TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 20:21
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Czy święty Jan Chrzciciel ochrzcił Jezusa?

Czy święty Jan Chrzciciel ochrzcił Jezusa?

Pytanie zadane w tytule wydaje się banalne, ale jeśli zajrzymy do Ewangelii wg św. Łukasza okaże się, że Jan siedział w więzieniu, kiedy Jezus przyjął chrzest.

Chrzest Jezusa w Jordanie był tak ważny dla pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, że odnotowały go wszystkie Ewangelie synoptyczne, począwszy od św. Marka, przez św. Mateusza, aż do św. Łukasza. A św. Jan Ewangelista? Uczynił to oczywiście na swój sposób, ale po kolei. Bo jak się okazuje opisy poszczególnych Ewangelistów mocno różnią się między sobą. Zanim przejdziemy do szczegółów warto przypomnieć ważny klucz interpretacyjny: autorzy Ewangelii nie tyle chcieli przedstawić chłodny opis faktów, ale każdy z nich musiał liczyć się z tym, dla kogo pisze i maksymalnie „wycisnąć” z każdego wydarzenia istotną treść, która się w nim zawierała.

Jan udziela, Jezus przyjmuje
Jako pierwszy o chrzcie Jezusa, który był realnym wydarzeniem mającym miejsce najprawdopodobniej w styczniu 27 roku, pisze św. Marek i czyni to około roku 70. „W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie»”. Co tutaj mamy? Bardzo zwięzłą relację z trzema ważnymi faktami.
Po pierwsze „otwiera się niebo”. Owo otwarcie się nieba było wyczekiwane od dawna. Tak modlił się prorok Izajasz w V wieku przed Chrystusem: „Staliśmy się od dawna jakby ci, nad którymi Ty nie panujesz i którzy nie noszą Twego imienia. Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił” (Iz 63, 19). W chrzcie Jezusa wydaje się otrzymujemy odpowiedź na tę modlitwę, Bóg otwiera niebo, aby zesłać Syna. Kolejnym faktem opisanym przez św. Marka jest zstąpienie Ducha jak gołębicy. Tu również wypełnia się antyczne proroctwo Joela o wylaniu Ducha na wszelkie ciało na końcu czasów (Jl 3,1-5) i św. Marek mówi nam, że rozpoczęły się czasy ostateczne. I wreszcie trzeci fakt, głos z nieba mówiący „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. Widać wyraźnie z relacji Marka, że to wszystko widział i słyszał tylko Jezus, a św. Jan Chrzciciel i wszyscy inni zebrani nic nie widzieli i nie słyszeli. Relacja św. Marka musiała stać się zgorszeniem dla jej pierwszych czytelników, którzy nie mogli zrozumieć dlaczego Jezus miał zostać ochrzczony przez syna Zachariasza? Przecież to zawsze ten, który chrzci jest ważniejszy od tego, który chrzest przyjmuje. Czy może Jan Chrzciciel jest ważniejszy od Jezusa? Rzeczywiście w niektórych środowiskach Palestyny zaczęto uważać Jana Chrzciciela za bardziej godnego czci niż Jezus, pojawiają się w ten sposób joannici, którzy uważają św. Jana za Mesjasza.

Jan oponuje, Jezus go przekonuje
Kiedy św. Mateusz kilka lat później spisuje swoją Ewangelię mamy już do czynienia z poważnym problemem teologicznym, którego nie można zlekceważyć. Oto jak opisuje kontrowersyjne wydarzenie: „Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?» Jezus mu odpowiedział: «Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe». Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie»” (Mt 3, 13-17). Widzimy więc, że Jan próbuje wyperswadować Jezusowi pomysł chrztu, ale Jezus namawia go, aby uczynić to, co jest wolą Boga. Choć Jezus nie miał żadnych grzechów, z których musiałby się oczyścić, solidaryzuje się jednak z wszystkimi grzesznikami. W Ewangelii wg św. Mateusza głos z nieba nie zwraca się tylko do Jezusa (jak u św. Marka), ale do wszystkich obecnych. Wszyscy mogli więc usłyszeć, że to Jezus jest ważniejszy od Jana Chrzciciela. W dalszym ciągu jednak Duch zstępujący widoczny jest tylko dla Jezusa.
Czy ta wersja uspokoiła dysputy i utrwaliła definitywnie hierarchię pomiędzy Janem i Jezusem? Wydaje się, że nie. W Ewangeliach widzimy echa trwającego sporu. U św. Łukasza czytamy choćby scenę, w której lud dyskutuje nad faktem, że św. Jan jest największym narodzonym z kobiety. A Jezus wówczas odpowiada: „Powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana. Lecz najmniejszy w królestwie Bożym większy jest niż on» (Łk 7, 28). A przecież doskonale wiemy, kim był ten najmniejszy, który nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć. Był nim sam Jezus, choć oczywiście fragment możemy interpretować również na inne sposoby. Jeszcze inne echo dyskusji mamy u św. Jana. „Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz (posłanym), aby zaświadczyć o światłości. Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J 1, 6-9). Światłością prawdziwą jest oczywiście Jezus. Widzimy więc, że spory między zwolennikami Jana a uczniami Jezusa trwają.

Jan w więzieniu, Jezus się chrzci
I tak dochodzimy do wersji św. Łukasza. Co robi kolejny Ewangelista? Nie może nie odnotować faktu, ale może pominąć... Jana Chrzciciela! „Lecz tetrarcha Herod, karcony przez niego z powodu Herodiady, żony swego brata, i z powodu innych zbrodni, które popełnił, dodał do wszystkiego i to, że zamknął Jana w więzieniu. Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie»” (Łk 3, 19-22). Mamy więc najpierw opisane zamknięcie Jana w więzieniu, a potem opisany chrzest Jezusa, który miał miejsce, gdy Jezus po prostu się modlił! Nie ma Jana, za to wszyscy widzą zstępującego Ducha i słyszą głos z nieba. Nie może być żadnej wątpliwości kto jest Mesjaszem, kto jest ważniejszy. Wszyscy widzieli i słyszeli, co się wydarzyło. Co nie znaczy bynajmniej, że ruch joannitów zaniknął. Rozprzestrzeniał się nadal. W Dziejach Apostolskich możemy przeczytać o Apollosie z Aleksandrii, który do nich należał. Święty Paweł spotkał go i innych uczniów św. Jana również w Efezie. Konflikt pomiędzy nimi a zwolennikami Jezusa trwał nadal. Ewangelia św. Łukasza nie zakończyła sporów.

Jan daje świadectwo
Kiedy ewangelista św. Jan spisuje swoją wersję w Efezie, gdzie joannici byli mocni, nie wspomina w ogóle o chrzcie Jezusa. Można powiedzieć, że zakłada, iż się wydarzył, ale o nim nie pisze wprost. Opisuje jedynie pewne spotkania Jana Chrzciciela z Jezusem. „Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu. Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: «Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi». Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym” Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym»” (J 1, 28-34). Ani słowa o tym, że Jan ochrzcił Jezusa.
Co to wszystko dla nas oznacza? Że słowo Boże jest wiecznie żywe, a Ewangelię mamy czytać nie jak opowieść o tym, co się kiedyś wydarzyło, ale jako coś, co się dzieje teraz w moim życiu i z moim życiem koresponduje, dialoguje. Podobnie jak Ewangeliści „przetrawiali” Ewangelię w swoim konkretnym życiu wspólnotowym, tak mamy czynić i my. Przykładać ją do naszego życia.

Ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!