TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 25 Sierpnia 2025, 16:49
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Cuda z najazdami muzułmańskimi w tle

Cuda z najazdami muzułmańskimi w tle

bitwa

Zbrojnej ekspansji islamu oparła się Europa i co bardzo interesujące, najważniejszym działaniom mającym powstrzymać muzułmański podbój, towarzyszyły zwykle wielkie cuda.

Dziś ostatni odcinek naszego cyklu poświęconego najważniejszym wydarzeniom z dziejów Kościoła i islamu. Nim jednak opowiem o wspomnianych wyżej cudach, które naznaczyły wielkie starcia militarne między wojskami chrześcijańskimi a muzułmańskimi, wrócę na chwilę do wątku z poprzedniej części. Bo skoro mówiliśmy o św. Franciszku z Asyżu i muzułmanach, nie możemy pominąć historii jego świętej towarzyszki Klary, która uratowała Asyż przed Saracenami (Saracenami nazywano w XIII wieku Arabów), mimo, że się z nimi nie zmierzyła na polu bitwy. Otóż w 1241 roku, Asyż, w którym zamieszkiwał i Franciszek i Klara ze współsiostrami ze swojego zgromadzenia, otoczyli Saraceni z zamiarem zdobycia miasta. Bez wątpienia udałoby im się nie tylko z uwagi na wielkość armii stojącej pod murami miasta, ale jak mówi tradycja, także w związku z tym, iż w tamtym momencie nie było komu bronić Asyżu. Przerażeni mieszczanie przybiegli do Klary prosząc ją, by ratowała miasto. Jak podają źródła, Klara, która żywiła szczególne nabożeństwo do Najświętszej Eucharystii,  poszła po monstrancję z umieszczoną wewnątrz konsekrowaną Hostią i „uzbrojona” w Przenajświętszy Sakrament wyszła na spotkanie muzułmańskim najeźdźcom. Złoto monstrancji rozbłysło w słońcu… Saraceni uciekli, by więcej nie wrócić. Dlaczego? Jedne przekazy mówią, że nawet sama św. Klara nie znała odpowiedzi na to pytanie. Inne, że do odwrotu dał muzułmanom rozkaz sam Chrystus, który przemówił z Najświętszego Sakramentu. Jeszcze inne, że saraceńska armia ujrzała w odbitym przez złoto monstrancji świetle jakąś przerażającą i odstraszającą wizję. Być może, w jakiś sposób, przypominała ona tę, która w sierpniu 1920 roku rozpostarła się nad Wólką Radzymińską, w czasie Bitwy Warszawskiej?    

Cud pod Lepanto
Pierwszym tego rodzaju udokumentowanym, nadzwyczajnym wydarzeniem był cud pod Lepanto, skądinąd towarzyszący najprawdopodobniej największej i jednej z najbardziej okrutnych bitwie morskiej. Islam uosabiała wówczas armia Imperium Osmańskiego, zaś chrześcijaństwo wojska Świętej Ligi zawiązanej na użytek owej kampanii wojennej. Dzień zwycięstwa nad muzułmanami pod Lepanto jest do obecnych czasów obchodzony jako święto Matki Bożej Różańcowej. Rzeczone święto, ściśle wiążące się z cudem różańcowym pod Lepanto, zostało ustanowione przez papieża Piusa V, który 7 października 1571 roku, wraz z masami wiernych, modlił się na różańcu o ocalenie Europy przed islamskim potopem.

Cuda pod Chocimiem i pod Wiedniem
Drugim, niezwykle istotnym, choć nie dość docenianym (a już na pewno nie dość, poza Polską) powszechnie zwycięstwem było zwycięstwo chocimskie. - Najpierw połknę Polskę, a potem całą chrześcijańską Europę - zwykł mawiać sułtan Osman II, który marzył o podboju będącym zemstą za Lepanto i który w 1621 roku na chocimskiej twierdzy - mówiąc kolokwialnie - połamał sobie zęby. Gdyby wojska osmańskie dostały się wówczas na tereny Rzeczpospolitej, przyszłość chrześcijańskiego Zachodu bez wątpienia rysowałaby się w ciemnych barwach. W tym miejscu należy dodać, iż wojsko polskie broniące wówczas otoczonej nieprzebraną armią osmańską, chocimskiej twierdzy negocjowało korzystny dla siebie układ pokojowy, mając na stanie zaledwie jedną beczkę prochu. Chocimskiemu happyend’owi towarzyszyła nie tylko zmasowana modlitwa różańcowa Polaków, ale również objawienie Maryi. Trzecim zwycięstwem, również naznaczonym cudem, była naturalnie słynna victoria Wiedeńska z 1683 roku, w której nieocenione zasługi miało wojsko polskie dowodzone przez Jana III Sobieskiego.

Przyjdzie czas?
A teraz na zakończenie, wróćmy do początku naszej wędrówki przez dzieje Kościoła i islamu. Wróćmy do postaci Abrahama i jego dwóch skłóconych synów: Izaaka i Izmaela, od którego jak mówi tradycja wywodzą się Arabowie. Na wzgórzu Moria, znajdującym się w murach jerozolimskiej, muzułmańskiej Kopuły na Skale, Abraham miał złożyć ofiarę Bogu ze swego ukochanego syna Izaaka. Jednak, jak pamiętamy z lektury biblijnej Księgi Rodzaju, w ostatniej chwili powstrzymał go anioł wyjaśniając, że Bóg wcale nie chce śmierci Izaaka, że tylko poddał Abrahama próbie. Dlaczego więc darzący głęboką antypatią Izaaka wyznawcy Mahometa uczynili właśnie z tej góry jedno z najświętszych miejsc swojej religii? Muzułmanie twierdzą, iż Moria, nie jest żadną skałą ofiarowania Izaaka, ale wzgórzem, z którego Mahomet został wzięty do nieba z duszą i ciałem. Mimo tego, iż, jak już było mówione, „ostatni prorok” zmarł nagle w Medynie. Żydzi twierdzą natomiast, iż wyznawcy islamu zwyczajnie próbują zatrzeć ślady po znienawidzonym przez siebie synu Abrahama i Sary, zwanym „dzieckiem obietnicy”. Muzułmanie podkreślają, że według Koranu, to nie Izaak był składany w ofierze, lecz pierworodny Abrahama, Izmael. I wcale nie na górze Moria, ale w Mekce. I, że Żydzi z chrześcijanami do spółki sfałszowali prawdziwą historię na własny użytek… Wyznawcy islamu rosną wciąż w potęgę. W rankingu opartym o kryterium liczby wyznawców muzułmanie plasują się na drugim miejscu, zaraz po chrześcijaństwie. Szacuje się, że w roku 2050 co piąty mieszkaniec Ziemi będzie muzułmaninem. Święta wojna trwa (w zasadzie nieprzerwanie od VII wieku). Media nieustannie kipią od niepokojących wieści o zamachach islamskich terrorystów, o bezprecedensowej fali uchodźców i nieuchronnym starciu cywilizacji. I choć opowieść o zwaśnionych synach Abrahama większość chrześcijan traktuje dziś wyłącznie w kategoriach legendy uzasadniającej odwieczny konflikt między potomstwem Izaaka a potomnymi Izmaela, pobożni Żydzi z niezmąconą cierpliwością powtarzają, że i tak przyjdzie czas, kiedy Izmael uzna wybranie Izaaka.

Tekst Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!