TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 25 Lipca 2025, 16:28
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Dla kogo rok 2025 jest rokiem przełomu i czy jest się z czego cieszyć?

Dla kogo rok 2025 jest rokiem przełomu i czy jest się z czego cieszyć? 

Nie będę się tym zajmował szczegółowo, bo już to lepiej zrobił naczelny w felietonie medialnym, ale tylko takie jedno pytanie mi się nasuwa, w związku z „pomocą” jaką agencja USAID, którą właśnie prezydent Trump dezintegruje, świadczyła różnym krajom, w tym Polsce, ewidentnie wpływając również na procesy wyborcze. Moja pamięć z wiekiem oczywiście słabnie, ale mimo wszystko nie jest pamięcią przysłowiowej rybki akwariowej (która nawiasem mówiąc wcale nie jest aż taka krótka) i pamiętam, jak akcję „zabierz babci dowód” (chodziło o ewentualne wykluczenie z głosowania starszych osób o poglądach konserwatywnych) współfinansowała pewna niemiecka fundacja i z tego co wiem, to te różne fundacje „europejskie” nadal mocno wspierają różne „obywatelskie procesy” i organizacje pozarządowe w naszym kraju i właśnie podobnie czyniła USAID.

I teraz moje pytanie: skoro to wszystko jest OK, skoro nie ma w tym nic dziwnego, że jakieś zagraniczne fundacje „wpływają” na Polaków, żeby dobrze i właściwie myśleli i właściwie wybierali, to czemu takie straszne jest i wcale NIE OK, że na przykład jakiś proboszcz chce „wpływać” na Polaków, żeby dobrze i właściwie – w jego opinii – głosowali? Zagraniczne fundacje manipulują, bo czynią to w sposób nie do końca jawny i zdeklarowany, poglądami Polaków i żaden TVN nie napastuje ich swoimi cynglami, znaczy się dziennikarzami, a jakbym ja to zrobił, to bym zaraz miał „poszerzoną” oglądalność? Żeby było jasne, ja tego NIE zrobię, z tej prostej przyczyny, że politycy rzadko dotrzymują obietnic i ja za żadnego z nich nie zaręczę, natomiast nikt mi nie zabroni mówić o wartościach i celach, które należy wspierać, inspirować i rozpowszechniać. Ale pytanie pozostaje niezmienne: dlaczego obcy mogą, a ja, Polak zatroskany o swoją Ojczyznę, nie mogę? Może jednak nie jest aż tak straszne, jak to malują, rozwiązanie węgierskie (Orban nie jest dla mnie jakimś idolem, podobnie zresztą jak Trump, ale obserwuję i oceniam) w ramach którego organizacje pozarządowe, które otrzymują pieniądze od zagranicznych podmiotów powinny się rejestrować jako „wspierane z zagranicy”? Nie wiem, tak tylko pytam.
Tak mi się jakoś temat włączył z porównaniem sytuacji polityczno – społecznych z kościelnymi, więc pociągnę jeszcze trochę to porównanie. Przypomniał mi się bowiem pewien zacny i bardzo dobry biskup włoski, obecnie nawet już kardynał, pozwólcie, że nie podam nazwiska, ale mam świadków na to co piszę. Otóż, jak się pewnie domyślacie, kiedy kapłan sprawuje Przenajświętszą Ofiarę, to podczas konsekracji słowa Pana Jezusa „Bierzcie i jedzcie... Bierzcie i pijcie...” powinien wypowiadać ze szczególnym namaszczeniem i powoli, żeby te słowa wyraźnie się odróżniały od poprzedzającego je wprowadzenia. I co takiego robił biskup Giuseppe? No więc on słowa wprowadzenia „Kiedy spożywali wieczerzę...” itd czytał... znacznie szybciej! A potem słowa Pana Jezusa normalnie, ale ponieważ wprowadzenie było znacznie szybsze wydawało się, że słowa Pana Jezusa są czytane wolniej. Nie wiem, czy udało mi się wyjaśnić wam sens tego, co chcę powiedzieć, mam nadzieję, że tak. Szczerze wam też powiem, że nie mam pojęcia czemu ksiądz biskup tak właśnie celebrował słowa konsekracji, ale nie dało się tego nie zauważyć. I teraz pewnie się zastanawiacie, z czym ja to porównam ;) Będzie zaskoczenie, bo chodzi mi o ostatnie niesamowite plany naszego polskiego Donalda, czyli pana premiera, który zapowiedział rok przełomu w polskiej gospodarce, z czego bardzo się ucieszyłem, no bo kto by się nie cieszył, że będzie przełom?

Jednym z tych przełomowych działań ma być zwiększenie nakładów na naukę i badania, które mają być jednym z sześciu filarów planu rozwoju kraju. No i teraz takich kilka faktów z roku przed przełomowego: Politechnika Poznańska nie otrzyma 200 mln zł, które miały być przeznaczone m.in. na Centrum Nowych Technologii i Innowacji i budowę pierwszego polskiego komputera kwantowego, zdezintegrowano Sieć Badawczą Łukasiewicza, jedną z największych sieci badawczych w Europie, a największą w Polsce, na czele której obecnie stoi wiceprezes jednej z partii współtworzących koalicyjną Trzecią Drogę, zmieniono również szefa ośrodka badawczego IDEAS NCBR, zajmującego się sztuczną inteligencją, co wywołało oburzenie w środowisku naukowców i oczywiście nie jest bez wpływu na działanie tego instytutu. Ale teraz będzie przełom i pieniądze popłyną szerokim strumieniem. Zapewnia pan premier. Chyba już się domyślacie, czemu przyszedł mi na myśl biskup Giuseppe, prawda? No a we wszystkich tych instytucjach naukowych, które roz.. tego, przejęto, są prowadzone audyty. Zobaczymy, co wykażą, zresztą nieważne, bo już mleko się rozlało i ktoś powycierał. A tak a propos audytów, w ubiegłym tygodniu prokuratura umorzyła 13 dochodzeń w sprawie różnych rzekomych nadużyć przy CPK. Czyli nadużyć nie było, ale CPK już też pozamiatany. Może będzie lotnisko, ale nie będzie tych sieci kolejowych, które miały je połączyć z miastami, niekoniecznie metropoliami. To wyleciało definitywnie, bo to była megalomania. Ale zaraz zaraz, w roku przełomu oprócz nakładów na naukę i badania jest też: rozwój portów i modernizacja kolei!

No i będzie też deregulacja, słyszę... hmmm... To też ciekawe, bo przecież w kwietniu 2024 roku minister Krzysztof Paszyk przesłał do uzgodnień resortowych swój projekt ustawy o deregulacji, która miała wejść w życie... 1 stycznia 2025! No ale wtedy rok 2025 jeszcze nie był „rokiem przełomu”. Dopiero od teraz będzie, no i wiadomo, że do właściwych zadań to trzeba właściwych ludzi, a nie jakichś ministrów, którzy za swoją robotę biorą pieniądze. Na przykład, jak pamiętacie pan premier wyznaczył pana Owsiaka jako speca od pomagania powodzianom, no i jakieś tam pieniądze do pana Owsiaka płynęły na tych powodzian, tylko on trochę był zajęty innymi sprawami, bo to i WOŚP i wiecie, w każdym razie nic nie wiadomo, czy te pieniądze już trafiły do powodzian i na co. Ale na pewno trafią, ręczy za to pan Jurek. No i teraz pan premier znalazł speca od deregulacji, jest nim pan Rafał Brzoska od InPostu, biznesmen, a nie jakiś tam – z całym szacunkiem – pan Paszyk. Tak, że deregulacja jest w dobrych rękach. Przełom tuż przed nami.


Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!