Czy jesteś na to gotowy?
Telefon nie uspokaja dziecka, tylko kradnie uwagę i opanowuje zmysły. To dla rodzica dodatkowy obowiązek, a nie wyłącznie sposób na wolny czas i uwolnienie się od pociechy. Żeby czuć się bezpiecznie (także w świecie cyfrowym) dzieci potrzebują jasnych granic, naszej konsekwencji, przykładu, ale przede wszystkim dobrych i głębokich relacji.
W poprzednim artykule „Koniec świata wirtualnego” zostało wyjaśnione, dlaczego tak chętnie korzystamy z urządzeń ekranowych i mediów cyfrowych oraz jaki ma to związek z realnymi potrzebami. Spójrzmy teraz na poszczególne grupy wiekowe.
Cyfrowe niemowlęctwo
Już od urodzenia dziecko często wchodzi w świat cyfrowy. Rodzice w mediach społecznościowych umieszczają wpis o jego narodzinach opatrzony zdjęciami, relacjonują postępy rozwojowe dziecka. Co najbardziej przerażające, zdarza się że już kilkumiesięczne dzieci są wystawiane na działanie urządzeń ekranowych. Stały się one nowoczesnymi uspokajaczami na każdą okazję. Tymczasem wytyczne Amerykańskiej Akademii Pediatrii oraz Światowej Organizacji Zdrowia podkreślają, że dzieci do 2 roku życia nie powinny mieć w ogóle żadnej styczności z ekranami (uwaga, dotyczy to także telewizji „w tle”). Natomiast po drugim roku życia korzystanie z ekranów powinno się ograniczać do 15-20 minut dziennie, a po 3 roku życia do godziny dziennie w kilku blokach czasowych. Dlaczego?
Po pierwsze takie urządzenia niesamowicie absorbują uwagę dziecka, przebodźcowują już od początku światłem i kolorami. Hamują rozwój, bo uczą dziecko, że świat jest płaski i blokują chęci samodzielnej eksploracji otoczenia, dotykania różnych struktur, doświadczenia wszystkich wielu wymiarów. W końcu utrudniają naukę mówienia (która wbrew pozorom zaczyna się już około szóstego miesiąca życia). Tak, tak, dziecko z bajki nie nauczy się mówić. Nauka taka następuje poprzez słuchanie rodziców czy innych członków rodziny i obserwację, a potem naśladowanie ruchu warg (dlatego warto do dziecka mówić poprawnie i wyraźnie). Najgorsze chyba co można zrobić to puszczanie dziecku bajek obcojęzycznych zanim nauczy się mówić. Bo wtedy dziecko widzi zupełnie inny ruch warg niż te przy rozpoznawanych słowach powitania, pożegnania czy dotyczące oglądanych przedmiotów.
Kolejna kwestia to wyniki badań, według których 25 procent rodziców karmi dziecko przed telewizorem czy tabletem z bajką, żeby dziecko „ładnie” zjadło lub w ogóle coś zjadło. Takie zachowanie kończy się zaburzeniami odżywiania w późniejszych etapach życia, szczególnie kiedy żywienie dziecka pozostaje już poza kontrolą rodziców. Skupianie uwagi na ekranach przy jedzeniu zaburza mocno rozpoznawanie własnego głodu i sytości. Przed ekranem zjadamy znacznie więcej niż potrzebujemy, co kończy się nadwagą lub otyłością. Nie zwracamy też uwagi na jakość jedzenia, jego smak, a w przypadku dzieci kształtowanie preferencji smakowych jest bardzo ważne. Nawet jeśli w wieku szkolnym dzieci już nie muszą jeść w towarzystwie bajki, nie znaczy to że wykształciły właściwe nawyki i umiejętności niezbędne do zdrowego odżywiania.
Dzieciom powyżej 6 roku życia można pozwolić na zwiększenie czasu ekranowego do dwóch godzin ale nie jednym ciągiem i pod kontrolą rodziców. Warto dziecku towarzyszyć podczas oglądania bajek czy grania w gry i wyjaśniać od razu zauważane tam wątpliwości. Ale zaraz, jak to? Włączam dziecku bajki, żeby mieć chwilę na zrobienie obiadu, a nie po to, żeby je z nim analizować. Przeciążenie rodziców, szczególnie matek, które przecież cały dzień siedzą w domach i „nic nie robią” jest oczywiste. Jeśli jednak nie chcesz mieć z dzieckiem problemów w przyszłości, musisz poświęcić minimum czasu na poznanie świata mediów cyfrowych, do którego wpuszczasz dziecko.
Między przedszkolem a szkołą
Najczęściej w okolicy Pierwszej Komunii Świętej lub rok czy dwa później pojawiają się w rękach dzieci ich pierwsze smartfony z dostępem do internetu. Autorka książki „Wychowanie przy ekranie” pisze tak: „Kiedy mogę dać dziecku jego osobisty smartfon? Odpowiem na to pytanie słowami Jesse Weinberger, amerykańskiej naukowczyni, która mówi: Nie pytaj, czy twoje dziecko jest już gotowe, aby dostać własny smartfon, tylko czy ty jesteś na to gotowy? Co to oznacza? Że własny smartfon w rękach dziecka to dla nas nowy, poważny obowiązek, do którego musimy się przygotować. Dziecko nie będzie już dostawało naszego sprzętu z wybraną przez nas aplikacją. Teraz będzie to jego osobisty przedmiot i będzie chciało go eksplorować wszelkimi sposobami. Dlatego zanim do tego dojdzie, musimy się solidnie przygotować. Początkujący uczeń powinien trenować pamięć, koncentrację i przesuwanie dłuższych tekstów, a telefon będzie odciągał jego uwagę i może przeszkadzać w rozwoju umiejętności poznawczych. (...) Zanim dziecko otrzyma własny smartfon powinniśmy w nim wzbudzić ciekawość świata i umiejętność wymyślania sobie zajęć. Własne zainteresowania, wachlarz ulubionych zabaw będą stanowiły przeciwwagę dla niebywale atrakcyjnego i kuszącego świata cyfrowego. Jeśli mózg dziecka nie nauczył się wcześniej czerpać przyjemności z analogowych zajęć, to gdy zbyt wcześnie dozna nienaturalnie intensywniej stymulacji ośrodka nagrody podczas korzystania ze smartfona, wszystko inne będzie mu się wydawało mniej atrakcyjne. Zacznie wtedy preferować spędzanie czasu przed ekranem kosztem innych czynności. Wręczenie własnego smartfona powinno mieć miejsce wtedy, gdy macie przekonanie, że udało wam się zbudować bliską relację z dzieckiem opartą na szczerości i zaufaniu. Nie chodzi o to, że ma być idealnie. Ale musimy mieć pewność, że dziecko nie obawia się przyjść do nas po pomoc lub porozmawiać o czymś, co je niepokoi. Nawet jeśli będzie to sytuacja, w której zetknie się z treściami pornograficznymi i będzie czuło wstyd. A właściwie to zwłaszcza wtedy. Dziecko musi mieć pewność, że nie będziemy krzyczeć i karać, lecz pomożemy mu wrócić do równowagi lub wyjść z kłopotów, w które się wpakowało. Decydując się na wręczenie smartfona koniecznie porozmawiajcie z dzieckiem o zasadach domowej higieny cyfrowej”. Magdalena Bigaj zaznacza też, że jeśli rodzina dalsza (chrzestni, dziadkowie, ciocie) chcą dziecku sprezentować smartfon powinni to wcześniej skonsultować z rodzicami, żeby nie narobić im przedwcześnie dodatkowych kłopotów.
A jeśli chodzi o higienę cyfrową to, jak wspomniałam w poprzednim artykule, zasady te powinny obowiązywać nie tylko dziecko. Niestety często obserwuję, że aktywności w sieci zastępują dziecku relacje z rodzicami i próbują one wypełnić w ten sposób deficyt uwagi ze strony rodziców. Kiedy dzieci marudzą pokusa podsunięcia im uspokajacza w postaci smartfona jest silna. Warto jednak pamiętać, że to marudzenie (nawet o zabawkę) jest wołaniem dziecka o więcej uwagi, miłości i wspólnie spędzonego czasu. Warto więc rozważyć ewentualne konsekwencje uleganiu takiej pokusie. Tym bardziej, że w tym wieku dzieci już nie korzystają z telefonu tylko po to, by obejrzeć bajkę czy pograć w grę, ale szukają kontaktu z rówieśnikami i powyżej 10 roku życia zazwyczaj zaczynają sięgać do mediów społecznościowych, oglądają filmiki na YouTube czy z innych źródeł. W większości z nich granicą wieku dającą możliwość rejestracji jest 13 lat, jednak w wielu przypadkach ma to miejsce wcześniej. Niestety czasami to właśnie rodzice zakładają dzieciom konta w serwisach społecznościowych. Jakie są związane z tym zagrożenia i czy da się jakoś kontrolować nastolatka w sieci? O tym w następnym numerze. ■
Tekst Anika Nawrocka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!