TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 08:25
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

?Cień Ojca? w reżyserii Spielberga?

„Cień Ojca” w reżyserii Spielberga?

ks. soler

Podczas sympozjum na temat Świętego Józefa w Meksyku, konferencje o treści teologiczno – filozoficznej przeplatały się z relacjami, które wykraczały poza świat naukowy i eksplorowały terytoria kultury, sztuki i mediów. Nie zabrakło również śmiałych propozycji odnośnie szerzenia kultu Świętego Cieśli z Nazaretu w dzisiejszym, zdominowanym przez kulturę obrazkową, świecie.
Przed dwoma tygodniami rozważaliśmy słowa ojca Tarcisio Stramare na temat duchowości trynitarnej, czyli życia na wzór Trójcy Świętej i Rodziny z Nazaretu. Włoski józefolog odniósł się również do bardzo ostatnio popularnego określenia św. Józefa, jako „cienia Ojca”. Napisałem wówczas, że to nawiązanie Stramare (zainteresowanych odsyłam do poprzedniego numeru) w pewnym sensie wprowadza nas w jeden z kolejnych wykładów wygłoszonych podczas Międzynarodowego Kongresu Józefologicznego w Ciudad Guzman (Meksyk), zatytułowany „Cień Ojca. Historia św. Józefa z Nazaretu według Jana Dobraczyńskiego. Studium literackie i teologiczne. Propozycja scenariusza”. Rzecz ciekawa, autorem tej prelekcji nie był Polak, a Hiszpan, konkretnie ks. Ignacio Soler od lat pracujący w prałaturze Opus Dei w Warszawie. Już na samym początku chciałbym mu podziękować za propagowanie naszej kultury i literatury. Wszyscy wiemy, że język polski dla obcokrajowców to nie jest ,,bułka z masłem”, tym większy szacunek dla ks. Ignacego. A teraz przechodzimy do jego wykładu.

Internet rządzi...
Ks. Soler rozpoczął swoje przedłożenie od konstatacji, z którą trudno się nie zgodzić: w obliczu wyzwania nowej ewangelizacji i pytań o skuteczniejsze głoszenie słowa Bożego zdajemy sobie sprawę, jak bardzo ważne od samego początku były i są media. Najpierw przekaz ustny na ulicach i w synagogach, próby mediacji za pomocą kultury i sztuki już od czasów św. Pawła i Areopagu, później przekaz pisemny i wreszcie środki masowej komunikacji w naszych czasach.
Ks. Soler podkreślił, że już papież Benedykt XVI pojawił się na Twitterze, a papież Franciszek kontynuuje to dzieło i generalnie odczuwa się obecność Kościoła na różnych portalach społecznościowych. Faktem jest również, że zwłaszcza dla ludzi młodych najważniejszym nośnikiem kultury stała się muzyka, której z kolei pierwszym źródłem stał się internet. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, aby zobaczyć, ile osób, zwłaszcza młodych, ma w dłoni smartfon, czy tablet, a w uszach słuchawki. Nie da się ukryć: internet rządzi i trzeba się przez te smartfony, tablety i słuchawki przedrzeć, aby do młodych dotrzeć.

...ale literatura i kino nie umarły
Ksiądz Soler, który sam jest bardzo aktywnym uczestnikiem życia wirtualnego, a jego blog na stronach KAI należy do najczęściej odwiedzanych, nie przekreśla znaczenia dobrej prozy na tradycyjnym papierze, czy starej dobrej kliszy filmowej do wyświetlenia na wielkim ekranie. Wręcz przeciwnie, jego zdaniem literatura i kino pozostają fundamentalnymi środkami szerzenia kultury i ewangelizacji. I właśnie dlatego podczas kongresu postanowił zaproponować z jednej strony swoją interpretację dobrej książki autorstwa Jana Dobraczyńskiego, a z drugiej oparty na niej scenariusz filmu, którego głównym bohaterem byłby Święty Patriarcha. Jeżeli Mel Gibson mógł nakręcić taki film jak „Pasja”, którego walory teologiczne, artystyczne i techniczne są niepodważalne, dlaczego nie możemy porwać się na zrobienie podobnej wagi dzieła o św. Józefie?

Dlaczego akurat „Cień Ojca”?cien ojca
Dla hiszpańskiego kapłana od lat zanurzonego w polską rzeczywistość trzy motywy jawią się jako decydujące w wyborze powieści Jana Dobraczyńskiego. Pierwszy jest osobisty. Ks. Soler z wielką przyjemnością wspominał, jak pierwszy raz czytał tę powieść w języku kastylijskim pod koniec lat siedemdziesiątych i był nią zachwycony. Przeczytał ją praktycznie „za jednym zamachem”, ponieważ, jak twierdzi, choć poruszająca istotne również dla wiary tematy, książka Dobraczyńskiego ani przez chwilę nie męczyła. To wrażenie znalazło swoje potwierdzenie podczas kolejnej lektury, dwadzieścia lat później, tym razem w oryginale, czyli po polsku. Drugim motywem wyboru tej właśnie pozycji jest fakt, że przez wiele lat, zarówno w Hiszpanii, jak i w Polsce, różne osoby doradzały mu tę właśnie powieść jako znakomitą „lekturę duchową” i praktycznie wszyscy, którzy ją przeczytali mieli podobne do niego odczucia. Jego wrażenia nie były więc czysto subiektywne, nie był odosobniony w docenianiu walorów opowieści o św. Józefie. I wreszcie trzeci motyw: niewątpliwe walory samego Jana Dobraczyńskiego, który w swoich powieściach demonstruje wybitny talent pisarski, a jego dzieła charakteryzują się wysoką jakością artystyczną i teologiczną. Soler wspomina również choćby „Listy Nikodema” doskonale znane w literaturze hiszpańskojęzycznej.

Święty Józef według Dobraczyńskiego
Nie mamy tutaj miejsca, aby opisywać fabułę książki polskiego pisarza, autora ponad 70 powieści, ale warto przyjrzeć się postaci św. Józefa, jaka wyłania się ze stron „Cienia Ojca”. Poznajemy go jako 24-letniego młodzieńca, wysokiego, szerokiego w barkach i silnego, ale kochającego dzieci i milczenie. Milczenie, które często zamienia się w modlitwę. Józef jest człowiekiem modlitwy szukającym woli Boga i pragnącym ją wypełnić. Jest też doskonale znającym swój fach cieślą, którego dobra reputacja rozciąga się daleko poza granice Betlejem, dociera wręcz do bram Jeruzalem. Jest też Józef posłuszny swojemu ojcu Jakubowi i wspomaga go w dolegliwościach starczego wieku, jednakże decyzję o wyborze żony, bardzo dla niego ważną, pozostawia dla siebie w oczekiwaniu Bożego znaku. Józef Dobraczyńskiego jest też posłuszny Prawu, ale nie podoba mu się jego interpretacja w ujęciu faryzeuszów, gdy chodzi o znaczenie kobiety. Na koniec dodajmy jeszcze, że Józef potrafi pięknie śpiewać, Kleofas stwierdza wręcz: „Jesteś świetnym rzemieślnikiem, ale mógłbyś też być wybitnym śpiewakiem!” Dla Solera jest to teologiczny majstersztyk: uświęcenie przez pracę polega na przekształceniu jej w modlitwę, radosną służbę Bogu i bliźniemu. Taki Święty Józef, który kocha swoją żonę Miriam i chroni niczym cień swojego przybranego Syna Jezusa, z królem Herodem, który jest uosobieniem zła i nadaje dramatyzmu całej narracji, jest fantastycznym materiałem na dobry, ewangelizacyjny film.

Dobry scenariusz, świetny reżyser
Soler nie ukrywał, że pomysł zrodził się podczas poprzedniego Kongresu Józefologicznego w Kaliszu, kiedy z przyjemnością wysłuchał m.in. konferencji na temat obecności św. Józefa w kinematografii. Kiedy ukazały się akta kaliskiego sympozjum, raz jeszcze wrócił do tej konferencji i nabrał przekonania, że jest potrzebny dobry film, dzisiaj powiedzielibyśmy, kino familijne o św. Józefie, w którym będzie przedstawiony świat semicki i chrześcijański, ich wzajemne zależności i relacje. No i oczywiście taki film propagowałby Świętego Józefa – wzór małżonka i ojca, choć byłby skoncentrowany na Rodzinie z Nazaretu, przedstawiając świadectwo radosnej, pokornej pracy i jedności w rodzinie. Soler marzy o filmie na miarę „Pasji” Mela Gibsona, to znaczy dziele zrobionym z rozmachem i przez najlepszych, gdzie św. Józef byłby przedstawiony jako osoba radosna i zrealizowana w swoim człowieczeństwie poprzez obecność Jezusa i Maryi. „Nie chcę zrobić dramatu, ale radosne kino familijne, bo takie były lata Józefa, Jezusa i Maryi w Nazarecie” - stwierdził Soler. Jego marzeniem jest zainteresowanie scenariuszem samego Stevena Spieleberga, który nie tylko dał się poznać jako świetny reżyser i producent, ale w swoich filmach, podobnie jak Clint Eastwood, choć w zupełnie inny sposób, wydaje się szukać tego co transcendentne, czyli tego co wykracza poza sprawy czysto ludzkie i naturalne. Czas najwyższy, stwierdził ks. Ignacio Soler, aby wielki reżyser zrobił przebój kinowy, w którym świat żydowski spotyka się z chrześcijańskim w wielkim, wzajemnym szacunku.
Cóż, jeśli marzenie hiszpańskiego kapłana się spełni, będzie to z pewnością na większą chwałę Świętego Józefa, a nasza obecność w kinie – gwarantowana.

ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!