TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 07 Września 2025, 22:41
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Czy ich Donald uczyni Amerykę wielką i jaką fotkę strzeli sobie z nim nasz?

Czy ich Donald uczyni Amerykę wielką i jaką fotkę strzeli sobie z nim nasz?

Nie wypada dzisiaj zajmować się czymś innym, skoro Stany Zjednoczone właśnie wybrały swojego 47 prezydenta, który wcześniej był prezydentem numer 45, więc nie jest to na pewno jakiś zupełnie czarny koń (choć przeciwnicy polityczni mocno się starali, żeby zrobić z niego nie tyle konia co czarny charakter) i nawet jeśli pan Donald Trump jest człowiekiem dość nieprzewidywalnym, to troszkę wiemy czego się po nim spodziewać. Więc niniejszym, chociaż nic to nie znaczy, to jednak pragnę panu Trumpowi pogratulować. Gratuluję przede wszystkim tego, że postawił na hasło „America first”, że chce Amerykę uczynić znowu wielką, bo uważam że każdy, powtarzam każdy polityk, który się ubiega o przewodniczenie własnemu narodowi i Ojczyźnie, powinien mieć na pierwszym miejscu dobro tejże Ojczyzny i jej obywateli. W kontekście tego fundamentalnego dobra później troszczymy się na przykład o mniejszości, sojusze i wspieranie innych państw. To powinno być na dalszym planie. Ja sobie zdaję sprawę, że mimo iż mówię rzeczy OCZYWISTE to na pewno spotkam się z potępieniem i zostanę uznany za nacjonalistę albo faszystę, bądź nazistę przez wszelkiej maści proletariuszy wszystkich krajów, którzy się łączą we współczesne międzynarodówki. Ale ja swoją wspaniałą strukturę ponadnarodową już mam, jest nią Chrystusowy Kościół Powszechny, a w polityce trzymam się myśli bł. kardynała Wyszyńskiego: „Dla nas, po Bogu, największa miłość to Polska! Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej”. Nie widzę nic dziwnego w tym, że Donald Trump tak samo myśli o Ameryce.

Z wielką jednak ciekawością będę się przyglądał jak pan prezydent USA będzie sobie radził z przywracaniem normalności i odbijaniem olbrzymich przyczółków, zwłaszcza w kulturze popularnej i coraz częściej niestety również w ustawodawstwie nie tylko Ameryki, zagarniętych przez ultralewicową kulturę, wokeizm (woke, termin wywodzący się z języka Afroamerykanów lat 30. XX w., który oznaczał „przebudzoną” świadomość rasizmu i braku sprawiedliwości społecznej), genderyzm i ekologizm. Ale już sam wybór Trumpa świadczy, że to co się obecnie „przewala” przez świat bynajmniej nie jest czymś nieodwracalnym. Na całe szczęście to jest odwracalne. Z tych absurdów można się wycofać. 

Z nie mniejszą ciekawością będę się też przyglądał jak z nowym POTUS-em będą się układać nasi wielcy politycy, bo cóż, trochę głupot nawygadywali. Taki na przykład nasz obecny premier i imiennik nowego prezydenta, nie tylko popisał się kiedyś żartem, jakoby jego małżonka stwierdziła, że „jeden Donald wystarczy”, nie tylko „zabłysnął” zdjęciem z fingowaniem strzału w plecy pana Trumpa (nie dość, że gest był durnowaty, to jeszcze uwieczniające go zdjęcie umieścił na swoim profilu wówczas twitterowym), ale całkiem niedawno, w trakcie kampanii parlamentarnej zasugerował, że Donald Trump jest politykiem zależnym od Moskwy: „Jego zależność od rosyjskich służb, dzisiaj już nie podlega dyskusji, to nie jest moje przypuszczenie. To jest efekt dochodzenia amerykańskich służb. Został zwerbowany przez rosyjskie służby 30 lat temu”. Koniec cytatu. Kiedy okazało się, że Trump bezsprzecznie wygrał nasz premier napisał na swoim profilu gratulacje i dodał: „Nie mogę się doczekać naszej współpracy dla dobra narodów amerykańskiego i polskiego”. Hmmm... Czyżby nasz pan Donald miał jakiś nowy pomysł na super focie z prezydentem USA? Ja może podpowiem: tym razem można stanąć obok niego i prawą ręką zrobić mu rogi z tyłu głowy! Ale  będzie beka!

Równie ciekawe opinie ma inny topowy obecnie polityk, który powinien być szczególnie wrażliwy na amerykańskie klimaty, jako że stamtąd ma żonę. Chodzi oczywiście o obecnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który w 2018 roku tak komentował spotkanie prezydentów Trumpa z Dudą: „Przestrzegałbym przed nadmiernym entuzjazmem, bo kolejni przywódcy, którzy mieli spotkania z Donaldem Trumpem dzisiaj żałują. (...) Trump szuka pretekstu, żeby zniszczyć Światową Organizację Handlu, UE i NATO. On robi zamieszanie, bo lubi być w centrum uwagi. Chce, żeby jego tweety były popularne, żeby kamery były skierowane na niego”. Zobaczymy, czy nadal będzie przestrzegał przed spotkaniami z prezydentem USA. Natomiast wspomniana żona pana Radka pani Anne Applebaum popełniła artykuł zatytułowany; „Trump mówi jak Hitler, Stalin i Mussolini” zarzucając mu, że wniósł do prezydenckiej polityki odczłowieczający język. 

Nawiasem wtrącę, że właśnie mi się przypomniał śp. Andrzej Lepper, nieszczęsny polityk absolutnie nie z mojej bajki, którego uznawano za największego chama polityki w Polsce. Jak państwo pamiętacie, jego największym „chamstwem” było postulowanie „Balcerowicz musi odejść”. Bynajmniej nie nawoływał: ***** Balcerowicza!” I on był chamem, tak? Boże, toż to był człowiek wielkiej kultury, jeśli pomyślimy o tym co dzisiaj mówią i wypisują tuzy i „tuzice” (proszę nie poprawiać) polskiej elity politycznej i przypomnimy sobie, na jakim gwiezdnym haśle wjechała po rządy obecna koalicja. Tyle dygresji odnośnie języka.

Równie radosnym zajęciem będzie wsłuchiwanie się w komentarze naszych gwiazd medialnych, dziennikarzy i celebrytów, których głównym zajęciem jest bycie celebrytą. I tak na przykład znana dziennikarka pani Joanna Racewicz jest przerażona! Napisała: „Trzymaj się, Ameryko. Uważaj na siebie świecie. Strzeż się, Polsko. Można jednak wejść do tej samej rzeki, tym razem bardziej mętnej (…). Wkładajcie brunatne koszule, szydercze uśmiechy, pogardę dla innych. Podkuwajcie buty, żeby mocniej deptać bruk. Nie oglądajcie się za siebie, tam spalona ziemia. Wersal wrzucony do piwnicy, pastele na strych. Żadnych rozmytych konturów ani albo, albo (...) Kto nie z nami, ten przeciwko. Brzmi znajomo? Wajcha w prawo, do oporu. Żadnej litości dla tych, co czują, myślą, wyglądają inaczej. Wiatr w żagle dla podobnych na całym świecie”. Prawda, że i  Kasandra mogłaby się pod tym podpisać? Ostatnio nam się trochę uwzięło na pana Hołdysa Zbyszka, więc też postanowiłem sprawdzić jego humor po wygranej Donalda Trumpa. I się nie zawiodłem. Proszę, oto wpis pana Zbyszka: „Jutro rano wszyscy będziemy musieli się obudzić i ciężko pracować, aby przenieść świat tam, gdzie wolimy, żeby był - Jon Stewart. Będzie trudno, skoro ludzkość doszła do momentu, w którym lubi, gdy nią rządzą kłamcy, złodzieje, przygłupy, chamy, mizogini i rasiści”. Kurczę, a takie tuzy jak pan Zbigniew leżą odłogiem niezagospodarowane...

Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!