Dobro bez rozgłosu
Caritas to nie tylko prowadzone dzieła, ale przede wszystkim wolontariusze. Działanie wolontaryjne to takie bez rozgłosu, fleszy, czyste dobro. O wolontariacie w diecezji kaliskiej opowiada ks. Łukasz Skoracki, zastępca dyrektora Caritas Diecezji Kaliskiej.
W Niedzielę Miłosierdzia Bożego przypada święto patronalne Caritas. Od kilku lat obchodzony jest też Dzień Dobra. Proszę powiedzieć jakie przesłanie ma ten dzień?
Ks. Łukasz Skoracki: Przesłanie jest bardzo proste: jest w nas i wokół nas dużo dobra. Proste, a jednak bardzo głębokie. To dobro jest w każdym człowieku. Bardzo często trudno je zobaczyć, czasem kamufluje się pod skorupą „brudnego” ubrania, wulgaryzmów, czy bezdomności. Łatwo przychodzi nam oceniać człowieka po tym jak się ubiera lub jak pachnie. Wydobyć z kogoś dobro, tzn. zobaczyć w nim Jezusa. „Tylko jeden jest dobry” – tak czytamy w Piśmie Świętym, a równocześnie: „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili” - mówi Pan. Caritas to miłość, dlatego też ten dzień wpisuje się bardzo mocno w to, co na co dzień dzieje się w Caritas. Nie tylko karminy setki osób dziennie, nie tylko zapewniamy dach nad głową tym, którzy upadają czasem bardzo nisko, ale przede wszystkim staramy się widzieć w tym kimś człowieka, Jezusa, dobro.
Wielokrotnie pisaliśmy już o dziełach prowadzonych przez Caritas Diecezji Kaliskiej, ale proszę jeszcze raz wskazać na najważniejsze zadania.
Ten rok, który jest za nami, to czas wojny i niepokoju, ale to też okazja to czynienia dobra. Jako Caritas Diecezji Kaliskiej pomagamy wielu uchodźcom na różnych płaszczyznach życia. Nie tylko chodzi tu o schronienie (to było na samym początku, po wybuchu wojny), ale też chodzi np. o opiekę nad studentami z Ukrainy, dziećmi czy osobami starszymi. Ta pomoc często polega na bezpośrednim działaniu: załatwianie spraw urzędowych, nauka języka itp. Caritas pomaga cały rok, nie tylko od święta, więc jest mnóstwo inicjatyw długofalowych, takich jak: FEAD – pomoc żywnościowa dla najbardziej potrzebujących (w zeszłym roku pomoc otrzymało ponad 12 000 osób), SKRZYDŁA – pomoc skierowana do dzieci, które otrzymują środki potrzebne do rozwijania pasji i nie tylko, to jest także zbiórka TAK POMAGAM, gdzie setki osób otrzymują najpotrzebniejsze artykuły, a przy okazji ta zbiórka angażuje dziesiątki wolontariuszy. To codzienne wydawanie żywności – szczególnie w Kaliszu korzysta z tego codziennie około 150 osób i wiele innych aktywności skoncentrowanych wokół różnych projektów.
Chcę powiedzieć także o miejscach i działaniach najważniejszych: to nasze ośrodki, gdzie codziennie dzieje się mnóstwo dobrych rzeczy, począwszy od troski o najmłodszych, jeszcze będących pod sercami matek, poprzez pomaganie dzieciom, niepełnosprawnym, starszym i bezdomnym. Mamy wiele miejsc w naszej diecezji, gdzie mocno obecna jest Caritas: Dom Pomocy Społecznej Caritas Diecezji Kaliskiej im. św. Józefa w Złoczewie, Placówka Opiekuńczo-Wychowawcza im. Aniołów Stróżów w Ostrowie Kaliskim, Stacja Opieki w Ostrowie Wielkopolskim, Ośrodek formacyjno-szkoleniowy Caritas w Przedborowie, Kaliski Dom Opieki - codzienny gorący posiłek (około 150 osób dziennie), Świetlica socjoterapeutyczna dla dzieci - Samarytanin, Powiatowy Ośrodek Interwencji Kryzysowej i Schronisko dla bezdomnych mężczyzn w Słupi pod Kępnem, Ostrowskie Centrum Pomocy Caritas – Schronisko dla bezdomnych kobiet, Punkt konsultacyjny dla osób uzależnionych i ich rodzin, Schronisko dla kobiet z Jarocina, program terapeutyczny dla kobiet i kobiet z dziećmi, Warsztat Terapii Zajęciowej w Słupi pod Kępnem, Schronisko dla bezdomnych w Domaniewie, Środowiskowy Dom Samopomocy – schronienie dla kobiet w stanie błogosławionym i z dziećmi, Spółdzielnia Socjalna „Imbir” Kalisz.
Z działalnością Caritas wiąże się posługa wolontariuszy. Jak to wygląda w naszej diecezji?
Szczerze mówiąc wolontariat w naszej diecezji jest przestrzenią, którą próbujemy uchwycić, która jest też w sercu ks. biskupa Damiana. Wolontariusze bardzo często pojawiają się przy okazji różnych akcji, zbiórek, czy wydawania żywności. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby zabrakło rąk do pracy. Mam takie marzenie, by w każdym większym mieście była grupa wolontariuszy, którzy konkretnie, każdego dnia będą czynić dobro, pracując dla danej społeczności i wchodząc w centrum istniejących tam problemów i potrzeb. To długa praca, ale próbujemy uchwycić wolontariat rozpoczynając od zebrania młodzieży i dzieci za Szkolnych Kół Caritas (SKC).
Proszę zatem więcej opowiedzieć o Szkolnych Kołach Caritas.
To piękna rzeczywistość gromadząca uczniów, którzy pod patronatem i we współpracy z Caritas działają na terenie szkoły, pomagając najbardziej potrzebującym, czy też w parafii, współpracując z proboszczem miejsca. W naszej diecezji jest kilkadziesiąt SKC. Próbuję dotrzeć do każdego z nich razem z panią Karoliną, z którą pracuję w Słupi. Mam nadzieję, że uda się objąć opieką jak największą grupę tych młodych ludzi.
W jakim wieku są wolontariusze (bo to nie tylko młodzież) i na czym polega ich praca?
Trudno określić wiek. Najmłodsi to uczniowie szkoły podstawowej. Oni często pod opieką swoich nauczycieli i rodziców przeprowadzają zbiórki, występują w przedstawieniach dla seniorów, czy też robią kartki świąteczne dla samotnych. Jest też młodzież ze szkół średnich. Jak przekona się młodych do działania na rzecz potrzebujących, to oni pokazują ogromną moc w nich drzemiącą. Dużą grupą są też starsi, dorośli. Wolontariusz to nie tylko ten, który poda kubek herbaty, czy pójdzie do bezdomnych, ale to także ten kto pomaga załatwić urzędowe sprawy, to lekarze, którzy pomogą bezdomnemu, to czasem „wielcy” tego świata, którzy finansują przedsięwzięcia.
Kiedyś, jak odwiedzałem bezdomnych w Ostrowie Wielkopolskim wraz z moimi przyjaciółmi, był jeden pan, który żył w pustostanie i nie miał drzwi. Taka dziwna sytuacja: zamiast drzwi firanka (nie mówiąc o braku okien). Wiedzieliśmy, że jest w naszej parafii pan, który nie mógł odwiedzać bezdomnych, ale chciał czynić dobro, a do tego zajmował się remontami. Któregoś dnia opowiedzieliśmy mu historię różnych bezdomnych, a także opowiedzieliśmy o tym miejscu bez drzwi. I to wystarczyło. Następnym razem idąc do tego pustostanu zaskoczenie: są drzwi. To jest działanie wolontaryjne: bez rozgłosu, fleszy, czyste dobro.
Jak można zostać wolontariuszem?
Najlepiej zgłosić się do konkretnego Ośrodka Caritas (lub bezpośrednio do mnie) i zadeklarować chęć pomocy i swoje możliwości. Jeśli osoba jest pełnoletnia, to nie ma żadnych problemów. Osoby młodsze potrzebują zgody rodziców. Myślę, że wolontariat jest w każdym z nas, trzeba tylko odkryć go w sobie. I tak jak mówiłem: każdy ma inne zadanie jako wolontariusz, bo każdy ma inny charyzmat. Ktoś może rozdawać żywność, inny chce sfinansować posiłki, ktoś ugotuje zupę, a ktoś inny ją zaniesie potrzebującemu. Brak czasu nie jest wytłumaczeniem, bo są różne przestrzenie działania.
Kiedyś potrzebowaliśmy porady lekarza, co do stanu zdrowia bezdomnego (pojawiły się na jego ciele ropiejące strupy). Nikt nie mógł przyjechać, by obejrzeć tego pana, który przebywał w pustostanie. Udało się, że zaprzyjaźniony lekarz poprosił o zrobienie zdjęć ran tego bezdomnego mężczyzny. Obejrzał je, powiedział co zrobić i udało się pomóc. Wniosek z tego taki, że każdy może pomagać.
Czy są prowadzone jakieś szkolenia, warsztaty dla wolontariuszy, organizowane spotkania?
Prowadzimy szkolenia (na razie na małą skalę, ale jednak) o tematyce bezdomności czy też niepełnosprawności. Jesteśmy w momencie tuż przed realizacją niektórych pomysłów. Liczę, że się uda rozbudzić wolontariat w Caritas naszej diecezji.
Jakie są sposoby pozyskiwania wolontariuszy i jak zachęcić do działalności charytatywnej?
Myślę, że wystarczy pokazać, że pomaganie jest czymś, co przynosi radość i pozytywnie wpływa na nasze otoczenie. Pamiętam, jak zapragnąłem szukać bezdomnych, by im nieść Ewangelię w czynach, a nie w tylko słowach. Podzieliłem się pragnieniem z przyjaciółmi. I tyle. Za kilka dni już razem odwiedzaliśmy pustostany. Tylko świadectwo pociąga innych. Wolontariusz może przyprowadzić wolontariusza. Dzisiaj nie działają ogłoszenia w stylu: spotkanie dla tych, którzy chcą być wolontariuszami jutro po Mszy. To nie działa. Działa świadectwo i indywidualne „zarażenie” pomaganiem.
Rozmawiała Ewa Kotowska-Rasiak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!