TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 02:41
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Duchowa fototerapia na jesień

Duchowa fototerapia na jesień

Znasz to uczucie, gdy nie masz siły uklęknąć do modlitwy i nawet nie wiesz z jakiego konkretnie powodu jest ci smutno i robisz się rozdrażniony? Czy to brak słońca wpływa na obniżony humor, czy źródło tkwi gdzie indziej?

Jesień dla niektórych potrafi być naprawdę trudnym czasem. Letnia aktywność fizyczna i spacery w słońcu są już odległym wspomnieniem, a nas coraz częściej witają deszczowe i szare dni. Z jednej strony mamy więcej czasu na pobożną lekturę i rozwój duchowy, a z drugiej strony nie mamy na to siły - chcielibyśmy coś zmienić, jednak brakuje nam energii do działania, jesteśmy zniechęceni już na starcie.
Jesień to przecież czas nostalgii, gdy snujemy refleksje o przemijaniu - zbliżają się pierwsze listopadowe dni, a wraz z nimi uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, czyli liturgiczne wspomnienie wszystkich zmarłych w Kościele katolickim, zwłaszcza dusz odbywających pokutę w czyśćcu.
Taki czas sprzyja dokonywaniu podsumowań w naszym życiu, albowiem zwalniamy tempo, mając często wakacyjne wyjazdy już za sobą. Pojawia się wtedy lista pytań: czy nie zmarnowałam godzin bezcelowo przeglądając Facebook’a lub Instagrama?, czy zadbałam o swoją kondycję fizyczną i doprowadziłam do końca swoje postanowienie?, czy nie zazdrościłam koleżance, bo poznała przystojnego chłopaka?, czy udało mi się zapanować nad wszystkimi żądzami i nałogami? Czy w październiku codziennie chodziłam do kościoła na Różaniec, bo taki miałam plan?, czy... może kolejny raz zawiedliśmy, nie wytrwaliśmy w postanowieniach, które sami sobie nałożyliśmy?
Poczucie słabości może nas doprowadzić do stanu apatii i zniechęcenia, a w przypadkach o nasilonej intensyfikacji do poczucia beznadziei. Jak sobie z tym radzić, by nie doprowadzić do depresji? Oczywiście depresja to poważna choroba, której nie wolno lekceważyć i mając podejrzenia jej występowania należy udać się do lekarza. Jednak co jeśli chodzi o „jesienny dołek”, spadek motywacji w życiu duchowym i w codziennej aktywności?
Spróbujmy zobrazować sobie stan duszy, używając porównania. Gdy w pokoju jest ciemno, nie umiemy posprzątać bałaganu. Gdy pogubimy się w życiu za bardzo, nie możemy znaleźć dobrego rozwiązania. Co łączy te sytuacje? Światło. O ile jest ono wystarczające w sferze materialnej - wystarczy zobaczyć rzeczy, by móc odłożyć je na właściwe miejsce i zrobić porządek z przedmiotami, które nas otaczają - o tyle w sferze niematerialnej trzeba czegoś więcej niż światło. Potrzeba Światłości.
Z jednej strony Światłość Boża stawia człowieka w prawdzie, często trudnej, bo objawia skrytości ludzkiego serca. Z drugiej jednak otula nasze serca, chroniąc je na zewnątrz, a jednocześnie ogrzewając głębię serca, gdy promienie Światłości przechodzą i topią zamrożone lęki, odrzucenia czy porażki.
W Ewangelii według św. Jana czytamy (J 8, 12): „A Jezus znowu przemówił do nich tymi słowy: Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota”.
Już pierwsze dwa słowa wypowiedziane przez Jezusa są dla nas bardzo ważne, albowiem „ja jestem” pokazuje, że na swojej drodze nie jesteś osamotniony. Czy już sam ten fakt nie jest ogromną pociechą? Dalsze słowa mogą napawać nas swojego rodzaju przerażeniem, bo będąc w ciemności czujemy się mali, mało znaczący na tym świecie, a tu Światłość Świata, czyli ktoś potężny i znaczący. Jednak Jezus jest źródłem pokory i z taką samą pokorą musimy przyjąć, że Jego światłość nie jest tylko naszą drogą do zbawienia, a drogą dla wielu ludzi. Dalsze słowa mogą budzić rozterkę: jak w XXI wieku chodzić za Chrystusem? W dosłownym znaczeniu nie jest to możliwe, chodzi o rozeznanie z tekstu biblijnego drogi, jaką Chrystus chce nas prowadzić, tak abyśmy unikali grzechu, czyli „byśmy nie chodzili w ciemności”. Nagrodą jest otrzymanie światłości żywota, czyli życia ziemskiego w prawdzie (unikania złudnych świateł świata), a ostatecznie osiągnięcie łaski zbawienia.
Z kolei apostoł św. Paweł (Ef 5, 14) zwraca się do nas z wezwaniem: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus”. Często zasypiamy, nasza wiara nie jest żywa, a my nie mamy pojęcia co zrobić, by ją ożywić, próbujemy i nie wychodzi. Czujemy, że wymagania są nie na nasze możliwości (dosłownie jakby kazano nam „powstać z martwych”). Lecz nie opieraj powodzenia na własnych siłach. Po prostu wstań i spójrz jak Bóg cię poprowadzi. Chrystus jest Światłością Świata, jest pochodnią naszego życia, wie ile ognia nam dać, byśmy się nie poparzyli, ile światła dać, abyśmy się nie porazili. Daje dokładnie tyle światła i żaru w sercu byś mógł podjąć kolejny krok.
Jezus nieustannie motywuje nas do zmian. Jeśli jest ci trudno, spróbuj powoli. Ważne, abyś nie odkładał niczego na jutro, już dziś zrób kolejny mały, acz właściwy krok. Ciężko zmotywować się do regularnego czytania Pisma Świętego? Zacznij od wysłuchania nagranej wersji, np. przez ojca Szustaka. Nie dajesz rady odmówić całego Różańca - odmów dziesiątkę, ale z zaangażowaniem. I pamiętaj - płomień jednej świecy może rozpalić pożar, niech więc ogień Chrystusa nie gaśnie w tobie, podtrzymuj go.
Zażyj duchowej fototerapii i zastosuj się do porad najlepszego z lekarzy: sesje fototerapii (modlitwy) powtarza się codziennie. Metoda ta jest bardzo skuteczna, a pierwsze rezultaty, takie jak poprawa nastroju, można zauważyć już po kilku dniach jej stosowania. Ponadto, fototerapia (modlitwa) jest bezbolesna, objawy niepożądane nie zdarzają się.

Kinga Bilska

 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!