TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 10:18
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Chrońmy życie!

Chrońmy życie!

In vitro i aborcja - te dwa okrutne słowa, te dwa wyjątkowo trudne zagadnienia zgromadziły wiernych na pierwszoczwartkowym spotkaniu w obronie życia poczętego w bazylice Świętego Józefa w Kaliszu. Mszy św. przewodniczył  i homilię wygłosił biskup ordynariusz Stanisław Napierała.

Dwa okrutne słowa - aborcja - przecież chodzi tu o zabijanie  nienarodzonych dzieci, ale in vitro? Przecież to metoda pozwalająca na urodzenie upragnionego dziecka. Jednak nie do końca jest to zgodne z prawdą. Często to, co kryje się pod tą nazwą określającą zabieg czy sposób leczenia, nie zawsze jest dla nas jasne i oczywiste. Często nie wiemy, co dokładnie kryje się pod danym sformułowaniem. Tak jest z wyrażeniem in vitro, z którym kojarzy nam się coś dobrego, coś co pozwala wielu małżeństwom doczekać się potomstwa. Ale gdy przyjrzymy się bliżej temu zagadnieniu wcale tak nie  jest. I o tym właśnie podczas spotkania modlitewnego mówił profesor Janusz Gadzinowski, kierownik  katedry i kliniki neonatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Pan profesor przybliżył wiernym, co kryje słowo in vitro, dlaczego on sam jest jemu przeciwny i dlaczego ta metoda pozyskiwania potomstwa jest według niego tak straszna. 

 

Nie za wszelką cenę

Pragnienie dziecka jest czymś zupełnie naturalnym w małżeństwie, jednak co piąta para w Polsce ma problemy z zajściem w ciążę. Jest to problem nie tylko dla nich samych, ale także dla państwa, bo mniej dzieci to starzejące się społeczeństwo i rosnące podatki. Dlatego naukowcy szukają różnych rozwiązań tego problemu. Nie zawsze idą one w parze z nauczaniem Kościoła, moralnością, etyką i godnością człowieka. Jak strasznie musi czuć kobieta, która dowiaduje się, że nie będzie matką. Kobieta, która od wczesnych lat dzieciństwa bawiła się lalkami udając mamę. Wydać na świat dziecko to najpiękniejsza chwila, prawdziwy cud, dać życie drugiemu człowiekowi to najwspanialszy dar, jakim Bóg nas obdarzył. Jak wielu mężczyzn marzy o potomku i jacy są dumni, kiedy urodzi im się syn. Ale czy pragnienie dziecka za wszelką cenę jest dobre, czy cel może uświęcać środki? 

Czytałam na stronach internetowych poświęconych kobietom różne wpisy. Co czuły, kiedy lekarz oznajmił im, że nie mogą mieć dzieci. Dla wielu z nich nie jest problemem, w jaki sposób zostaną matkami, chcą po prostu nimi być. Przecież istnieje adopcja, która uszczęśliwiłaby obie strony. Ile dzieci czeka na rodziców, takich prawdziwie kochających. To jest bardzo dobre rozwiązanie, ale wiele kobiet wypowiadających się na forach uważa, że to nie jest to samo. One chcą czuć pod swoim sercem bicie serca dziecka, chcą czuć, kiedy ono je kopnie, kiedy się pierwszy raz poruszy. I tu metoda in vitro wychodzi im naprzeciw. Metoda, która nie leczy niepłodności, wbrew temu, co mówią w mediach, a jedynie pozwala kobiecie wydać na świat potomstwo, niestety wielkim kosztem. 

U dzieci poczętych w laboratorium znacznie częściej niż u poczętych poprzez współżycie seksualne stwierdza się nieprawidłowości genetyczne: anomalie chromosomowe, mikrodelekcje, imprinting. Na przykład u dzieci z in vitro sześciokrotnie częściej występuje zespół Widemana-Beckwitha charakteryzujący się makrosomią (dużymi rozmiarami dziecka). Jakie będą ostateczne skutki mikrouszkodzeń genetycznych jeszcze dzisiaj nie wiemy.

 

Następstwa in vitro

Jak straszne i nieodwracalne o tym właśnie mówił profesor Gadzinowski. – Jako lekarz i kierownik największej kliniki neonatologii w Polsce obserwuję oprócz radości rodzin z powodu posiadania dziecka w następstwie stosowania metody in vitro, także tragedie będące jej następstwem. Częstotliwość występowania mnogiej ciąży z ryzykiem porodu przedwczesnego często w fazie, gdy przeżycie jest niemożliwe. Dochodzi do tego zwiększona częstotliwość przetoczeń krwi między płodami oraz większa liczba wad wrodzonych. Wszystko to powoduje zwiększoną zachorowalność i śmiertelność noworodków – podkreślił pan profesor. 

W wielu krajach, gdzie metoda in vitro  została upowszechniona występuje „epidemia ciąż mnogich”. Ich liczba rośnie dramatycznie, a z nią jej skutki. Rośnie liczba wcześniaków, ponieważ trojaczki, czworaczki czy nawet pięcioraczki nigdy nie rodzą się o czasie. Czasami rodzą się tak wcześnie, że umierają wszystkie. Często, by zapobiec mnogiej ciąży, która jest wynikiem wszczepienia kilku zarodków eliminuje się w łonie matki te niepotrzebne. Profesor Gadzinowski podkreślał, że dla niego jest to okrutne i straszne, gdyż zabija się jedne istnienia ludzkie, by mogły przeżyć inne. Zwykle zabija się te, które są najmniejsze, u których stwierdzono wady, a jeżeli nie mają wad, to po prostu zabija się te, w które trafi igła z śmiercionośnym płynem. Czy to nie jest okrutne? Czy takim kosztem możemy potem cieszyć się upragnionym dzieckiem? 

Niepłodność jest dramatem, ale nie można tego problemu rozwiązywać za wszelką cenę, za tak wysoką cenę, jakim jest życie. Dziecko nie jest jakąś rzeczą, która należałaby się małżonkom i nie może być uważana za przedmiot posiadania. Jest raczej darem i to największym, żywym świadectwem wzajemnego oddania się jego rodziców. Rodzicielstwo to owoc jedności. Małżonkowie oddają się sobie w miłości, a owocem ich zjednoczenia może być, ale nie zawsze musi  - nowe życie  - Boży i wzajemny dar.

 

Leczenie zamiast zabójstwa

Dlatego metody wspomagania prokreacji muszą szanować zamysł Boży. Dlatego dla każdego katolika metoda in vitro jest straszną metodą, gdyż tworzenie embrionów, a potem ich unicestwianie jest niczym innym jak tylko zabójstwem. Każde dziecko ma prawo począć się z aktu miłosnego rodziców, każde dziecko ma prawo do tego, by jego rodzice byli rodzicami biologicznymi. Takie możliwości daje skuteczna metoda leczenia niepłodności jaką jest naprotechnologia.

Musimy wiedzieć jedno, że dzieci z probówki są normalnymi, myślącymi ludźmi i gdy dorosną będą chciały znać prawdę o początku swego życia. Będą pytać o swoją tożsamość, o przyczyny chorób, które je dotknęły i co najgorsze dla wielu rodziców, o to, czy są rzeczywiście ich dziećmi. Jak będą się czuły znając prawdę o tym, że pojawiły się na świecie kosztem swych braci czy sióstr. Będą się także zastanawiać, co by było, gdyby lekarz zdecydował się usunąć akurat ten embrion, z którego one się wykształciły? Będą rozważać, jaka jest wartość ich życia, skoro tylko przypadek zdecydował, że żyją. 

 

Grzeszą jednostronnością

Jak jedni chcą mieć dziecko i to za wszelką cenę, inni, gdy już się pojawi w łonie matki chcą się go pozbyć. I tu nauka dała taką możliwość, jaką jest aborcja. Aborcja, która hańbi współczesne państwa i społeczeństwa.  

- Aborcja, która przede wszystkim hańbi i krzywdzi kobietę. Aborcja bowiem dokonywana w najbardziej luksusowych gabinetach zawsze pozostanie ohydną zbrodnią – mówił ks. bp Napierała w swej homilii, w której jednoznacznie potępił aborcję. Wskazał, że problemy kobiety matki zawsze należy rozwiązywać uwzględniając jednocześnie kobietę i poczęte dziecko. - Zwolennicy aborcji posługują się argumentami nieprawdziwymi i bałamutnymi, a przede wszystkim grzeszą jednostronnością – zauważył. Całą treść homilii zamieszczamy na kolejnej stronie. 

Tak więc in vitro, jak i aborcja są sobie bliższe niż nam się wydaje. I nic nie usprawiedliwia osiągnięcia celu za wszelką cenę. 

Tekst i foto Arleta Wencwel

Przed rozesłaniem

Rzadko się zdarza, że Ksiądz Biskup Ordynariusz, który zwykle pełni obowiązki gospodarza czwartkowych spotkań, jest jednocześnie głównym celebransem i kaznodzieją. Tak zdarzyło się tym razem. Homilię Księdza Biskupa publikujemy w całości na naszych łamach. A na co jeszcze zwrócił uwagę nasz Ordynariusz przed rozesłaniem? Trzeba podkreślić, że w tradycyjnym akcie zawierzenia św. Józefowi zostały wymienione władze naszego kraju, z panami Prezydentem, Premierem i parlamentarzystami, bo to przecież oni tworzą prawo i to na nich spoczywa obowiązek wzięcia odpowiedzialności, na pewno więc potrzebują naszego modlitewnego wsparcia i opieki Świętego Patrona. Ksiądz Biskup przypomniał starą zasadę: contra factum nulla argumentum dziękując profesorowi Gadzinowskiemu właśnie za przytoczone fakty, a nie opinie, dotyczące prawdy na temat in vitro. Zwrócił się również do innych przedstawicieli nauki i medycyny, zwłaszcza tych pojawiających się w publicznych dyskusjach, pytając: „Czy jest w was jeszcze poczucie człowieczeństwa? Czy jest w was jeszcze wrażliwość na człowieka w tych pierwszych etapach jego życia? Czy może tę wrażliwość w sobie zabiliście? Musicie się nawrócić, wasze życie też mija. Musicie mówić prawdę, byście byli godnymi miana naukowca, człowieka nauki”.
Ksiądz Biskup podkreślił również, że to nauka jako pierwsza dostarcza argumentów przeciwko metodzie in vitro, nauka, a nie religia. Profesor Gadzinowski wypowiedział się więc w pierwszym rzędzie jako naukowiec, a ponieważ w tej konkretnej kwestii nauka zgadza się z tym, czego naucza wiara, to tym lepiej. „Prawdziwa nauka zawsze się zgadza z nauką moralności, która jest z wiary” – podkreślał Ksiądz Biskup, przypominając również i dziękując profesorowi Gadzinowskiemu za świadectwo złożone w ubiegłym roku wobec Parlamentu Rzeczpospolitej. Vivat Professor defensor vitae et vivant professores sequentes! - te słowa sprowokowały burzę oklasków wszystkich zebranych. Ksiądz Biskup zaapelował do wszystkich naukowców, by nie ulegali politycznej poprawności i dziękował za obecność mediów prowadzonych przez ojców redemptorystów, które nadają przez całą dobę i uczą ludzi wiary i modlitwy.
Ojciec Dariusz pod nieobecność chorego ojca Tadeusza podzielił się radosną  wiadomością, że Biskup Toruński wyraził zgodę, aby nowa świątynia, której budowa rozpocznie się w maju, nosiła imię Maryi Gwiazdy Ewangelizacji i błogosławionego Jana Pawła II i również ta informacja została przyjęta burzą oklasków.

AAK

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!