TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 02:49
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Droga krzyżowa cz. III

Droga krzyżowa cz. III

droga krzyzowa

Jezus powiedział: ,,Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili“ (Mt 25, 40), dlatego każde złe słowo, każdy grzech, każde zachowanie przeciwko drugiemu człowiekowi, szczególnie temu najbardziej bezbronnemu czy najbiedniejszemu, jest biczem raniącym boleśnie ciało Jezusa, którym jest Kościół, jest gwoździem wbijanym w Jego dłonie i stopy. W innym miejscu Jezus mówi: ,,Jeśli kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje“ (Łk 9, 23). 

To jest postawa dla nas, w kolejne dni Wielkiego Postu wyruszamy za Jezusem drogą Jego cierpienia, tak, jak powinniśmy wyruszać każdego dnia.

Stacja jedenasta 

Jezus przybity do krzyża

Jaki to musiał być straszny ból. My nie możemy długo wytrzymać, kiedy zimą popęka skóra na dłoniach, albo wejdzie nam drzazga w palec, a co dopiero byłoby, gdyby wbijali nam gwóźdź w dłonie i stopy. Nie mamy cierpliwości w znoszeniu cierpienia. Wystarczy zwykły uciążliwy katar podczas przeziębienia, nieustająca alergia, czy swędząca wysypka, żebyśmy tracili cierpliwość do wszystkiego i wszystkich dookoła. Wystarczy zbyt późno podana tabletka, herbata, której ktoś zapomniał przynieść, by na niego nakrzyczeć, albo się obrazić. Przecież mamy prawo! Cierpimy! Podobnie bywa w sprawach duchowych i emocjonalnych. Co mnie obchodzi, że kuzynka miała stłuczkę, skoro ja mam złamane serce; co mnie obchodzi, że kolega stracił pracę, skoro mnie zdradziła żona. To on mnie powinien wysłuchać i pocieszyć, przecież JA cierpię bardziej, jestem bardziej przybity, czy wszyscy dookoła tego nie dostrzegają? To mnie jest tak ciężko, że nie mam już siły nieść krzyża, że mam już dosyć tego życia. 

Kiedy spotka mnie cierpienie złączę się myślami z cierpiącym Jezusem, będę Go szukać w innych ludziach. Zamiast być pocieszanym poszukam kogoś, kogo ja mogę pocieszyć, a zamiast szukać zrozumienia postaram się zrozumieć kogoś innego. To na pewno pomoże nam obu.

Stacja dwunasta 

Jezus umiera na krzyżu

Śmierć. Ktoś mądry powiedział, że oprócz śmierci wszystkie rozwiązania są prowizoryczne i tymczasowe. Rzeczywiście dla nas najważniejsze powinno być dopiero to życie wieczne, po przekroczeniu granicy śmierci. Powinno. Czy jest? Od chwili, kiedy Jezus umarł za nas na krzyżu mamy szansę na zbawienie, mamy szansę żyć w wiecznej szczęśliwości. Jednak na tym przedsionku nieba, jakim jest życie na ziemi musimy się do tej pełni przygotować, najlepiej stawiając na pierwszym miejscu Jezusa. Jak to wygląda w praktyce? Co dla nas jest ważne? Opinia innych osób, bo ,,co ludzie powiedzą”, pieniądze i wygodne mieszkanie, markowe ubranie, prestiżowa praca, sukces, zagraniczne podróże, luksusowe jedzenie, zmysłowe przyjemności, a zwłaszcza seks, nieważne czy w małżeństwie czy poza, w końcu co złego jest w przyjemności. Płaczemy, kiedy nikt nas nie docenia, kiedy nasze osiągnięcia przejdą bez echa. Skupiamy się tak mocno na ziemskiej rzeczywistości, że zapominamy zapytać, co zrobiłby Jezus w naszej sytuacji. Ten, który z wielkiej miłości do nas cierpiał i umarł na krzyżu, a większości z nas, jak widać na co dzień, niewiele to obchodzi.

Zrezygnuję z jednej rzeczy (przynajmniej na jakiś czas), którą bardzo lubię, która sprawia mi przyjemność, a nie jest mi konieczna ani w życiu doczesnym, a tym bardziej w życiu wiecznym.

Stacja trzynasta 

Jezus zdjęty z krzyża

Często patrzymy na cierpienie naszych najbliższych, na ich ,,drogę krzyżową” przez chorobę czy starość, przeżywamy razem z nimi ból i chociaż lekarze ostrzegają, że to mogą być już ostatnie dni, mamy nadzieję, że jednak jeszcze kolejny tydzień pójdziemy razem z nimi tą drogą. Jesteśmy rozdarci między chęcią zatrzymania ukochanych przy sobie, a chęcią ulżenia im w cierpieniu i modlitwą o to, by Pan Bóg zabrał ich do siebie. Mimo, że czasem mamy czas na przygotowanie się na śmierć bliskich i pożegnanie się z nimi, to zawsze ich ostatni oddech jest szokiem i wielkim smutkiem. Jeszcze nie możemy w to uwierzyć, jeszcze tyle zmartwień i spraw formalnych do załatwienia. Jak to wszystko unieść, jak to ogarnąć. Łatwiej tym, którzy wiedzą, że jak ciało Jezusa po śmierci spoczęło w ramionach Matki, tak dusza naszych najbliższych spoczywa już w ramionach Jezusa, albo już niedługo będzie oglądać Boga twarzą w twarz. Jest taka piosenka ,,Ci, co odchodzą wciąż z nami są, czujesz ich pomoc, gdy jest źle”. Wierzymy w świętych obcowanie i modlimy się za dusze przebywające w czyśćcu. Modlitwa to doskonały sposób, żeby mieć kontakt z tymi, których już przy nas nie ma. Oni nie zostali na cmentarzu, jak myślą niektórzy przesiadujący przy grobach, oni żyją w naszych wspomnieniach, czuwają nad nami i czekają w wieczności.

Stacja czternasta

Jezus złożony do grobu

Umarł. To już koniec. Nie ma już nic. Tak mówią ateiści. Jak łatwo zdarza się nam pogrzebać kogoś jeszcze za życia, zapomnieć o nim, zepchnąć na margines naszych myśli, skreślić po jednym nieodpowiednim zachowaniu, zostawić w zimnym grobowcu. Przypominamy sobie o nich od czasu do czasu przy okazji większego święta. Podobnie traktujemy miejsca pamięci naszych zmarłych. Kiedy sobie o nich przypominamy? Kiedy zbliża się święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny zarzucamy cmentarze kwiatami i zniczami, sprzątamy nagrobki i ich otoczenie, żeby nikt nie powiedział, że zaniedbujemy zmarłych. Staramy się, żeby znicze na pomnikach naszych bliskich były większe i ładniejsze, niż te obok, żeby kwiaty robiły większe wrażenie, niż te na grobowcach obok. Jakby wszystko obracało się wokół doczesności. Często zapominamy o takiej prostej sprawie, jak modlitwa, odpust czy wymienianki ofiarowane za bliskich zmarłych. 

Kiedy Jezus został złożony do grobu Jego uczniowie też myśleli, że to koniec wszystkiego. Tymczasem On pokazał im, że śmierć to dopiero początek, że śmierć nie ma nad Nim już władzy, że On będzie z nami ,,przez wszystkie dni aż do skończenia świata”. Potraktujmy te Jego słowa poważnie i niech łzy po pogrzebie bliskiej osoby będą łzami nadziei, a nie rozpaczy.

Stacja piętnasta

Zmartwychwstanie

Od początku dziejów tego nabożeństwa Droga krzyżowa składała się z czternastu stacji i tak też jest do dzisiaj. W większości świątyń sprawowane są one od skazania Jezusa na śmierć do złożenia Go do grobu. Jednak czasami świeccy lub kapłani dodają od siebie piętnastą stację ,,Zmartwychwstanie”, co jeszcze dobitniej uświadamia nam, że złożenie do grobu to nie koniec, że ta Droga trwa aż do powstania z martwych, aż do zwycięstwa nad grzechem, śmiercią i szatanem. 

Zmartwychwstały Jezus przypomina nam, że dzięki Niemu i dzięki naszej wierze po każdej burzy wychodzi słońce i pojawia się tęcza, że bardzo trudne sprawy On przemienia swoją mocą w wielkie dobro dla nas i naszego otoczenia. Po czternastu stacjach smutku, bólu i cierpienia przyszedł czas na radość i nadzieję. Jezus pokazuje nam, że warto iść z Nim przez cierpienie, że warto przetrwać wszystko to, co najgorsze, bo On nas nigdy nie opuści, a nagrodą będzie radość i prawdziwe szczęście, prawdziwa miłość, jeśli nie w doczesnym życiu to na pewno w wieczności. Czasem wydaje się, że ciemność, która nas ogarnia jest tak wielka, że nie mamy szans. Apostołowie i przyjaciele Jezusa byli w dużo gorszej sytuacji, bo nie wiedzieli, że po trzech dniach ich Nauczyciel zmartwychwstanie. My jesteśmy w sytuacji dużo lepszej, bo już wiemy. Możemy wpatrywać się w zmartwychwstałego Chrystusa w życiowych trudnościach, w cierpieniu, w jesieni naszego życia. Wiemy, że na końcu czeka nas światło Bożej miłości, jeśli tylko będziemy potrafili zaufać Bogu, z pokorą i cierpliwością przetrwać cierpienie i mieć niezłomną nadzieję.

 Zdjęcie pochodzi z projektu Droga krzyżowa na fotografiach. 

Autorem jest Łukasz Jankowski-Wojtczak. www.footoo.pl/dknf

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!