TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 15:51
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Droga krzyżowa cz. II

Droga krzyżowa cz. II

droga krzyzowa_II

Jezus powiedział: ,,Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili“ (Mt 25, 40), dlatego każde złe słowo, każdy grzech, każde zachowanie przeciwko drugiemu człowiekowi, szczególnie temu najbardziej bezbronnemu czy najbiedniejszemu, jest biczem raniącym boleśnie ciało Jezusa, którym jest Kościół, jest gwoździem wbijanym w Jego dłonie i stopy. W innym miejscu Jezus mówi: ,,Jeśli kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje“ (Łk 9, 23). To jest postawa dla nas, u progu Wielkiego Postu wyruszamy za Jezusem drogą Jego cierpienia, tak, jak powinniśmy wyruszać każdego dnia.

Stacja szósta 

Weronika ociera twarz Jezusowi

Dzisiaj wszystko jest na sprzedaż, chyba nie ma większego przemysłu niż handel danymi, czy to tekstowymi czy fotograficznymi. Liczy się news - informacja świeża i wzbudzająca jak największe emocje. Przestały nas dziwić krajobrazy po katastrofach różnego typu, nie ruszają nas wojenne zdjęcia robione przez fotoreporterów, a im bardziej szokujące, tym lepszą nagrodę dostają na różnych konkursach. Nauczyliśmy się obojętnie przechodzić koło leżącego na ławce w parku pijaka, staruszki dźwigającej ciężkie siatki z zakupami czy płaczącego dziecka. Jak my, współcześni zareagowalibyśmy na egzekucję odbywającą się na ulicach naszego miasta? Jak zareagowalibyśmy widząc Jezusa dźwigającego krzyż? Codziennie mijamy go obojętnie w tych wszystkich skrzywdzonych ludziach, których moglibyśmy chociaż zapytać, czy wszystko w porządku, a my, jeśli przystajemy to tylko po to, żeby sprawdzić ,,przewróci się, czy się nie przewróci?” Czym różnimy się od fotoreporterów, którzy zamiast otrzeć twarz, podać szklankę wody, zadzwonić po karetkę, patrzą z dystansu i robią zdjęcie albo nagrywają film.

Przechodząc obok staruszki, która ledwo sobie radzi, wezmę jej torby i pomogę nieść, uśmiechając się przy tym i nie zwracając uwagi na jej podejrzliwe spojrzenie.

 

Stacja siódma 

Jezus upada po raz drugi

Drugi upadek nie jest już tak szokujący jak pierwszy. Już raz to przechodziliśmy, pamiętamy, jak to jest, kiedy wszystko się wali. Ale po drugim upadku jest też mniej siły, żeby wstać. Przebaczyć drugi raz przyjacielowi, który zdradził? Odezwać się jako pierwszy do córki, która oszukała rodziców i wyjechała na drugi koniec Polski? Wyciągnąć rękę do sąsiadki, która oczernia nas za plecami i składa fałszywe świadectwo już drugi raz? Spróbować wrócić na odwyk, terapię albo do ośrodka dla narkomanów skoro już raz się nie udało? Przy drugim upadku nie ma się już złudzeń, które można nazwać ,,a miało być tak pięknie”, jest świadomość, że można upaść ponownie, a wtedy będzie jeszcze ciężej. Tym bardziej, że wielu jest takich, którzy nie pomagają wstać, ale cieszą się, że nie udało się nam wyjść z nałogu, odbudować małżeństwa czy pojednać z rodzicami. Wśród nich są jednak także i tacy, którzy zobaczyli w nas upadającego Chrystusa i pomogli się podnieść, choć musieli poświęcić na to sporo swojego czasu.

Odnajdę osobę, która była ze mną w ciężkiej chwili, zatrzymała się, porozmawiała, pożyczyła pieniądze, podwiozła do lekarza, choć może dzisiaj nie mam już z nią kontaktu i może podziękuję, a może po prostu zapytam, co słychać. Obiecam sobie, że ja też pomogę komuś wstać, jeśli nadarzy się okazja, choć niekoniecznie będzie to osoba najbliższa.

 

Stacja ósma 

Jezus spotyka płaczące niewiasty

Wielu z nas ma taki sposób na życie - ciągłe narzekanie, ciągły płacz, czy to nad swoim losem, czy to nad losem pokrzywdzonych, żeby wszyscy widzieli, jacy jesteśmy uczuciowi, jak się potrafimy ,,wczuć” w sytuację. Współczujemy i współodczuwamy, ale na tym kończy się nasza solidarność z pokrzywdzonymi. Przecież spada na nas tyle problemów, ludzie nas nie doceniają w pracy, rodzina w domu, nękają nas choroby, a znajomi i przyjaciele się od nas odwracają. Dlatego dobrze rozumiemy innych, z którymi lub nad którymi możemy płakać, ale zmienić coś? Jak? Przecież to nie my jesteśmy winni tym wszystkim sytuacjom, my jesteśmy zupełnie w porządku. Tymczasem od nas samych zależy, czy dostrzeżemy, że jesteśmy godni pożałowania dopóki nie akceptujemy naszych grzechów i nie wypowiadamy im wojny na śmierć i życie. Patrzymy na sąsiada, który uciekł z ośrodka dla uzależnionych od alkoholu i znowu uderzył żonę. Płaczemy nad jego losem i nad losem swojej rodziny, ale nie dostrzegamy, że czujemy dziwny dyskomfort, kiedy po obiedzie zabraknie szklanki piwa, bo to przecież codzienna tradycja. 

Zamiast spoglądać przez okno wieczorem ,,przyłapując” znajomą jak wraca do domu i zastanawiać się, czy ma kochanka i jak ona tak może zaniedbywać dzieci, zrobię solidny rachunek sumienia, najlepiej z pomocą książeczki lub materiałów dostępnych w księgarniach i internecie.

 

Stacja dziewiąta

Jezus upada trzeci raz

Trzeci upadek boli najbardziej. Tym razem najczęściej mówimy: ,,nie mam już siły, nie dam rady wstać, próbowałem, ale to nie ma sensu”. Wielu cytuje złotą zasadę, że do trzech razy sztuka i rezygnuje. Jeśli chodzi o trzy razy złamane serce czy terapię, która nie zakończyła się sukcesem, tylko od nas zależy, czy będziemy chcieli i umieli zaryzykować ponownie. Jeśli znajdziemy w sobie tyle siły, żeby się podźwignąć także i ten trzeci raz, możemy być pewni, że także tym razem Jezus wstanie i pójdzie z nami, będzie się łączył z nami w słabości, a Jego obecność będzie pomagała znosić ból. Nieco gorzej wygląda sytuacja, gdy trzecia operacja na małym serduszku dziecka nie przynosi oczekiwanych rezultatów, albo trzecia zmiana rodzaju chemii nie zwalcza nowotworu, a jedynie powoduje kolejne efekty uboczne. Wtedy naprawdę brakuje i fizycznej i psychicznej, i duchowej siły, żeby podnieść się po tym kolejnym już upadku. To właśnie wtedy Jezus staje się nam najbliższy, jednoczy się z naszym cierpieniem i nie pozwala, by przerosło ono nasze możliwości zniesienia cierpienia ciała i duszy.  Nawet, jeśli się boję i unikam szpitali postaram się odwiedzić kogoś bardzo chorego, kto nie ma już siły się podnieść. Może mój uśmiech, wspólna modlitwa, kwadrans rozmowy, czy przyniesiony drobiazg uratują życie tej osoby, choćby to duchowe.

 

Stacja dziesiąta

Jezus obnażony z szat

Należymy do kultury, w której nagość nie jest już tajemnicą, nie porusza na obrazach czy zdjęciach, przeszła ze strefy całkowitej intymności do strefy publicznej. Obnażone ciało jest dzisiaj także towarem, pod warunkiem, że jest piękne, można na nim nieźle zarobić. Większość z nas nie widzi już niczego złego w pozowaniu bez ubrania na okładkę poczytnego czasopisma, a nastolatki nie rozumieją, że płeć przeciwną bardziej pociąga to, co tajemnicze i zakryte, niż to, co na wierzchu i dostępne dla każdego w każdej chwili. Bardzo trudno dzisiaj, nawet na pieszej pielgrzymce na Jasną Górę wyegzekwować skromny strój, do którego w obliczu sacrum każdy powinien czuć się zobowiązany.  

Chrześcijaństwo jest wspaniałym środowiskiem, aby dzieci od początku uczyć jednocześnie szacunku i skromności, a także pełnej akceptacji i zadowolenia ze swojego ciała, które należy do Boga i jest Jego świątynią, Jego darem. Jezus jest blisko wszystkich tych, którzy grzeszą przeciwko swojemu ciału, nie akceptują go i nie szanują, okaleczają, czy traktują jako narzędzie, przedmiot służący do przyjemności. Jezus jest blisko tych, którzy grzeszą przeciwko ciału innych ludzi, krzywdząc ich w ten sposób i jest blisko tych skrzywdzonych na ciele, nie tylko dosłownie, ale też wyśmiewają się z czyjegoś ciała i obrażają je.

Powstrzymam się od komentowania wyglądu i figury bliskich mi osób, a także osób życia publicznego. Zastanowię się, czy szanuję swoje ciało, czy nie poprawiam go i nie ulepszam na siłę, czy nie próbuję traktować go przedmiotowo, czy nie handluję nim z płcią przeciwną. Pełen czystych intencji przytulę długo i czule bliską osobę, o której wiem, że lubi bliski kontakt.

Zdjęcie pochodzi z projektu Droga krzyżowa na fotografiach. 

Autorem jest Łukasz Jankowski-Wojtczak. www.footoo.pl/dknf

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!