Dar, który ratuje życie
Krew oddana przez krwiodawców często ratuje życie innych ludzi. Dlatego są tacy, również w naszej diecezji, którzy dzielą się tym bezcennym darem. W czerwcu, w dniu urodzin prof. Landsteinera obchodzimy ich święto, czyli Międzynarodowy Dzień Krwiodawcy.
Krew jest lekiem, którego niczym nie można zastąpić. Podawana jest chorym również w stanach zagrożenia życia. Oddaną dobrowolnie przez krwiodawców przyjmują szpitale, kliniki i instytuty, gdzie przeprowadzane są operacje, przeszczepy i inne zabiegi. Jak cenna jest krew, dostrzegamy często dopiero wtedy, gdy ktoś z naszych bliskich potrzebuje nagle transfuzji, by uratować jego życie.
Jakiej grupy brakuje?
Wiemy, że mamy cztery podstawowe grupy krwi: 0 (zero), A, B i AB. Często w centrach krwiodawstwa największy niedobór jest krwi grup tzw. ujemnych. Ale najbardziej pożądaną grupą jest 0 RH-. Dlaczego? Specjaliści podkreślają, że stwierdzenie, które teraz napiszę nie do końca jest prawdziwe, ale potwierdzają, że to tzw. grupa uniwersalna, którą możemy w sytuacji zagrożenia życia, przetoczyć choremu bez badań. Oczywiście potem badania są robione, ale tą krew można podać natychmiast, kiedy liczy się każda minuta, by uratować życie pacjenta. Obecnie wiadomo też, że osoby z grupą krwi AB+ mogą przyjąć krew każdej grupy. Jest to możliwe, ponieważ grupa AB+ nie produkuje przeciwciał, przeciw żadnej z grup krwi. Czyli osoby z grupą AB to uniwersalni biorcy, a z grupą 0 - uniwersalni dawcy.
Ojciec transfuzji
Niezbędną wiedzę dotyczącą grup krwi zawdzięczamy wspomnianemu już prof. Karlowi Landsteinerowi, który nazywany jest ojcem transfuzji. Austriacki lekarz patolog i immunolog urodził się 14 czerwca 1868 roku w Baden. Był profesorem Uniwersytetu Wiedeńskiego, a potem Rockefeller Institute for Medical Research w Nowym Jorku. Wybrano go do Narodowej Akademii Nauk w Waszyngtonie.
To właśnie on na początku XX wieku, w 1901 roku odkrył, że w krwinkach czerwonych występują dwa antygeny, które warunkują zjawisko aglutynacji, czyli zlepiania się krwinek w zetknięciu z krwinkami o odmiennej strukturze antygenowej. Naukowiec wyodrębnił trzy grupy krwi: A, B oraz 0, którą początkowo nazwał C. Dowiedział się również, że transfuzja krwi między dwiema osobami z tą samą grupą krwi nie prowadzi do zniszczenia krwinek, co zachodziło między osobami z innymi grupami krwi. Bazując na tych odkryciach w 1907 roku Reuben Ottenberg dokonał pierwszej transfuzji krwi zakończonej sukcesem w Szpitalu Mount Sinai w Nowym Jorku.
Za odkrycie grup krwi w 1930 roku Landsteinerowi przyznano Nagrodę Nobla. Dwa lata później jego uczniowie Adriano Sturli i Alfred von Decastello odkryli czwartą grupę krwi – AB. To nie koniec zasług profesora tak ważnych dla ratowania życia ludzkiego. W 1940 roku wraz z Alexandrem Wienerem odkrył czynnik Rh, co umożliwiło transfuzję krwi bez narażania życia pacjenta. Prof. Landsteiner zmarł 26 czerwca 1943 roku w Nowym Jorku i pośmiertnie został uhonorowany Nagrodą Laskera. Zrozumiałe jest więc, dlaczego w dzień jego urodzin co roku obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Krwiodawcy, święto ustanowione w 2004 roku.
Warto dodać jeszcze, że patronem krwiodawców jest św. Maksymilian Kolbe. Inicjatywa ustanowienia patrona dla honorowych dawców krwi narodziła się na Śląsku. Patronem mógł zostać święty, który całego siebie ofiarował, by uratować drugiego człowieka. Stąd wybór św. Maksymiliana, który oddał życie za współwięźnia w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Propozycję Watykan zatwierdził 22 maja 1999 roku.
Kto może być krwiodawcą?
Krwiodawstwo w Polsce oparte jest na zasadzie dobrowolnego oddawania krwi. Na stronie Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Kaliszu znalazłam taką informację: „Jeżeli: jesteś osobą pełnoletnią, a nie przekroczyłeś 65 roku życia, czujesz się zdrowy, ważysz nie mniej niż 50 kg i pragniesz pomóc drugiemu człowiekowi, zjedz lekki posiłek, zabierz dokument ze zdjęciem i numerem PESEL, pozwalającym na stwierdzenie tożsamości i zgłoś się do Rejestracji w siedzibie naszego Centrum lub znajdź nas podczas jednej z wielu akcji wyjazdowych - miejsca i terminy znajdziesz na naszej stronie”. Oczywiście przed oddaniem krwi robione są niezbędne badania, dlatego wypełniamy kwestionariusz o przebytych chorobach i pobierana jest od nas próbka krwi, by zrobić morfologię. Potem lekarz zakwalifikuje nas do oddawania krwi lub jej składników albo wyjaśni, dlaczego nie możemy oddać krew tego dnia. Mężczyźni mogą oddawać krew nie częściej niż sześć razy w roku, a kobiety nie częściej niż cztery razy.
W Polsce organizowane są wyjazdowe akcje pobierania krwi. Chodzi o to, by umożliwić oddanie krwi osobom, które z różnych przyczyn nie mogą przyjechać do RCKiK lub Oddziałów Terenowych. Dodam jeszcze, że na terenie naszej diecezji regionalne centrum znajduje się w Kaliszu, natomiast terenowe oddziały są cztery w: Koninie, Ostrowie Wielkopolskim, Ostrzeszowie i Krotoszynie.
Ostatnio na portalu internetowym naszego RCKiK pojawiło się ogłoszenie z prośbą o kontakt telefoniczny z najbliższym Centrum tych, którzy zdecydują się na oddanie osocza, zasadniczego, płynnego składnika krwi: „Potrzebne osocze od osób, które wyzdrowiały po przechorowaniu COVID-19 lub przebyły bezobjawowe zakażenie wirusem SARS-CoV-2! Centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa zapraszają do oddania osocza wszystkie osoby, które chorowały na COVID-19 i zostały uznane za zdrowe” - czytam. To ważne, ponieważ osocze zawiera przeciwciała, które mogą wspomagać leczenie chorych na COVID-19 z ciężkimi, zagrażającymi życiu objawami zakażenia. Szczegóły znajdziemy na portalach internetowych RCKiK
Krew przy parafiach
W organizowanie akcji oddawania krwi angażują się parafie w naszej diecezji. Co roku m. in. w letnie wakacje przy parafiach w Kaliszu, ale także w Opatówku, Stawiszynie i innych miejscach odbywają się pobory krwi. Dzięki zaangażowaniu kapłanów udaje się przeprowadzić takie akcje. – Na terenie mojej parafii krwiodawcy mają okazję oddać najcenniejszy dar, jakim jest krew, raz w roku, najczęściej w czasie wakacji, bo wtedy brakuje krwi. Taka akcja odbyła się przy naszym kościele także w czasie trwania epidemii koronawirusa, ponieważ w szpitalach było duże zapotrzebowanie na krew. Organizatorem tej akcji była Ochotnicza Straż Pożarna Sulisławice. Na apel odpowiedziało bardzo dużo osób, wśród których było wielu ludzi młodych – podkreśla ks. kanonik Jarosław Kołodziejczak, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Kaliszu. Warto wspomnieć, że w diecezji jest wielu księży, którzy sami są honorowymi dawcami krwi i zaszczepiają tę ideę wśród ludzi, zwłaszcza młodych.
Od 10 lat w Ostrowie przy parafii MB Fatimskiej działa Parafialny Klub Honorowych Dawców Krwi „Matki Bożej Fatimskiej”. Jego założycielem jest Krzysztof Portasiak, prezes Stowarzyszenia Dobrowolnych Honorowych Dawców Krwi – Południowa Wielkopolska. Inicjatywa spotkała się z życzliwością ks. kanonika Krzysztofa Nojmana, który był wówczas proboszczem tej parafii. U początków stał także Roman Antczak. W kwietniu 2010 roku wybrano zarząd klubu. W jego skład weszli: Jolanta Netter (prezes), Rafał Kalina (wiceprezes) i Karolina Wieła (członek). W pierwszej akcji oddawania krwi, która 10 sierpnia 2010 roku odbyła się przy ostrowskiej parafii wzięły udział 52 osoby. Każdego roku przy parafii organizowano dwie takie akcje. W 2015 roku proboszczem parafii został ks. kanonik Mariusz Pohl, który kontynuuje to dzieło. Warto dodać, że klub z okazji 100. rocznicy objawień fatimskich ufundował sztandar, który został poświęcony. Obecnie zarząd klubu tworzą: Waldemara Suchorzewski (prezes), Rafał Kalina (wiceprezes) i Magdalena Kowalczyk (sekretarz). Od trzech lat akcje poboru krwi organizowane są przy konkatedrze w Ostrowie.
Wyraz miłości do bliźnich
Krwiodawcy podkreślają, że honorowe oddawanie krwi jest pięknym darem, gdyż jest to ofiarowanie części samego siebie drugiemu człowiekowi. - Osobiście miałem okazję kilkukrotnie oddać krew, jeszcze w czasie formacji seminaryjnej. Tego pięknego gestu dzielenia się częścią siebie nauczył mnie mój nieżyjący już tata, który był zasłużonym krwiodawcą. Współtworzył Klub DHDK w Przygodzicach, organizował akcje oddawania krwi i sam również przez wiele lat systematycznie oddawał krew do czasu, kiedy uniemożliwiła mu to choroba. Ja początkowo czułem strach przed oddawaniem krwi, ale kiedy przełamałem go w sobie, nie wahałem się oddawać jej regularnie. Muszę przyznać, że aktualnie zaniedbałem wizyty w stacjach krwiodawstwa, ale z pewnością do nich powrócę, bo jest to piękny wyraz naszej miłości do bliźnich - mówi ks. Mateusz Paprocki.
W takie akcje angażują się także alumni kaliskiego seminarium. - Mój pierwszy kontakt z krwiodawstwem miał miejsce w szkole średniej, a dokładniej w klasie maturalnej, był to rok 2017. Wtedy to w moim liceum zorganizowany został, jak co roku, punkt oddawania krwi. Pomyślałem wtedy – czemu nie? Nie chorowałem, tak naprawdę samemu nic nie tracąc, bo organizm po czasie uzupełnił niedobór krwi, mogłem podarować jakiejś osobie dar niejednokrotnie najcenniejszy dla niej. Później przyszła refleksja, że kilkanaście minut, które przeznaczyłem na oddane mojej krwi może zaważyć na czyimś życiu. Postanowiłem sobie, że nie będzie to pierwszy, a zarazem ostatni taki epizod w moim życiu. Kolejna szansa nadarzyła się podczas pobytu w seminarium. W zespole szkół sąsiadującym z naszym domem formacyjnym została zorganizowana akcja oddawania krwi. Zdecydowałem wraz z kilkoma współbraćmi, że zaangażujemy się w to dzieło. Po tym wydarzeniu można powiedzieć, że w seminarium znalazła się grupa kleryków, wyrażających chęć do regularnego oddawania krwi. W marcu bieżącego roku wybraliśmy się w tym celu do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa w Kaliszu i zamierzamy ponownie pojechać do tego miejsca w najbliższej przyszłości. Myślę, że takie działanie pomaga nam otwierać się na drugiego człowieka. Pomagać innym możemy na wiele sposobów, a oddawanie krwi bez wątpienia jest jednym z nich. Dodatkowo uważam, że zaangażowanie w te akcje pozwala nam docenić fakt, że jesteśmy zdrowi, a jeśli kiedyś będziemy potrzebować krwi to zdamy sobie sprawę, że ktoś najpierw ją ofiarował – powiedział Wiktor, kleryk drugiego roku.
Coraz więcej pań znajduje się w gronie honorowych dawców krwi. - Pierwszy raz krew oddałam 26 sierpnia 2010 roku w krwiobusie akcji wakacyjnej. Na dzień dzisiejszy mam na koncie około 11 litrów oddanej krwi, w tym też osocze. W gminie Blizanów działa Klub DHDK Blizanów, do którego należę i jak tylko mogę biorę udział w akcjach organizowanych dwa razy w roku. Krew oddaję również w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa w Kaliszu – zaznacza Monika Filipowicz, druhna OSP Jastrzębniki.
Renata Jurowicz i Ewa Kotowska - Rasiak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!