TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 26 Lipca 2025, 17:26
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Czy intelektualiści mają rozum, a matematyka uczucia?

Czy intelektualiści mają rozum, a matematyka uczucia?

Niestety, w dalszym ciągu uwagę naszą przyciąga wojna. Chociaż w pewnym sensie można też powiedzieć, że „na szczęście”, albo nawet „dzięki Bogu”, że Ukraińcy jeszcze się bronią, bo kiedy w pierwszych dniach wojny prosili Niemców o pomoc, to usłyszeli przecież, że nie ma sensu im pomagać, bo powalczą może ze dwa dni i będzie po wszystkim, bo druga najpotężniejsza armia świata rozbije ich w pył! Tak się na szczęście nie stało, wojna trwa i Niemcy mają jeszcze szansę, aby po raz drugi w swojej historii dać broń komuś, kto wojnę wygra wbrew interesom... Niemiec. Przypomnę, że poprzedni raz to było... 15 lipca 1410 r., pod Grunwaldem, kiedy posłańcy od wielkiego mistrza zakonu Ulryka von Jungingena ofiarowali królowi Władysławowi Jagielle dwa nagie miecze. (Notabene odpowiedź Władysława nie była taka, jak ją sobie wyobraził Sienkiewicz: „Mieczów ci u nas dostatek, ale i te przyjmuję jako wróżbę zwycięstwa, którą mi sam Bóg przez wasze ręce zsyła”, ale w uwspółcześnionym tłumaczeniu spisanych po łacinie Roczników odpowiedź brzmiała: „Chociaż nie potrzebuję mieczów mych wrogów, bo mam w mym wojsku wystarczającą ich liczbę, w Imię Boga jednak dla uzyskania większej pomocy, opieki i obrony w mej słusznej sprawie, przyjmuję także dwa miecze przyniesione przez was, a przysłane przez wrogów pragnących krwi i zguby mojego wojska”).
Ale wracamy do naszych czasów, bo Niemcy znowu się wygłupili. W związku z presją wywieraną na kanclerza Olafa Scholza, w sprawie dostarczenia ciężkiej broni na Ukrainę, grupa niemieckich osobistości ze świata nauki, polityki, kultury – jednym słowem intelektualistów - napisała list otwarty do kanclerza. Piszą takie rzeczy: „Dostarczając broń, Niemcy i inne kraje NATO stały się de facto stroną w wojnie. W ten sposób Ukraina stała się również polem bitwy w eskalowanym od lat konflikcie między NATO, a Rosją o porządek bezpieczeństwa w Europie. Ta brutalna wojna w sercu Europy toczy się kosztem narodu ukraińskiego. Jednocześnie rozpętana wojna ekonomiczna zagraża zaopatrzeniu ludzi w Rosji i w wielu biednych krajach świata. Pojawia się coraz więcej doniesień o zbrodniach wojennych (…) Jeśli odpowiedzialni ludzie, tacy jak Pan, drogi Panie Kanclerzu Federalny, nie powstrzymają tego rozwoju wypadków, skończy się to kolejną wielką wojną. Tyle że tym razem z użyciem broni jądrowej, powszechnymi zniszczeniami i końcem ludzkiej cywilizacji. Dlatego absolutnym priorytetem musi być unikanie coraz większej liczby ofiar, zniszczeń i dalszej niebezpiecznej eskalacji”.
Wspaniale, wojnę trzeba zakończyć, ale jak? Proszę bardzo, intelektualiści doradzają: „Pierwszym i najważniejszym krokiem byłoby wstrzymanie wszelkich dostaw broni na Ukrainę, połączone z natychmiastowym zawieszeniem broni, które zostanie wynegocjowane. Dlatego wzywamy rząd Niemiec, kraje UE i NATO do zaprzestania dostaw broni dla wojsk ukraińskich oraz do zachęcenia rządu w Kijowie do zakończenia oporu militarnego wobec obietnicy negocjacji w sprawie zawieszenia broni i rozwiązania politycznego”. Prawda, jakie to proste? Niech się Ukraińcy poddadzą. Nawet mi się tego nie chce komentować. Tylko się zastanawiam: oni to wymyślili sami, czy Scholz ich poprosił? Czy po prostu dostali od Putina i tylko przetłumaczyli? A może Putin im od razu po niemiecku napisał?
Zostawmy tę wojnę i wyskoczymy sobie teraz na chwilę na Florydę, aby się przyjrzeć, co tam wyrabia gubernator Ron DeSantis, a wyrabia wiele i to w jak najbardziej pozytywnym sensie. Najpierw zabronił uczenia małych dzieci w szkołach o seksualności i związanymi z nią dziwactwami, które promowane są przez ideologię genderową, a kilka tygodni temu stwierdził, że rodzice mają prawo wiedzieć, co ich dzieci mogą wypożyczyć w szkolnej bibliotece, i to do rodziców powinna należeć decyzja, czy ich dzieci i w jakim wieku mogą wypożyczać książki o treściach związanych z ludzką seksualnością. Ostatnio natomiast postanowił wstrzymać 54 spośród 132 (czyli 41%) proponowanych w jego stanie podręczników do matematyki na poziomie od przedszkola do piątej klasy. Jakby ktoś chciał źle myśleć, to mógłby podejrzewać, że być może chce wprowadzić w obieg jakieś inne konkurencyjne podręczniki, może nawet w zamian za jakąś korzyść i może gdzieś w tle jakieś wielkie biznesy są, tego nie da się wykluczyć. Mało to razy widzieliśmy w naszym kraju, jak co rok czy co kilka lat wymieniano podręczniki? Ale, przynajmniej jego zdaniem, chodzi o coś zupełnie innego na Florydzie.
Pan gubernator oświadczył, że te wycofane podręczniki zawierają ideologię lewicową, a jego zdaniem nadszedł czas, aby w szkole podstawowej znowu skoncentrować się na tym co najważniejsze, czyli nauczaniu dzieci czytania, pisania, arytmetyki oraz innych wymiernych umiejętności, które uwaga, uwaga, są apolityczne. Powiedział, że często spotykali się z sytuacją, kiedy rodzice skarżyli się, że nie są w stanie pomagać dzieciom w matematyce, ponieważ było w nich za dużo spraw politycznych i emocjonalnych. Jak stwierdził, podręczniki takie nie spełniały ich standardów, a po drugie – jego zdaniem – w matematyce chodzi o to, żeby uzyskać właściwą odpowiedź, a nie o to, jak czujesz się w konfrontacji z danym zagadnieniem matematycznym. Kiedy słuchałem tej wypowiedzi, próbowałem sobie tylko wyobrazić, co tam musiało być w tych podręcznikach... Pofantazjuję... Takie na przykład zadanie: jeżeli czterech białych chłopców spotyka się na imprezie z czterema czarnymi dziewczynami, które są niebinarne i każda z nich używa zaimka „my” (zamiast „ja”), to ile osób będzie na tej imprezie? Dla zwolenników Black Live Matters odpowiedź mogłaby być 10: białasów liczy się po połówce, a niebinarne czarne dziewczyny przynajmniej podwójnie. Odpowiedź 8, z całą pewnością zostałaby uznana za rasistowską, faszystowską i niebinarnofobiczną i spowodowałaby dyskomfort u wielu uczniów, a może i nauczycieli. A więc byłaby to odpowiedź fałszywa. A „10” jedną z możliwych prawidłowych odpowiedzi. Hmmm. Prawda, że szaleństwo?
Okazuje się jednak coraz częściej, że to szaleństwo można jeszcze zatrzymać. Na pewno słyszeliście, że coraz częściej ustawodawstwa stanowe wycofują się z prawa do aborcji bez ograniczeń, ostatnio choćby w Kentucky. W tym samym stanie udało się też 13 kwietnia odrzucić weto gubernatora do ustawy zakazującej mężczyznom uznającym się za kobiety występowania w żeńskich drużynach sportowych. Czyli jakieś przyczółki są zdobywane i fala jest wstrzymywana, choć oczywiście nie wszędzie. Wystarczy choćby zobaczyć, co się dzieje u Disneya, gdzie już nawet nie wolno gości w parku rozrywki witać słowami „dzień dobry paniom i panom”, no bo co z resztą ludzkich osobników?

Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!