TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 26 Sierpnia 2025, 22:01
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Dyplomacja watykan?ska a Polska przed katastrofa?

07.05.15

Dyplomacja watykan?ska a Polska tuż przed katastrofa?

W ostatnich miesia?cach przed wybuchem II wojny s?wiatowej napie?cie w stosunkach mie?dzynarodowych osia?gne?ło apogeum. Dyplomaci watykan?scy w dobrej wierze podejmowali zabiegi o poko?j, kto?re ze strony Polski wymagały nadzwyczajnej cierpliwos?ci i wstrzemiez?liwos?ci.

Minister Beck musiał działac? w zgodzie z interesem Rzeczpospolitej i zarazem dyskretnie wobec oczekiwan? Stolicy S?wie?tej. W jeszcze trudniejszym połoz?eniu znalazł sie? Prymas Hlond, kto?ry w dramatycznym momencie dziejo?w ła?czył posłuszen?stwo wobec papiez?a z lojalnos?cia? i wiernos?cia? wzgle?dem zagroz?onej Ojczyzny.

Perswazje i naciski
W maju postawa Niemiec stawała sie? coraz bardziej agresywna. Ribbentrop w obecnos?ci nuncjusza Orsenigo przechwalał sie? siła? ,,po ze?by uzbrojonych Niemco?w”. Sekretarz stanu Maglione chciał oddziaływac? na Niemcy za pos?rednictwem Włoch, sa?dził tez? z?e Polska ulegnie pokojowym perswazjom ze strony Francji. Tacchi-Venturi 30 maja ponownie dotarł do Mussoliniego, aby skłonic? go do interwencji powstrzymuja?cej Hitlera. Mussolini zdecydowanie sie? od tego uchylił, stwierdzaja?c, z?e wojna jest nieunikniona. Zarazem szef dyplomacji włoskiej hrabia Ciano przekonywał nuncjusza przy Kwirynale Bongorginiego Duce?, z?e jedyne niebezpieczen?stwo dla pokoju tkwi w postawie Polski, kto?ra zbyt pochopnie moz?e zareagowac? na przedłuz?aja?ce sie? napie?cie w stosunkach z Niemcami, a oni nie prowokowani nie zaatakuja?. Raz jeszcze okazało sie?, z?e winna potencjalnej agresji silniejszego jest jego słabsza ofiara. Dyplomaci watykan?scy poddali sie? tej sugestii, wzmocnionej dodatkowo przez opinie? sekretarza w niemieckim MSZ Ernsta von Weizsa?ckera, kto?ry spodziewaja?c sie? z tej strony konkretnych korzys?ci dla Niemiec zalecał Stolicy Apostolskiej odwołanie sie? do katolickiego posłuszen?stwa Polako?w. W duchu dominuja?cych w Watykanie pogla?do?w, nuncjusz w Warszawie - Cortesi rozmawiaja?c 23 czerwca z ministrem Beckiem, jak moz?na było przewidziec?, radził Polsce nie draz?nic? groz?nego sa?siada i nie naraz?ac? sie? Niemcom. Został ponadto zobowia?zany do interwencji u Prymasa Polski, aby ten nakazał duchowien?stwu łagodzic? wrogie Niemcom nastroje ludnos?ci. Dalej poszedł szef Cortesiego kard. Maglione, kto?ry w specjalnej depeszy z 30 czerwca domagał sie? od Prymasa Polski, aby kształtował w społeczen?stwie postawe? gotowos?ci do uste?pstw na rzecz Rzeszy. Z punktu widzenia Polski minister Beck oceniał inicjatywy Watykanu jako ,,niefortunne”. Uwaz?ał, z?e nie nalez?y ujawniac? ich przed narodem, by nie zniweczyc? naturalnej sympatii Polako?w do papiestwa.

W ostatnich dniach
Poniewaz? presja Niemiec nie ustawała, angielski przedstawiciel przy Watykanie Godolphin Osborne zapewnił Maglione, z?e na wypadek wojny jego rza?d wypełni swe zobowia?zania sojusznicze wobec Polski. Stolica Apostolska w tym czasie była juz? pewna nieuniknionos?ci konfliktu. W sierpniu Cortesi donosił o przesuwaniu sie? wojsk niemieckich w kierunku granicy z Polska?.
24 sierpnia, nazajutrz po zawarciu paktu Ribbentrop-Mołotow, Pius XII wygłosił przemo?wienie, w kto?rym ostrzegał, z?e poko?j nie jest stracony, ale wszystko straci sie? wskutek wojny. Natomiast ambasadorowie Polski i Francji prosili w cia?gu tego dnia, aby papiez? pote?pił ewentualna? agresje? niemiecka?. Wysłannik angielski oznajmił, z?e jego kraj bez wa?tpienia odpowie na niemiecka? akcje? zaczepna?. Polski ambasador Kazimierz Pape?e zabiegał ponadto, aby w razie hitlerowskiej napas?ci na Polske? Watykan ogłosił przynajmniej, po czyjej stronie jest sprawiedliwos?c?. Odpowiedziano mu, z?e papiez? darzy Polako?w ojcowska? miłos?cia?. Kiedy dramaturgia sytuacji wzrastała z godziny na godzine?, papiez? nosił sie? z zamiarem, aby osobis?cie udac? sie? do Berlina i Warszawy i tam starac? sie? o poko?j. 31 sierpnia w południe, w ore?dziu do rza?do?w Niemiec, Polski, Francji, Anglii, Włoch i USA błagał, by ,,nie podejmowano niczego, co mogłoby spowodowac? wybuch wojny”. Ale nawet po rozpocze?ciu przez Niemcy naste?pnego dnia działan? zbrojnych przeciwko Polsce, w Watykanie nie porzucano pewnych nadziei. Niestety, zno?w miały byc? one realizowane kosztem RP.
Oto?z? 1 wrzes?nia po południu na rozmowe? z Beckiem zgłosił sie? nuncjusz Cortesi. Postulował uste?pstwa polskie w sprawie Gdan?ska i cesje terytorialne na rzecz Niemiec. Oczywis?cie, Nuncjusz nie mo?głby wyste?powac? z inicjatywa? tego typu bez upowaz?nienia z zewna?trz. Beck, kto?ry dobrze to rozumiał, odrzucił przedstawione mu rady, kto?re wobec rozwijaja?cej sie? akcji wojennej nie miały juz? z?adnego znaczenia. Przebieg spotkania z Cortesim minister zrelacjonował w obecnos?ci swojego osobistego sekretarza Pawła Starzen?skiego: ,,Z rozmowy tej s?lad nawet z?aden nie pozostanie w naszych aktach, aby kiedys? nie doszło w Polsce do walki pan?stwa z Kos?ciołem. To samo powiedziałem Cortesiemu prosza?c go o przekazanie mej odpowiedzi papiez?owi. Z?al mi go było, to bardzo przyzwoity człowiek. Bardzo był speszony”. Według Starzen?skiego Beck wysoko cenił i szanował Cortesiego. Cortesi istotnie był ,,zemocjonowany czy tez? zdenerwowany”. Czy dlatego, z?e jego misja okazała sie? daremna, czy tez? moz?e sam nie zgadzał sie? wewne?trznie z tres?cia? przesłania, kto?re przynosił? Przyzwoitemu człowiekowi zapewne trudno było namawiac? do kompromisu z wrogiem ministra napadnie?tego kraju.

Tekst ks. Piotr Jaroszkiewicz

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!