Co region to obyczaj
Nie wszyscy Polacy świętują Boże Narodzenie tak samo. Co region to obyczaj. Górale maczają opłatek w miodzie, a na Górnym Śląsku wieczerzę rozpoczyna się siemieniotką. Mieszkańcom Śląska prezenty przynosi Dzieciątko, a dzieciom w Wielkopolsce Gwiazdor.
Święta Bożego Narodzenia są mocno zakorzenione w polskiej tradycji. Jak kraj długi i szeroki, w wieczór wigilijny, wraz z pierwszą gwiazdką na niebie zasiadamy do wieczerzy. Dzielimy się opłatkiem, obdarowujemy prezentami i śpiewamy kolędy. A jednak każdy region naszego kraju może poszczycić się nieco innymi zwyczajami, a także potrawami serwowanymi na świątecznych stołach.
Karp na słodko
W Małopolsce, a szczególnie na Podhalu, bardzo ważny jest już Adwent. Górale tradycyjnie uczestniczą wtedy w Roratach, czyli porannych Mszach św. Bardzo dużą wagę przywiązują także do dnia św. Łucji przypadającego 13 grudnia. Kiedyś właśnie tego dnia rozpoczynano przygotowania do świąt. Górale wierzyli, że złamanie tej tradycji może wywołać niezgodę w rodzinie. W tym regionie jak w całym kraju ubiera się choinkę, ale najczęściej wieszane są na niej ręcznie robione słomiane ozdoby oraz lukrowane pierniki. W niektórych domach w kącie pokoju stawia się snopek owsa lub jęczmienia na szczęście, a nad drzwiami zawiesza podłaźniczkę.
Niegdyś na Podhalu wigilijny stół obwiązywano łańcuchem. Wierzono, że dzięki temu żaden domownik nie opuści domu, a zwierzęta będą trzymać się zagrody. Pod stół kładziono siekierę, która miała być gwarantem spokoju oraz lemiesz od pługa. Każdy z domowników trzymał bosą stopę na lemieszu, aby być zdrowym i silnym. Podczas wieczerzy należało pilnować swojej łyżki, ponieważ jej upadek zwiastował śmierć w rodzinie. Jeśli łyżek było więcej niż osób przy stole to w przyszłym roku można było spodziewać się narodzin. Do dziś górale wierzą, że w Wigilię odwiedzają ich dusze przodków, dlatego w ten dzień nie wolno się czesać ani używać ostrych narzędzi, by nie zranić tych dusz.
Zanim mieszkańcy Podhala podzielą się opłatkiem, maczają go w miodzie. Charakterystycznymi daniami tej części Polski są bukty, czyli ziemniaczane kopytka i moskale – placki pieczone na blasze, podawane z bryndzą i stopionym masłem. W jednej z książek wyczytałam, że w Małopolsce wigilijny karp najczęściej przygotowywany jest na słodko, z rodzynkami i płatkami migdałowymi, w towarzystwie chałki. Lokalnym ciastem jest natomiast przekładaniec krakowski, czyli ciasto drożdżowe z konfiturą i masą orzechową.
W tej części kraju wciąż żywą tradycją są pochody kolędników z turoniem. „Kolędnicy to akwizytorzy szczęścia. Są jakby wysłannikami z innej krainy, bo ubierają się w dziwne stroje. Przynoszą gospodarzom dobrą nowinę” - napisał Benedykt Kafel, etnograf z Małopolskiego Centrum Kultury Sokół. Znane są również amatorskie widowiska zwane Herodami opisujące rzeź niewiniątek i śmierć króla Heroda. W ich finale diabeł zabiera duszę okrutnego króla do piekła.
Opłatek i prosfora
Szczególnie ciekawe jest Boże Narodzenie na Podlasiu, ponieważ obok siebie mieszkają katolicy i wyznawcy prawosławia. Ponadto blisko stąd na Litwę i Białoruś. Różne kultury spotykają się ze sobą i mieszają, co widać w bogactwie zwyczajów. Oczywiście w każdym domu pojawia się choinka, ale dawniej obowiązkowo przystrajano mieszkanie zielonymi gałązkami, które wtykano za obrazy. Warto w tym miejscu wspomnieć, że prawosławne Boże Narodzenie następuje 13 dni po świętach obchodzonych przez katolików. W samą Wigilię, kiedy na niebie zabłysła pierwsza gwiazda, gospodarz wnosił do izby snop żyta, który u katolików stawiano pod obrazami świętych, a u prawosławnych pod ikonami. Wieczerzę rozpoczyna się od modlitwy i łamania się opłatkiem. W tradycji prawosławnej domownicy dzielą się prosforą, czyli chlebkiem przyrządzonym z wody, mąki i drożdży, która najczęściej ma kształt krzyża.
Dawniej w rodzinach chłopskich na Podlasiu musiała być nieparzysta liczba potraw, najczęściej pięć lub siedem. Jednym z najważniejszych tradycji jest przygotowywanie potraw wigilijnych ze wszystkich płodów ziemi. Pani domu jest odpowiedzialna za przyrządzenie kutii, a pan domu za kisiel z owsianej mąki. Przestrzega się także kolejność spożywania dań. Zaczyna się od kutii, potem przychodzi czas na barszcz z suszonymi grzybami, dalej na śledzie z cebulą w oleju, kisiel z owsa, groch, koladynki, czyli pieczone pierożki nadziewane makiem i gruszkami. Popija się kompot z suszonych owoców, a kolację kończy się ponownym kosztowaniem kutii. Kiedyś po skończonej wieczerzy nie sprzątano ze stołu, by dusze zmarłych mogły pożywić się resztkami jedzenia.
W Wigilię nie pożyczaj
Na Górnym Śląsku prezenty pod choinkę przynosi Dzieciątko. Ta tradycja przywędrowała z Czech, a wzięła się od Jezulatka, czyli cudownej figurki Dzieciątka na Malej Stranie w Pradze. Tutaj kolację rozpoczyna się siemieniotką, zwaną też konopiotką, czyli zupą z nasion konopi i kaszy. Bardzo popularne są też makówki. Dawniej były to słodkie bułki krojone na drobne kawałki i mieszane z gotowanym makiem. Dziś makówki przygotowuje się, układając warstwami masę makową i namoczone w mleku słodkie bułki, chałkę lub zwykłe kajzerki. W niektórych domach popularna jest moczka, czyli wigilijna zupa piernikowa. Dzisiaj przygotowuje się ją z dodatkiem ciemnego piwa, mnóstwem bakalii i korzennych przypraw. Kiedyś w tym regionie był taki zwyczaj, że śląskie panny wychodząc na Pasterkę nasłuchiwały, z której strony szczeka pies, bo stamtąd miał przybyć przyszły mąż.
Z kolei na Dolnym Śląsku w Wigilię nikomu niczego nie pożyczano, bo wierzono, że wraz z tą rzeczą może uciec z domu pomyślność. Popularną wigilijną potrawą był świszcz, czyli kasza gryczana zmieszana z suszonymi śliwkami. Dzisiaj częściej na stołach goszczą pierogi z kaszą gryczaną.
Jeszcze inaczej jest na Śląsku Opolskim, gdzie królują śliszki, czyli drożdżowe bułeczki z makowym nadzieniem lub słodkie kluski na bazie białego sera. Obecne śliszki przygotowuje się w zdecydowanie prostszej formie. Są to długie, słodkie kluski nadziewane twarogiem.
Spotkanie u szypra
Na Kujawach i Pomorzu dawniej ogromną wagę przywiązywano do świątecznych dekoracji. Nad stołem zazwyczaj wieszano sosnową gałązkę, a na niej orzechy i jabłka. Miało to zapewnić pomyślność i dobrobyt w nadchodzącym roku. Dziś jej miejsce zajęła choinka, na której spotkamy chlebowe ciastka w kształcie domowych zwierząt. Do dziś w niektórych domach w środku domu ustawia się snopki zboża i rozsypuje się na podłodze słomę. Ten zwyczaj wywodzi się z gospodarskich zabiegów o powodzenie w hodowli mlecznych krów.
W tych regionach jako jedną z potraw wigilijnych serwuje się zupę rybną. Do jednego z uszek wkłada się pieniążek, a ten kto go znajdzie będzie miał szczęście przez cały rok. Niegdyś na Pomorzu najważniejszym daniem był gotowany węgorz. Dzisiaj oprócz niego na stole pojawiają się karpie, śledzie, sieje, łososie. Na Kaszubach bardzo popularna jest zupa brzadowa, czyli zupa z suszonych owoców z dodatkiem startych ziemniaków i śmietany. Kiedyś do wieczerzy dzieciom ustawiało się osobny stolik, zwany „ryczką”. I na koniec zwyczaj, który szczególnie spodoba się paniom. Podczas wieczerzy gospodyni nie może wstawać od stołu, a o pełne talerze biesiadników wyjątkowo dba pan domu. Kaszubi pierwszy dzień świąt zazwyczaj spędzają w rodzinnym gronie, a w drugi rozpoczynają się sąsiedzkie odwiedziny. Dawniej właśnie tego dnia rybacy spotykali się u swojego szypra (kapitana) i omawiali ważne sprawy.
Gwiazdory i Herody
A teraz o Wielkopolsce. Tutaj do dzieci z prezentami przychodzi Gwiazdor. Jednak zanim zostawi upominki, dokładnie sprawdzi czystość obuwia, jeśli buty któregoś z domowników będą brudne, temu Gwiazdor zamiast prezentu da zgniłą pyrę. Podobny „upominek” dostaną dzieci, które przez cały rok były niegrzeczne. A co jada się w Wielkopolsce na „Gwiazdkę”? Na stołach w okolicach Poznania królują potrawy z maku, w szczególności makiełki, jada się także siemieniuchę, barszcz grzybowy i śledzie z ziemniakami. A co z przesądami? W Wielkopolsce wierzy się, że jaka „Gwiazdka”, taki cały rok, dlatego unika się kłótni, a gospodarskim zwierzętom dokładnie sprząta się zagrody, by w nadchodzącym roku odwdzięczyły się owocną pracą. Ważnym elementem tradycji bożonarodzeniowej w Wielkopolsce są Herody - grupy kolędników, chodzące od domu do domu, śpiewające kolędy i odgrywające scenki z życia króla Heroda. Herodów od zwykłych kolędników odróżnia brak postaci zwierzęcych i przygotowany scenariusz wystąpień - często bardzo szczegółowy. ■
Tekst Ewa Kotowska-Rasiak
Zdjęcie: Wikipedia
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!