TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 26 Lipca 2025, 17:22
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Dobry bądź dla zwierząt, one też kochać ciebie chcą

Dobry bądź dla zwierząt, one też kochać ciebie chcą

Wiadomo, że na naszej granicy z Białorusią ciągle się dzieje, pisałem o tym ostatnio, zastanawiając się niemal poważnie, czy granica to jeszcze ciągle znaczy granica. Czyli, że dotąd i dalej nie, chyba że jesteś uprawniony.

Przyznam, że odpowiedzi żadnej, nie mówiąc o sensownej, nie pozyskałem. Innymi słowy, wcale nie zmądrzałem. Jednakże podczas jazdy samochodem słuchałem pewnej stacji, niestety nie pamiętam której i zauważyłem taką ciekawą koincydencję. Mianowicie był tam jakiś serwis informacyjny, w ramach którego informowano nas, ilu to kolejnych nielegalnych imigrantów powstrzymała nasza Straż Graniczna i wojsko na granicy z Białorusią. Pojawiły się też słowa o twardości działań naszych żołnierzy i wcale nie była to pochwała, a wręcz dało się wyczuć niesmak wobec działań polskich służb. I natychmiast dla kontrastu, w tym samym serwisie poinformowano z wielką satysfakcją, że Wielka Brytania wydała milion funtów na pizzę dla imigrantów. Można? Można! A ci Polacy tacy beznadziejni i bez serca! Oczywiście w serwisie tym nic nie powiedziano, że Izba Gmin zajmuje się obecnie projektem ustawy o obywatelstwie i granicach, który przewiduje znaczące podniesienie kar zarówno dla przemytników ludzi, jak i osób próbujących w nielegalny sposób dostać się do Wielkiej Brytanii. Przemytnikom grozić może nawet dożywotnie więzienie, a osobom, które w świadomy sposób nielegalnie przekraczają granicę - do czterech lat. Ale nie tę koincydencję mam na myśli. Bo od kilku tygodni głośno u nas w kraju o tym, jak brytyjskie służby graniczne nie wpuściły do kraju polskiego dziennikarza Rafała Ziemkiewicza, który legalnie, będąc w posiadaniu paszportu, chciał towarzyszyć córce, która podjęła studia w Anglii, w ceremonii rozpoczęcia roku akademickiego. Nie został wpuszczony za swoje poglądy i nawet nie wchodzę w kwestię, czy naprawdę za swoje poglądy, czy za poglądy, które „przylepili” mu jego polityczni i ideowi adwersarze. W tym kontekście zachwycanie się wspaniałą postawą Brytyjczyków wobec imigrantów wydaje mi się nieco przesadzone. Ale dodajmy na koniec, żeby wszystko było jasne, że kto jak kto, ale Wielka Brytania, która przez wieki opacznie rozumiała biblijne zaproszenie Pana Boga „czyńcie sobie ziemię poddaną” i czyniła sobie poddanymi nie tylko ziemię, ale i narody tworząc kolonie na całym świecie i wyzyskując je, jak najbardziej powinna teraz zebrać zasiany plon i być wzorcem i modelem przyjmowania imigrantów z terenów, które wyzyskali i porzucili.
Okay, skoro nas trochę przyciągnęła Wielka Brytania i stanowienie prawa, to wróćmy na kontynent, a konkretnie do państwa, które wieki całe walczyło z Wielką Brytanią, a mianowicie do Hiszpanii. Hiszpania od czasów Zapatero obrała kurs w kierunku nowego wspaniałego świata i wcale nie zamierza z tego kursu zbaczać. I właśnie w związku z tym, resort ds. praw społecznych proponuje nową ustawę o ochronie... zwierząt. No chyba nikt nie myślał, że chodzi o prawa nienarodzonych ludzi... Chodzi po prostu o nowe zasady posiadania zwierząt domowych. Projekt przewiduje obowiązek pójścia na bezpłatny kurs jeszcze przed nabyciem zwierzęcia. Program szkolenia ma dotyczyć m.in. potrzeb fizjologicznych psów, kosztów utrzymania, czasu potrzebnego na opiekę nad nimi, zdrowia i higieny. Największe kontrowersje wzbudza obowiązkowy charakter kursu i przewidywane sankcje za jego brak. Powiem szczerze, że mogę dostrzec w tym jakiś sens, jeśli chodzi o wszechobecne „kupy” milusińskich na chodnikach i w parkach, ale generalnie wydaje mi się, że ta chęć ingerencji państwa i regulacji wszystkich spraw powinna powoli zacząć nas przerażać. Ja zwierząt domowych nie posiadam i nie zamierzam posiadać, ale gdyby na przykład człowiek chciał przygarnąć jakiegoś bezdomnego kota czy psa, to bez szkolenia nie będzie mógł tego uczynić. Już nie będzie można takich fajnych reklam schronisk robić, z taką smutną psią mordką i napisem „zaadoptuj mnie”. Teraz będzie mniejsza mordka i dłuższy napis: „Zrób kurs opieki nad zwierzętami, a potem przyjdź po mnie”.
Ale to tylko marginalna konsekwencja, bo ustawa przewiduje konieczność „ustanowienia obowiązku zapewnienia dobrostanu zwierząt”. Zgodnie z projektem ustawy właściciele nie będą mogli pozostawiać psów samych w domu dłużej niż na 24 godziny, a kotów dłużej niż na trzy dni. Zostanie zabronione trzymanie zwierząt na balkonach, w piwnicach czy w magazynach. Właściciele kilku zwierząt tej samej rasy i różnej płci, które mogą się rozmnażać, będą mieli obowiązek ich sterylizacji. Planuje się wprowadzić obowiązek zgłaszania w ciągu 48 godzin zagubienia zwierzęcia. Brak takiego zgłoszenia zostanie uznany za porzucenie i będzie karany grzywną wysokości 100 tys. euro. Dalej, psy nie będą już katalogowane jako potencjalnie niebezpieczne ze względu na rasę, np. pitbull czy rottweiler, przewiduje się przeprowadzenie „badań towarzyskich” analizujących charakter danego psa, w wyniku których zostanie on indywidualnie oceniony do dalszego traktowania. Za „poważne wykroczenia, jak zabicie zwierzęcia lub celowe ciężkie zranienie, tresowanie do walk z innymi zwierzętami lub osobami czy polowanie na koty uliczne” przewiduje się grzywnę do 600 tys. euro. Wiecie co, podaję te dane za portalem bankier.pl i szczerze mówiąc nie chce mi się sprawdzać, czy te kwoty kar są rzeczywiste, ale jesteśmy nie na granicy absurdu, ale w samym jego centrum.
Nie wiem jak wy, ale ja mam takie wrażenie, że im bardziej zawzięcie odmawia się prawa do życia dzieciom poczętym, z tym większym szaleństwem próbuje się chronić prawa zwierząt. Nie mogę się pozbyć tego podejrzenia, że jedno z drugim ściśle jest powiązane, tylko nie wiem, czy to jest jakieś forma ekspiacji, czy po prostu jawna perwersja.
Ja bardzo lubię zwierzęta, zwłaszcza psy, i właśnie dlatego nie decyduję się na posiadanie jednego, bo pewnie nie miałbym czasu, by się nim odpowiednio zająć. Ale jeśli ta ustawa w Hiszpanii wejdzie w życie, a potem znajdą się naśladowcy, albo Unia stwierdzi, że kto nie ma takiej samej ustawy łamie praworządność, to znaczy, że jesteśmy coraz bliżej tego momentu dziejów, o którym św. Jan Maria Vianney mówił tak: „Pozostawcie przez dwadzieścia lat jakąś parafię bez księdza, a zacznie się tam oddawać cześć zwierzętom!”.


Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!