TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 05:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Chusta z Manopello (3)

07.03.12

Fotografia zmartwychwstania

Chusta z Manopello (3)

Naukowcy zaczynają coraz głośniej mówić o materialnej dokumentacji zmartwychwstania. Co się na nią składa? Przede wszystkim trzy najniezwyklejsze tkaniny wszechczasów: Całun Turyński, Chusta z Manoppello i Sudarium z Oviedo. Wszystkie są relikwiami. Wszystkie poddano niezwykle szczegółowym badaniom. Wszystkie wciąż pozostają wielką zagadką dla współczesnej nauki.

Dziś po raz ostatni opowiemy o relikwii zwanej Chustą z Manoppello, a przez okres Wielkiego Postu i Wielkiej Nocy przyglądać się będziemy tzw. Matce Wszystkich Relikwii czyli Całunowi Turyńskiemu, który, jak w ostatnim czasie dowiedli światowi naukowcy pochodzi z czasów współczesnych Chrystusowi. Tymczasem skupmy się na kolejnej właściwości relikwii z Manoppello, która dowodzi, że jest ona acheiropitą, czyli wizerunkiem nie uczynionym ręką ludzką, ale powstałą w sposób nadprzyrodzony.

Na bisiorze nie da się malować

Od 2004 roku wiadomo, iż płótno z którego utkana jest relikwia z Manoppello to bisior, a więc najdroższa tkanina starożytności. Materiał ten, zwany też jedwabiem morskim, jedwabiem oceanicznym, czy wręcz tkanym złotem, pozyskiwany jest z macicy perłowej, a na wytworzenie kilograma bisioru potrzeba wyłowienia aż tysiąca małż. Niezwykłe są również właściwości bisioru: jest on cienki niczym pajęczyna, ma tęczową barwę i przejrzystość oraz charakterystyczny połysk upodabniający go do hologramu. To jedyny materiał, który przepuszcza jasne światło, a w zależności od oświetlenia zmienia zabarwienie. Jest ogniotrwały jak azbest, nie rozpuszcza się w wodzie, a ponadto jest odporny na działanie alkoholu, eteru, rozcieńczonych kwasów i ługów. I co bardzo ważne: nie przyjmuje wszelkiego rodzaju barwników, a więc na bisiorze nie da się malować! Informacja ta jest ogromnie istotna. Wielu krytyków relikwii twierdzi bowiem, iż wizerunek Chrystusa został na Chuście z Manopello namalowany. (Jako jeden z potencjalnych autorów portretu miał być wymieniany sam Albrecht Dürer.) Tymczasem żaden z badających relikwię uczonych nie jest w stanie wyjaśnić, przy użyciu jakiej techniki portret Jezusa miałby zostać na bisior naniesiony i utrwalony na wiele wieków. 

Genialny fałszerz wykluczony

Włókna Chusty nie wykazują bowiem nawet śladowych ilości jakichkolwiek barwników czy farb. Uczeni wykluczyli jednoznacznie, iż portret z Manoppello jest malowidłem genialnego fałszerza, a byli nimi profesor Donato Vittore z uniwersytetu w Bari oraz profesor Giulio Fanti z uniwersytetu w Padwie, którzy analizowali obraz w latach 1998-1999 przy pomocy przenośnych urządzeń pomiarowych najnowszej generacji, używanych do m.in. do badania dzieł sztuki. Naukowcy zauważyli natomiast lekko osmalone włókna w czarnych punktach źrenic, zupełnie jakby wysoka temperatura przepaliła w tych miejscach nici. Nie stwierdzili także – co równie istotne – choćby śladów szkicu portretu na tkaninie. Znany badacz relikwii z Manoppello, ks. prof. Heinrich Pfeiffer SJ, twierdzi, iż chustę z tak kosztownego materiału, najprawdopodobniej zostawiła w grobie Chrystusa Maria Magdalena. Bisior jest dziś absolutnym unikatem, w dodatku szalenie drogim. Współcześnie wytwarzany jest w jednym tylko miejscu na Ziemi, a jest nim mała wysepka Sant’ Antioco położona niedaleko Sardynii. Mieszka na niej Chiara Vigo, najwybitniejsza na świecie specjalistka od jedwabiu morskiego. Ona również potwierdza: Na bisiorze nie da się malować. To niemożliwe! Nowoczesna nauka potwierdza więc starożytną diagnozę, że obrazu tego nie uczyniła ludzka ręka – jest on acheiropoietos. Obecnie długość Chusty z Manopello wynosi 24 cm, a szerokość 17 cm. Tkanina pierwotnie była najprawdopodobniej nieco większa, dziś ma rozmiary zbliżone do ludzkiej twarzy. Na przestrzeni wieków zewnętrzne krawędzie odcinano na relikwie, podobnie czyniono zresztą z Całunem. 

 

Manuskrypt z Tbilisi i Chusta z Manoppello

Na koniec przypomnijmy sobie jeszcze treść zachowanego manuskryptu z Tbilisi, spisanego w VI stuleciu. Po wniebowstąpieniu Chrystusa Niepokalana Dziewica przechowała obraz, który powstał na – lub nad – grobowym całunem. Otrzymała go z rąk samego Boga i przechowywała u siebie, by móc zawsze patrzeć na przepiękne oblicze swego Syna. Ilekroć pragnęła oddać chwałę swemu Synowi, rozciągała płótno obrazu i modliła się, zwrócona ku wschodowi, z oczyma wzniesionymi ku Synowi i uniesionymi ramionami. Nim ostatecznie zdjęto z niej brzemię tego żywota, apostołowie zanieśli Maryję na marach do jaskini. Tam położyli umierającą Matkę Bożą przed obliczem jej Syna. Nieliczni badacze twierdzą, iż owym płótnem, z manuskryptu z Tbilisi, mógł być również sam Całun Turyński. Ks. prof. Pfeiffer, przywoływany już nie raz wybitny badacz Chusty, twierdzi jednak z całym przekonaniem, że wątpliwą wydaje się wizja, iż Maryja przed każdą modlitwą rozciągała przed sobą płótno mające 4 metry długości. I, że gruziński manuskrypt z pewnością odnosi się do relikwii z Manoppello.

Michał Widurski

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!