TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 22 Lipca 2025, 08:17
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Cierpliwe oczekiwanie - rekolekcje

Cierpliwe oczekiwanie

Nerwowe spojrzenia na zegarek, bo zaraz trzeba udać się do kolejnego miejsca, wykonać następną czynność. Odliczanie czasu w minutach, by na pewno wyrobić się na umówione spotkanie. Więcej działań, projektów i celów niż możliwości czasowych. Dajmy sobie czas Adwentu na to, by spojrzeć z innej perspektywy i włożyć w swoje ręce „narzędzia przemiany”.

Skąd to znamy? Z życia. Tak wygląda codzienność wielu z nas. Ciągle gdzieś biegniemy i jesteśmy… niecierpliwi. Chcielibyśmy mieć już wszystko dostępne, by móc skrzętnie realizować wyznaczone cele. Łatwo jest o tym mówić wymieniając tylko ciemne strony naszej rzeczywistości. O wiele trudniej od dostrzeżenia tego, bo przecież ciężko jest tego nie zaobserwować, jest znalezienie antidotum, które wprowadzi więcej pokoju do naszych serc. Poświęćmy temu parę słów. Dajmy sobie czas Adwentu na to, by spojrzeć z innej perspektywy i włożyć w swoje ręce „narzędzia przemiany”, które sprawią, że nasze życie na nowo wróci na prawidłowe tory. Cztery tygodnie Adwentu to nie tylko czas na pieczenie pierników, posprzątanie domu i wykonanie świątecznych dekoracji. Adwent jest czasem oczekiwania na ostateczne przyjście Chrystusa, potem na tradycyjne świętowanie Bożego Narodzenia. Obok tych teologicznie skomplikowanych zadań, możemy zyskać bardzo praktyczne umiejętności uczące nas przez całą resztę naszego życia zdolności czekania bez frustracji.

Życie to nie szybkowar i pralko-suszarka. Do pewnych rzeczy po prostu potrzeba więcej czasu. Nie możemy zakładać, że skoro pewne sprawy udało się przyśpieszyć i w wielu punktach siebie odciążyć, to damy radę tak zafunkcjonować w każdej dziedzinie życia. Relacje wymagają czasu, a nie tylko zostawienia „lajka” pod postem, że ktoś wziął ślub. Wychowanie jest czymś więcej niż włączeniem telewizora lub wręczeniem do ręki pada do konsoli. W przychodni trzeba spędzić więcej czasu, bo są tam również inne osoby, a system opieki zdrowotnej jest przeciążony. Nie próbujmy stosować modelu wielu cywilizacyjnych osiągnięć i wdrażać go w rzeczy, które są o wiele bardziej skomplikowane niż włączenie zmywaki lub zatankowanie samochodu, który umożliwia szybkie przejechanie setek kilometrów. Próba wprowadzenia zbyt szybkich zmian w przestrzeniach, które potrzebują spokojnego wzrostu, może się skończyć utratą wielkiej ilości dobra. Pewne rzeczy mają naprawdę swój specyficzny rytm. Ciekawie opisuje to przypowieść o chwaście. Słudzy gospodarza po usłyszeniu złej wieści, że nieprzyjazny człowiek posiał chwast na pełnowartościowe pole, od razu chcą iść i wyrywać ten chwast. Wtedy gospodarz wstrzymuje ich oraz wypowiada bardzo rozsądną poradę: „Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza” (Mt 13, 29-30). Bardzo rozsądne, cierpliwe podejście. Pewne rzeczy potrzebują czasu. Trzeba w naszym życiu podzielić zadania na te, które mogą być zrobione od ręki i szybko, jak i te, które wymagają obserwowania i odpowiedniej taktyki. Na te bardziej skomplikowane nie warto patrzeć ze zdenerwowaniem, bo właśnie one najwięcej nas uczą i potem dają najradośniejsze owoce. Jak czytamy w Psalmie 126: „Którzy we łzach sieją, żąć będą w radości. Postępują naprzód wśród płaczu, niosąc ziarno na zasiew: Z powrotem przychodzą wśród radości, przynosząc swoje snopy” (Ps 126, 5-6).

Kolejna ważna rzecz - tłok powoduje pośpiech. Na pierwszy rzut oka takie założenie wygląda na nieprawdziwe. Jak mnogość rzeczy może wpłynąć na przyspieszenie tempa życia? Zdawałoby się, że jest wręcz na odwrót! Posiadanie wielu sprzętów i wiedzy ułatwia funkcjonowanie. Z jednej strony na pewno, ale z drugiej tworzy bardzo niebezpieczne twierdzenie, że życie jest bardzo skomplikowane i trzeba uczestniczyć we wszystkich sprawach świata. Im więcej posiadamy, tym więcej mamy presji, ponieważ o to wszystko trzeba zadbać. Skosić trawę wokół domu, posprzątać duże mieszkanie, odwieźć i zawieźć dzieci na kilka zajęć dodatkowych. Wszystko jest oczywiście jak najbardziej dobre i rozwijające, ale czy nie doprowadza to do sytuacji, że ciągle odhaczamy kolejne zrealizowane rzeczy i nie mamy czasu na to, by po prostu pożyć? Czy nie lepiej by było zrezygnować czasem z niektórych pragnień, by odczuć wewnętrzny pokój? Nie przekonuję tutaj rzecz jasna, do wycofania się ze społecznego życia i wejście w życiowe lenistwo. Chodzi mi raczej o ustalenie hierarchii wartości i zgodę na rezygnację z tego, co tak naprawdę nie jest konieczne. Pośpiech rodzi się z błędnego przekonania, że trzeba robić dużo, by być kimś ważnym i odczuwać satysfakcję. Jak pokazuje wiele pokoleń przedindustrialnych, kiedy nie było jeszcze fabryk i rozbudowanej sieci usług, życie może być szczęśliwe nawet wtedy (a może szczególnie wtedy), gdy nie składa się z tak wielu czynności i pragnień. Tylko czy potrafimy postawić opór modzie, która mówi nam, jak powinno wyglądać nasze życie i ocenia za nieszczęśliwe i zacofane podejścia, które nie chcą uczestniczyć w biegu konsumpcji? Wiadomo, że świat się zmienił i w wyniku tego mamy inne oczekiwania i ocenę rzeczywistości. Tylko, czy na pewno są one słuszne? Nie zachęcam do zamieszkania w lesie daleko od cywilizacji, bo wcale nie uważam jej za zło, ale na pewno skłaniam do przeanalizowania, na co poświęcamy nasz czas i rezygnacji z tego, co nie jest konieczne, by mieć więcej chwil oddechu. W większości przypadków, nie dotyczy to zresztą tylko naszych pragnień, ale również wszystkich którzy razem z nami żyją. Dlatego zmiana zawsze musi dokonywać się w dialogu.

Jako ewangeliczny przykład rezygnacji z jakichś czynności, by lepiej oddać się jednej, warto przyjrzeć się przypowieściom o skarbie i perle. Chociaż chciałoby się je odczytać jako zaproszenie do radykalizmu, no bo przecież oboje z tych ludzi, zarówno nabywca roli z zakopanym skarbem, jak i kupiec, który zdecydował się na drogocenną perłę, rezygnują ze wszystkiego co mają, by stać się posiadaczami tylko tych rzeczy. Jednak obok determinacji w zakupie upragnionych przedmiotów, są oni dobrymi przykładami tego, że warto mieć w życiu główny cel, który porządkuje wszystkie dokonywane działania (Mt 13, 44-46). Naprawdę życie może być prostsze, a przez to dawać więcej przestrzeni do zajęcia się sprawami najważniejszymi. Takimi, które prowadzą do celu, a nie odciągają naszą uwagę od rzeczy najistotniejszych, a przez to rozmieniają nasz czas na drobne. ■

Ks. Piotr Śliżewski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!