TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 17 Sierpnia 2025, 09:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Domowy Kościół wczoraj i dziś

Domowy Kościół wczoraj i dziś

- Rodziny Domowego Kościoła są powołane do głoszenia Ewangelii i budowania Królestwa Bożego już tu na ziemi i dlatego w tej misji trzeba mieć na uwadze prymat działania Boga, ale także nieustannie, troszczyć się o nowe wspólnoty chrześcijan  - mówił ks. bp Damian Bryl do pielgrzymów Domowego Kościoła.

Pielgrzymów powitał kustosz sanktuarium, ks. prałat Jacek Plota, natomiast spotkanie rozpoczęła para diecezjalna Domowego Kościoła Katarzyna Dudka-Kania i Piotr Kania, przypominając, że tegoroczna pielgrzymka ma wymiar diecezjalny, gdyż w niedługim czasie na Jasnej Górze odbędzie się ogólnopolskie spotkanie w ramach dziękczynienia za 50 lat istnienia Domowego Kościoła. Konferencję wygłosił ks. Jakub Bogacki, józefolog.

Wspólnota Domowego Kościoła powstała w Polsce, jej założycielem był ks. Franciszek Blachnicki, uznany przez Kościół za czcigodnego sługę Bożego. W dzisiejszym rozumieniu Domowy Kościół to ruch świecki dla małżeństw i stanowi on gałąź rodzinną Ruchu Światło-Życie, który postawił sobie za cel urzeczywistnianie ideału nakreślonego przez Sobór Watykański II, określający rodzinę jako Kościół Domowy. A zatem nie chodzi tu o ilościowy potencjał wspólnoty, lecz o jakość życia małżeńskiego i rodzinnego, o czym zaświadczają także małżonkowie Katarzyna Dudka-Kania i Piotr Kania mówiąc, że oni jako rodzina tworzą Domowy Kościół poprzez wspólną, codzienną modlitwę.
- Modlimy się w domu z dziećmi każdego dnia, to jest nasz priorytet życia codziennego – podkreśliła pani Katarzyna, dodając, że raz w miesiącu w ich domu odbywa się „dialog”, podczas którego rozmawiają ze sobą i z Panem Bogiem. - Oczywiście rozmawiamy codziennie ze sobą, ale raz w miesiącu robimy to trochę inaczej, głębiej, bo w obecności Pana Boga. Wtedy to rozeznajemy i planujemy dalsze życie, a także wyjaśniamy różne rzeczy – dodał małżonek. 

Pani Katarzyna wyznała również, że każdego ranka w ich domu odbywa się, tzw. „namiot spotkania”. - W tym czasie czytamy fragment Pisma Świętego i rozważamy to, co Pan Bóg chce nam przez nie powiedzieć na dany dzień – zaakcentowała pani Katarzyna, podkreślając, że do tego nawiązuje znak Ruchu Światło-Życie, a mianowicie, do światła, czyli do słowa od Pana Boga, którego chcemy słuchać i doświadczać codziennie i które przenika w nasze życie. - To nie jest łatwe w dzisiejszym zabieganym świecie, ale wiemy, że jeżeli rano nie wstaniemy wcześniej, to w ciągu dnia będzie jeszcze trudniej to zrobić. Oczywiście nie zawsze się to udaje, jednak staramy się rozpoczynać dzień od słowa Bożego, od tego namiotu spotkania, bo potem ten dzień naprawdę inaczej się układa – podsumowała pani Katarzyna. Natomiast pan Piotr zaznaczył, że to jest taka praca, ciągła i nieustanna, której na zewnątrz nie widać, bo jest w zaciszu domowym, ale to właśnie jest tworzenie Domowego Kościoła.

Pierwsze (domowe) kościoły

Słuchając o tym namiocie modlitwy, o wczytywaniu się w słowo Boże w zaciszu domowym i o tym, że tak się tworzy Domowy Kościół przyszedł mi na myśl pewien artykuł, który przeczytałam w sieci. Otóż mówił on o pierwszych kościołach, które odegrały kluczową rolę w rozprzestrzenianiu się chrześcijaństwa. Jak wiemy z historii wczesny Kościół nie dysponował architekturą, nie od razu budowano budynki sakralne, ponadto chrześcijanie byli prześladowani i dlatego zmuszeni byli do potajemnego oddawania czci Bogu. Wtedy właśnie rozkwitł Kościół Domowy, ponieważ prywatne domy modyfikowano tak, by służyły jako miejsca kultu religijnego. Korzenie tych tradycji możemy znaleźć w Dziejach Apostolskich (Dz 1, 13), które mówią o uczniach Jezusa gromadzących się w „sali na górze” i to były to pierwsze kościoły na świecie. 

Kościoły Domowe rozwijały się w majętnych i pobożnych społecznościach, które żyły jak jedna rodzina. I nawet kiedy w 313 roku wydano Edykt Mediolański, który gwarantował wolność wyznania, to wiele Kościołów Domowych nadal pozostawało aktywnych. Nie wiadomo ile dokładnie Kościołów Domowych było w początkach chrześcijaństwa. Do dziś zachował się kościół Dura-Europos-Domus Ecclesiae, w Syrii, który jest najstarszym istniejącym chrześcijańskim Kościołem Domowym, działającym prawdopodobnie już w 233 roku. 

Na stronie Wonder Mondo (strona o cudach świata) znajduje się opis miejsca, a brzmi tak: „W środku był dziedziniec, wokół którego znajdowały się pomieszczenia sakralne. Miejscem spotkań była największa sala. Powstała przez wyburzenie ściany między dwoma mniejszymi pomieszczeniami. Na dziedzińcu było jeszcze miejsce na nauki. Potem stworzono jeszcze jeden pokój – małe baptysterium. To najciekawsza sala ze wszystkich! Była ozdobiona freskami przedstawiającymi wiele scen z Biblii. Freski te należą do najstarszych dotąd odkrytych. Sztuka stanowi doskonały przykład przyjęcia przez wczesne chrześcijaństwo hellenistycznej żydowskiej tradycji ikonograficznej. Wczesne dzieła sztuki sakralnej dają też wgląd w praktyki wczesnych chrześcijan i podkreślają, które narracje biblijne cenili najbardziej”. Jak czytamy dalej freski przedstawiają uzdrowienie paralityka, przypowieść o dobrym pasterzu, scenę, w której Chrystus kroczy po wodzie, postaci: Adam i Ewę oraz Dawida i Goliata. Największy fresk przedstawia trzy kobiety zbliżające się do sarkofagu – najpewniej to trzy Marie przy grobie Chrystusa.

Żyć zgodnie z wiarą

A zatem, założona przez ks. Franciszka Blachnickiego wspólnota Domowego Kościoła w czasach nam bliskich można powiedzieć nie różni się tak bardzo od pierwszych Domowych Kościołów, gdyż zarówno wtedy, jak i dziś, jest on niezwykle skutecznym środkiem ewangelizacji. Bo jak widzimy w całej historii chrześcijańskiego świata ludzie decydowali się żyć zgodnie ze swoją wiarą zarówno w domu, jak i w przestrzeni publicznej. A historia zbawienia była tym samym głoszona przez rodzinę. Nie ma skuteczniejszego środka w ewangelizacji kultury niż zwykli ludzie. To ludzie, którzy tworzą rodzinę i którzy pragną, przede wszystkim, swoim dzieciom przekazać wartości życia Ewangelią. 

Przykładem takiej rodziny są kolejni małżonkowie, którzy przyjechali do Kalisza z archidiecezji wrocławskiej, dokładnie z parafii Bagno koło Obornik Śląskich. - Przynależność do wspólnoty Domowego Kościoła daje nam siłę do rozwijania się, wzrastania i umacniania siebie wzajemnie, do umacniania się w wierze i dobrego wychowania dzieci – zaznaczył ojciec rodziny dodając, że będąc we wspólnocie Domowego Kościoła mamy gotowe narzędzia do pracy, rozwoju nad samym sobą, nad naszym małżeństwem, nad naszą więzią, nad wychowywaniem dzieci w modlitwie. - Trudno jest dzisiaj wychować dzieci w głębokiej wierze, kiedy zewsząd jest mnóstwo innych pokus. Na szczęście naszym dzieciom taka forma życia bardzo się podoba, co więcej są one w edukacji domowej i właściwie katechezy jako przedmiotu nie mają – zaznaczyła małżonka, podkreślając, że ta przynależność do Domowego Kocioła jest naturalnym uzupełnieniem, gdyż całą rodziną poznajemy Boga, Pismo Święte i nauczanie Kościoła. - Chcemy po prostu wyposażyć nasze dzieci na drogę do wieczności, by umieli dotrzeć przez to ziemskie życie do Pana Boga, do Jego królestwa – podkreśliła mama rodziny.

O królestwie Bożym, o jego budowaniu mówił także ks. bp Bryl w homilii, podkreślając, że to rodziny Domowego Kościoła są powołane do głoszenia Ewangelii i budowania królestwa Bożego. - W tej misji trzeba mieć na uwadze prymat działania Boga, ale także nieustannie, tak jak Święty Paweł troszczyć się o nowe wspólnoty chrześcijan, dbać o nowe kręgi gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie, a także o tych, którzy już dłużej formują się w Domowym Kościele – zauważył Ksiądz Biskup. Po Komunii św. w kaplicy Cudownego Obrazu św. Józefa, w obecności kapłanów Jolanta i Piotr Sorokowie, para diecezjalna z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej zawierzyli św. Józefowi wszystkich pielgrzymów Domowego Kościoła. ■

Tekst Arleta Wencwel-Plata

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!