tej modlitwy. Ostatnio wnuki zadziwiły mnie, kiedy opowiedziały mi o swoim kalendarzu adwentowym, a polegało to na tym, że codziennie czytali fragmenty z Pisma Świętego, rozważali je, a potem modlili się w jakiejś intencji. Uczę także wnuki, aby na koniec każdego dnia przeprosili w domu za to, co było niedobre. To taki czas pojednania i podziękowania Panu Bogu za przeżyty dzień – powiedziała Maria Chwedkowska.
Dziadkowie w oczach Franciszka
O roli dziadków bardzo często wypowiada się papież Franciszek. W tym miejscu chcę zacytować niektóre z nich. „Dziadkowie i babcie tworzą nieustanny ‘chór’ wielkiej duchowej świątyni, gdzie modlitwa błagania i uwielbienia wspiera wspólnotę pracującą i zmagającą się na polu życia” (katecheza, Audiencja środowa, 11 marca 2015 roku). Z kolei w przemówieniu podczas ustanowienia Światowego Dnia Dziadków i Osób Starszych w 2021 roku papież Franciszek powiedział: „Duch Święty wzbudza w osobach starszych myśli i słowa mądrości: ich głos jest cenny, ponieważ wyśpiewuje chwałę Bogu i strzeże korzeni narodów”. W Adhortacji Amoris laetitia Ojciec Święty napisał „Rodzina, która nie szanuje i nie dba o swoich dziadków będących jej żywą pamięcią jest rodziną rozbitą. Natomiast rodzina, która pamięta jest rodziną, która ma przyszłość”. W tej samej adhortacji czytamy: „Słowa dziadków, ich przytulenia lub sama ich obecność pomagają dzieciom w rozpoznaniu, że historia nie zaczyna się od nich, że są spadkobiercami długiej drogi oraz że trzeba respektować poprzedzające nas tło dziejowe”.
W jednym z artykułów, który ukazał się w „Niedzieli rzeszowskiej” w 2010 roku przeczytałam wypowiedź psychologa Henryka Pietrzaka, który powiedział, że „każde dziecko potrzebuje kontaktu z dziadkami. Stosunki między dziadkami a wnukami są istotną stroną życia rodzinnego, bo w tych właśnie relacjach tkwi możliwość wzmacniania więzi między pokoleniami. Dziecko ma także możliwość oswojenia się z chorobą, starością, przemijaniem. Dziadkowie dają mu doświadczenie przemijania czasu i życia”. ■
Tekst Ewa Kotowska-Rasiak
Zdjęcie: Archiwum autora tekstu
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!