TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 05:49
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Czy powinniśmy głosować w wyborach?

Czy powinniśmy głosować w wyborach?

Zbliżają się wybory, więc rodzi się wiele pytań i wątpliwości. Każdego dnia na wszystkich możliwych kanałach TV i radia toczy się walka i licytacje, kto co da i komu.

Trudno w tym smogu informacyjnym jest doszukać się konkretów. Ilość zwad i kłótni wręcz zniechęca do śledzenia tego, kto komu i co. Jest to prawdopodobnie celowe działanie, które ma doprowadzić do zniechęcenia, bo jak mówi moja żona: „W mętnej wodzie łatwiej się ryby łowi”. Przyznaję, że nie jestem wędkarzem, ale wiem o co chodzi. Najczęściej więc zniechęceni nie idą na głosowanie lub głosują na najpiękniejszy wizerunek lub plakat. Zainteresowani próbują się w tym odnaleźć.

Głosowanie, tzn. udział w wyborach, jest naszym obowiązkiem. Zwykłem mówić, że nie ma prawa dyskutować o tematach kraju osoba, która nie głosuje. Już w 1505 roku podczas obrad Sejmu w Radomiu uchwalono konstytucję, w której zapisano: nihil novi sine communi consensu, co można potocznie przetłumaczyć jako „nic o nas bez nas". Decydujmy zatem o przyszłości naszej naszych dzieci i przyszłych pokoleń.

Spróbujmy więc odpowiedzieć na pytanie, czy powinniśmy głosować w wyborach? Otóż tak, powinniśmy, a nawet musimy jako katolicy uczestniczyć w wyborach. To właśnie od naszej postawy zależy to, kto będzie naszym reprezentantem i także co będzie działo się w naszym kraju. To przywilej móc wybierać i to wybierać demokratycznie. Możliwość wyboru społecznie czyni nas wolnymi. „Wolność ma dwa wymiary, wyrażające się w: zdolności do podejmowania przez osobę „własnych” decyzji, oraz w mocy do realizowania tego, co sama postanowiła. Demokracja nie może zastąpić wolności jednostki, wyręczyć ją w jej decyzjach w odpowiedzialności za działania, które podejmuje, także w jej imieniu” (A. Zwoliński „Katolicka nauka społeczna o większości w demokracji”, s. 173, 2016).

To prawda, że w Piśmie Świętym nie ma nic o głosowaniu, że ewangelista św. Mateusz cytuje słowa Jezusa z Ewangelii wg św. Mateusza: „Oddajcie więc cesarzowi to, co należy do cesarza, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22.21). Nie jest to bynajmniej rozdział pomiędzy Kościołem a państwem, powiedziałbym, że jest to propozycja koegzystencji. Chrystus nie mówi, zajmujcie się tylko tym co Boga, daje wręcz nakaz uczestnictwa w życiu społecznym.

Kard. Joseph Hoeffner napisał: jedynie w sytuacji, „kiedy partia polityczna zmierza do celów przeciwnych wierze i moralności chrześcijańskiej, katolicy nie mogą ani do niej należeć, ani na nią głosować". Niby proste. Jeśli jesteś wolny, a jesteś, bo Chrystus cię wyzwolił, idź i głosuj.

Co do pytania: skoro głosować to na kogo?, to ważne jest tutaj twoje zakorzenienie w Kościele, to czy wartości, które Kościół wyznaje są tobie bliskie, czy zgadzasz się z nauką Kościoła.

Nie chciałbym demonizować, ale jest to walka dobra ze złem. W każdych wyborach decydujemy, czy wybieramy życie czy śmierć. Pamiętajmy, że za każdą z osób stoi setki, a nawet tysiące innych. Często też ogromne interesy. Bardzo często niekrajowe. Dziś w dobie szeroko dostępnego internetu, a co za tym idzie informacji łatwo sprawdzić, którą partię finansują sąsiedzi z zachodu, a którą sąsiedzi ze wschodu. Jest wówczas wiadomo, czyje interesy będą reprezentowane. Choć nazwać to można zdradą stanu, jest to robione w przysłowiowych białych rękawiczkach. Nie piszę tego, żeby zniechęcić, wręcz przeciwnie chcę zachęcić do refleksji. Sprawdź co głosi, jak i jakie ustawy przegłosowało ugrupowanie, z którego wywodzi się kandydat. Przeanalizuj czy głosowano w obronie życia czy przeciw, czy rodzina i jej jedyna prawdziwa struktura, czyli kobieta, mężczyzna, dzieci, ma gwarancje istnienia. Sprawdźmy choć mam nadzieję, że w Polsce nam to na razie nie grozi, czy nie ma zamachu na wolność wyznania i życia wartościami, czy nie wyrzucą cię z pracy, jak odmówisz wykonania czegoś, co jest grzechem, gdy opowiesz komuś, jaki jest twój Bóg. Nie zapominajmy też o zamachu na dzieci pod płaszczykiem proponowanych, zajęć z edukacji seksualnej w szkole, które są ingerencją w ich niewinność, seksualność, czystość i kształtowanie moralności, a w efekcie prowadzą do zagubienia osobowości i płciowości. Sceptyków co do tego zachęcam do zapoznania się z materiałami i informacjami: stoppedofilii.pl a dokładniej https://stronazycia.pl/stop-pedofilii/poradnik/ (uwaga - tylko dla dorosłych).

Bądźmy bardzo ostrożni, gdy za kimś pozornie nikt nie stoi, niestety w polityce nie ma próżni. Pamiętajmy, że jeżeli ktoś nie wypowiada się w jakiejś kwestii czy sprawie to nie oznacza, że znamy jego poglądy i są one zgodne z tym czego oczekujemy. Święty Mateusz cytując Jezusa pisze „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie” (Mt 5. 37).

Albo jesteś chrześcijaninem i idziesz za Chrystusem, albo nie jesteś. Nie da się po zanurzeniu w wodzie być trochę mokrym. Idąc za Jezusem, opowiadasz się za życiem i moralnością. Nie jest właściwy pogląd, że nie obchodzi mnie jak żyją inni. My, chrześcijanie powinniśmy być przejrzyści dla świata, nasze „tak” nie kończy się z chwilą wyjścia z kościoła. Nie możemy być chrześcijanami i opowiadać się jednocześnie za ideologiami, które stoją w sprzeczności z nauką Chrystusa. Nie możemy mieć udziału w sakramentach i popierać ugrupowania czy osoby, które są za eutanazją czy aborcją. Gdy kogoś popieramy w wyborach, poniekąd bierzemy odpowiedzialność za to, co wybrany głosi i robi, dlatego warto dobrze się zastanowić. Starajmy się wszyscy być żywym świadectwem, nieśmy naszym życiem Chrystusa wszędzie tam, gdzie nas Bóg postawił. Nie stworzył Bóg dwóch mężczyzn, czy dwóch kobiet. Stworzył z człowieka mężczyznę i niewiastę, i to im dał naturalną zdolność zaludniania ziemi. To co się obecnie dzieje, ten upadek moralności, próby udowodnienia, a wręcz nakazu, że nienormalność jest normalna. Wzmożone ataki na rodzinę w tradycyjnej, jedynej, prawdziwej formie w celu zdezorientowania osób, które nie mają wyrobionego zdania i twardego fundamentu, jasno sprecyzowanego światopoglądu. Obserwując to, wyobrażam sobie, że tak mogła wyglądać Sodoma. Nie ma nic pomiędzy, nie istnieje mniejsze zło, a wiele decyzji w świecie jest nieodwracalnych. Zadbajmy o Polskę i życie.

Zachęcam, pójdźmy na wybory, tłumaczmy naszym dzieciom, dlaczego idziemy oraz skąd nasza decyzja o wyborze akurat tego kandydata. Dajmy przykład naszym bliskim, sąsiadom i znajomym. Mówmy o tym, na kogo i dlaczego głosujemy. Jest to ogromne pole do ewangelizowania. Do zobaczenia przy urnach.

Arkadiusz Witasiak

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!