TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 31 Grudnia 2025, 08:10
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Dlaczego Bóg zamieszkał w niedoskonałości?

 

Zdjęcie: iStock
Zdjęcie: iStock

Dlaczego Bóg zamieszkał w niedoskonałości?

Koniec grudnia. Opada świąteczny kurz, a my patrzymy na nasz domowy mini-chaos. Stos talerzy w zlewie, porozrzucane zabawki, zmęczone i marudzące dzieci, a w nas, rodzicach, napięcie poświątecznych spotkań. Patrzymy na to i często czujemy porażkę. Gdzieś w tyle głowy kołacze się idealny obrazek Świętej Rodziny – ten z pobożnych rycin, pełen ciszy, anielskiego spokoju i łagodnych uśmiechów. W tym porównaniu nasza rodzina wypada… cóż, raczej nieświęcie.

To porównanie jest pułapką. Jako psycholog wiem, że nic tak nie niszczy radości życia i relacji, jak „tyrania perfekcjonizmu”. Wirus idealnego życia, którym karmią nas media społecznościowe, wmawia nam, że jeśli coś nie jest doskonałe, jest bezwartościowe. A dzieci? Dzieci nie potrzebują idealnych rodziców. Potrzebują rodziców autentycznych, obecnych i kochających – nawet (a może zwłaszcza) wtedy, gdy są zmęczeni i popełniają błędy.

Święto Świętej Rodziny to nie jest dzień, w którym mamy patrzeć na niedościgniony wzór i czuć się gorsi. To dzień, w którym mamy odkryć, że Bóg celowo zamieszkał w rodzinie, która była daleka od „perfekcji”. Zastanówmy się. Czy ich życie było idealne? Byli ubodzy tak bardzo, że Syn Boży urodził się w stajni, w smrodzie zwierząt i chłodzie nocy. Byli uchodźcami i musieli uciekać przed okrutnym rozkazem Heroda do obcego kraju. Doświadczyli śmiertelnego lęku. Przeżyli kryzys, gdy zgubili Jezusa w świątyni. Ewangelia notuje ból i wyrzut Maryi: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. To nie jest obrazek anielskiego spokoju. To obraz ludzi, problemów i realnych emocji. Ich świętość nie polegała na braku problemów. Polegała na tym, że przez wszystkie te problemy przechodzili razem, wpatrzeni w Boga i siebie nawzajem.

Często codzienność to logistyka, nieraz hałas, zmęczenie i nieustanne gaszenie małych (i większych) pożarów. W dużej rodzinie nie ma miejsca na sterylny perfekcjonizm. I to jest właśnie błogosławieństwo. Nasz domowy chaos, nasze mini kłótnie i niedoskonałości to nie jest przeszkoda na drodze do świętości. To jest właśnie arena, na której ta świętość się dokonuje. Świętość to nie idealnie posprzątany dom. Świętość to cierpliwość, gdy po raz setny odpowiadamy na to samo pytanie. To służba, gdy wstajemy w nocy do chorego dziecka. To miłosierdzie, gdy wybaczamy sobie nawzajem przed snem. To jest właśnie Kościół Domowy, który Bóg sobie wymarzył – realny, żywy, czasem poobijany, ale zawsze próbujący kochać.

Wyzwanie na Święto Świętej Rodziny: kiedy w najbliższych dniach poczujesz frustrację z powodu domowego chaosu – bałaganu, kłótni dzieci, własnego zmęczenia – zatrzymaj się na sekundę lub dłużej. Zamiast myśleć: „Zawiodłem/am, to nie jest święta rodzina”, pomyśl: „To jest dokładnie ta chwila, w której mogę wybrać miłość. To jest moje Betlejem”. 

Zrób jedną, małą rzecz z miłością, której nikt nie zobaczy – nie dla perfekcyjnego obrazka, ale dla Tego, który mieszka w samym sercu naszego bałaganu.Bóg nie czeka, aż posprzątamy. On już tam jest. 

Grzegorz Zawada

Grzegorz Zawada – psycholog (o specjalności klinicznej z psychoterapią), pedagog specjalny, familiolog, terapeuta, mediator. Prywatnie mąż i tata szóstki dzieci. 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!