TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Sierpnia 2025, 02:14
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Duma czy uprzedzenie?

Duma czy uprzedzenie?

W Muzeum Włókiennictwa w Łodzi trwa właśnie wielka wystawa kreacji haute couture najsłynniejszego polskiego projektanta mody Arkadiusa.  Niestety, wciąż eksponowane są na niej również te projekty, które 20 lat temu wielu uznało – bardzo słusznie zresztą - za świętokradcze. 

Żaden z polskich projektantów nie zaszedł tak wysoko w świecie mody jak pochodzący z Lubelszczyzny Arkadiusz Weremczuk, znany jako Arkadius. Mało tego, żaden nie zbliżył się nawet do jego sukcesu. Dziś za największych kreatorów globalnej mody uznawani są Alexander McQueen i John Galliano. Zatem fakt, że w 1999 roku Arkadius odbył kilkumiesięczny staż w domu mody tego pierwszego wiele mówi o projektancie. Collin McDowell, brytyjski krytyk mody napisał o nim: „Niektórzy mogą powiedzieć, że awangardowy projektant Arkadius jest, jak Byron, szalony i niebezpieczny. Inni uważają go za geniusza mody”. 

 Na cześć babci

Na początku bieżącego stulecia jego pokazy haute couture, czyli tzw. mody wysokiej, mody-sztuki, nie przeznaczonej do noszenia, były wielkimi wydarzeniami. (Na wszelki wypadek przypomnę, że moda przeznaczona do noszenia to Prêt-à-porter.) Projektant nie odcinał się przy tym nigdy od swojej polskości. Jedną ze swych kolekcji nawiązującą do polskiego folkloru nazwał  imieniem swojej babci – Paulina. Ciekawostką było to, że imię Paulina w języku angielskim wymawia się „polina”, więc już sama nazwa kolekcji pobrzmiewała w anglojęzycznym świecie polskością, bo Pole to w angielskim Polak i wymowa tego rzeczownika dźwięczy bardzo podobnie.

To z kolekcji „Paulina” pochodzi słynna suknia ślubna wypełniona u dołu słomą i słomiany wianek ślubny inkrustowany kolorowymi, drewnianymi ptaszkami, a także ujmujące kreacje w wikliny. Innym wartym uwagi dziełem jest suknia z białych piór, imitująca gołębia, symbol pokoju. Biel przełamują czerwone pióra imitujące krew. Kreacja mówi o pokoju, który wciąż jest atakowany, wciąż ranny, krwawiący. Arkadius ubierał światowe gwiazdy jak choćby Björk, Christinę Aguilerę czy Janet Jackson. Jego okulary nosili m.in. Justine Timberlake czy Brad Pitt. Przyszedł moment, w którym sukces odsłonił przed Arkadiusem swoje najmroczniejsze strony, w konsekwencji czego projektant zrezygnował z dalszej kariery, przeprowadził się do Brazylii, gdzie tworzy ubrania dla zwykłych ludzi i na zupełnie inną niż wcześniej skalę.  

Dziewica Maryja nosi spodnie

Arkadius jest niewątpliwie projektantem bardzo utalentowanym. Dość powiedzieć, że nie mając żadnego przygotowania w kierunku modowym (na początku lat dziewięćdziesiątych porzucił pedagogikę na Uniwersytecie Jagiellońskim i wyjechał do Niemiec, by zarobić na studia modowe), dostał się do londyńskiej Central Saint Martins College of Arts and Design i niemal zaraz po jej ukończeniu został uznanym w świecie kreatorem. Zajęło mu to około 5, 6 lat.

Wielka szkoda więc, że w roku 2003 zdecydował się na kolekcję, która w tamtym okresie, w Polsce została uznana w najlepszym wypadku za skandaliczną, a w najgorszym za bluźnierczą. Jak wyjaśniał Arkadius, ideą kolekcji o nazwie „Dziewica Maryja nosi spodnie” nie była wcale  obraza uczuć religijnych katolików. - To było krótko po zamachach na WTC w Nowym Jorku – mówił w jednym z wywiadów. – Chodziło mi to, żeby pokazać, jak rozpętywanie konfliktów w imię religii wpływa destrukcyjnie na ludzki gatunek.

Pokaz kolekcji otworzyła modelka w koronie cierniowej, z odkrytym biustem, znad którego spoglądała Maryja. Pokaz zamknął sam kreator. Na wybiegu pojawił się w koronie cierniowej, osłonięty kokonem, który teatralnie rozpostarł. Wewnątrz widniały religijne symbole takie jak krzyże, gwiazdy Dawida i półksiężyce. Sekundy później Arkadius zawył.

- Miałem na myśli wyzwolenie, nie ukrzyżowanie – zapewniał w wywiadach – to było westchnienie, ach, zostawcie mnie w spokoju, symbole.

Tytułową postacią pokazu była modelka ubrana w kostium-obraz Matki Bożej Macareny z Sewilli, której twarz była widoczna w miejscu twarzy Maryi i złote, wąskie spodnie. I choć była to najbardziej spektakularna kreacja kolekcji, paradoksalnie, okazała się… najmniej szokująca. Przez kolekcję przewija się też motyw nagich bobasów, o którym Arcadius mówił następująco: „Wszyscy rodzimy się jako niewinne dzieci i dopiero potem szprycuje się nas szkodliwą ideologią”.  

Stuły

Kilka manekinów ma na sobie projekty ze stuł kapłańskich. A przypomnijmy, że stuła jest najważniejszym wśród szat liturgicznych insygnium kapłańskim. Symbolizuje godność kapłańską. Wykonuje się ją więc ze szlachetnych materiałów i ze szczególną starannością. W kolekcji stuła wszyta jest na przykład w ołówkową spódnicę, gdzie indziej pełni funkcję ozdobnego szala, w innej jest tzw. topem, bardzo minimalistycznym mówiąc eufemistycznie.

Naprawdę bardzo trudno (żeby nie powiedzieć, że jest to zupełnie niewykonalne) dopatrzeć się w tych projektach antywojennego przesłania. Po pierwsze u podstaw zamachów na WTC tylko pozornie leżały przyczyny religijne. Tak naprawdę to przede wszystkim w imię walki o władzę czy międzynarodową dominację rodzą się wszelkie konflikty zbrojne, a symbole religijne są w tych sytuacjach wykorzystywane najczęściej czysto instrumentalnie. Czy utalentowanemu Arkadiusowi naprawdę zabrakło tej wiedzy? Czy musiał uciekać się do skandalu/profanacji, by budować swoją markę? Zważywszy, że po tego rodzaju przedsięwzięcia sięgają zwykle ci, którzy zdolnościami nie grzeszą. Po drugie, w kolekcji dominują wyraźnie symbole chrześcijańskie, islamskie półksiężyce pojawiają się niezwykle dyskretnie. Każdy twórca na świecie wie, czym grozi profanacja islamskich znaków religijnych i nie naraża się po prostu. Podobnie rzecz się ma z gwiazdami Dawida. Ze strony katolików, ani instytucjonalnego Kościoła podobnych zagrożeń brak. Poza oburzeniem, wyrazami bólu i ewentualnymi pikietami, czy demonstracjami przeciwko znieważaniu symboli chrześcijańskich, a właściwie wyłącznie katolickich, nic się nie wydarzy.

Dwadzieścia lat temu kolekcja „Dziewica Maryja nosi spodnie” wywołała falę oburzenia w Polsce, a w Europie była co najwyżej nazywana dziwną. Dziś, w Łodzi, właściwie nikogo nie oburza. Kiedy ktoś ze zwiedzających skrytykuje kreacje ze stuł, słyszy od innych, żeby zamilkł, bo kompromituje się brakiem wiedzy o tym, czym jest haute couture. A w haute couture wszystko jest przecież sztuką.

Oczywiście zdarzają się też zniesmaczeni zwiedzający, którzy wolą się nie wypowiadać, bo „żyjemy w takich czasach, że lepiej siedzieć cicho”. Cóż rzec na koniec? Wielka szkoda (wielka niestety jak talent Arkadiusa), że nasz największy w dziejach projektant, który ewidentnie darzy swoją ojczyznę szczerą sympatią, uderzył w to, co ją przez wieki budowało i co pozwalało jej przetrwać w najtrudniejszych momentach. ■

Tekst Aleksandra Polewska – Wianecka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!