TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Lipca 2025, 19:47
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Christmas in New York

Christmas in New York

Na początek należy się Czytelnikom wyjaśnienie. Co ja znowu robię w Nowym Jorku? Jak Wam to wyjaśnić, a przy okazji nie powiedzieć niczego, czego później będę żałował (jak to mi się już zdarzyło niegdyś z noworocznym postanowieniem)? Otóż, mój i Wasz Biskup nazwał ten czas dla mnie kwerendą naukową i powiem Wam tylko, że potrwa on do 5 marca. I że raczej nie będę się włóczył po Manhattanie, ani tym bardziej gdzieś dalej, ponieważ zdecydowanie więcej czasu będę spędzał przed komputerem i w bibliotekach. Cóż, to Wam musi wystarczyć. 

O ile jednak rezygnuję z włóczenia się po różnych ciekawych, bliżej bądź dalej położonych miejscach, o tyle wydaje mi się, że byłaby zupełną głupotą rezygnacja z pisania moich refleksji pod znaną Wam już egidą, bo skoro publikowaliśmy kolejne eseje nowojorskie kiedy przebywałem w Kaliszu, to tym bardziej teraz, kiedy przez z górą dwa miesiące będę rezydował w Brooklynie. 

 

Zmieścić się w statystykach

Kiedy wyjeżdżałem z Polski gazety rozpisywały się o wynikach sondażu CBOS, że dla większości Polaków najważniejszy jest element rodzinny świąt Bożego Narodzenia. Natomiast tylko dla nieco ponad jednej czwartej dorosłych elementem dominującym jest aspekt religijny, co niektóre media podkreśliły z fałszywym ubolewaniem, bądź ze źle skrywaną satysfakcją. Pomijając fakt wątpliwej reprezentatywności wszelkich badań opinii publicznej w naszym kraju (na przykład ja osobiście nigdy nie byłem sondowany, co akurat mnie też i szczególnie nie dziwi, bo najwyraźniej jako ksiądz nie jestem „statystycznym” Polakiem ;-), a także nigdy nie ujawnianych metodologii (nie wiemy, jak sformułowano pytania), muszę Wam się zwierzyć, że przeżyłem tegoroczne święta Bożego Narodzenia baaardzo niestatystycznie. W przeciwieństwie do większości (według CBOS naturalnie) nie były dla mnie najważniejsze: spędzenie czasu z najbliższymi, wyjątkowa atmosfera i podtrzymanie tradycji. Znalazłem się w „grupie osób najstarszych, mieszkańców wsi i badanych regularnie praktykujących” (dzięki Bogu przynajmniej ten parametr się zgadza ;-), dla których najważniejsze były: „uczestniczenie w nabożeństwach, wspomnienie narodzin Jezusa Chrystusa, przeżycie duchowej odnowy”, a także w malutkiej, bo zaledwie 2% grupie osób, które przyznały, że w wieczór wigilijny były same. Zanim łezka pojawi się w Waszych oczach i współczucie w sercu, natychmiast podkreślę, że przeżyłem wspaniałe Boże Narodzenie.

 

Boże Narodzenie święto Pana Jezusa

Oczywiście, że bardzo kocham tych wszystkich bliskich, których Pan Bóg jeszcze mi pozostawił na tym świecie i wszystkich moich przyjaciół, ale skoncentrować się na tajemnicy Boga Człowieka, i tylko na niej, choćby ten jeden raz w roku, naprawdę jest czymś niesamowitym! Ja nikogo nie namawiam, ale jeśli kiedyś Wam tak się trafi, to nie przyjmujcie tego jak najgorszej rzeczy na świecie, a spróbujcie przyjąć jako dar. Kto wie, być może będzie to najlepszy prezent bożonarodzeniowy jaki kiedykolwiek otrzymaliście. Ja właśnie tak to przeżyłem. 

Popołudniu 24 grudnia w parafii Najświętszych Serc Jezusa i Maryi, a także Świętego Szczepana, której jestem gościem jest odprawiana Msza Święta rodzinna, co oznacza, że jest mnóstwo dzieciaków, które nie przyjdą na Pasterkę. Właśnie spośród tych dzieci po homilii losuje się około 20, które będą miały przywilej zaświecenia lampek na rozstawionych w całym kościele choinkach (policzyłem: dokładnie jest ich 34, oprócz tego 20 wielkich wieńców i niezliczona ilość gwiazd betlejemskich, no i oczywiście szopka. Miejscowy proboszcz Anthony powiedział mi, że około 60 osób przyszło i przez osiem godzin udekorowali kościół. Muszę przyznać, że kościół jest udekorowany jak na przyjście Pana przystało. Cudownie!). Przepiękna liturgia. Msza o zmierzchu kończy się o 18.30 i następnym punktem programu jest Pasterka. A potem w dzień Msza Święta o 11.00. No tak, nie ma wieczerzy wigilijnej z łamaniem się opłatkiem. Piękny zwyczaj, do którego z radością wrócę w przyszłym roku w Polsce. Ale w te Święta, w to Boże Narodzenie, ja byłem tylko z Panem Jezusem i, wierzcie mi, za niczym nie tęskniłem. Warto jednak podkreślić, że wszystkie trzy Msze Święte były wspaniale przygotowane. Nasz organista James przeszedł samego siebie, z chórami, z zaproszonymi skrzypkami, wiolonczelistami, Boże! Naprawdę nie wzywam tu Pana Boga nadaremnie, naprawdę rozumiem w pełni to, co niegdyś z zapałem wkładał mi do głowy Tomek Budzyński, że dla Pana Boga wszystko ma być najpiękniejsze: sztuka, muzyka, wszystko! No i oczywiście my, kiedy odkrywamy w sobie Boże podobieństwo.

 

Mafiosi i ich świąteczne show off

Któż z nas nie widział w amerykańskich filmach wspaniale przystrojonych na Święta domów? Ponoć i u nas zaczyna się taka rywalizacja, ale takich show off jak na Dyker Heights w Brooklynie pewnie jeszcze się nie spotyka. Show off w języku angielskim znaczy mniej więcej tyle co „popisywać się”, pokazać coś lub zachowywać się w sposób ostentacyjny. Nie mogę sobie odmówić wizyty w tej dzielnicy przepięknych, rzeklibyśmy typowo amerykańskich domów (Anthony mówi, że mieszkają tu głównie mafiozi ;-), które w okresie świątecznym stają się jedną z atrakcji turystycznych Nowego Jorku. Rzeczywiście mnóstwo turystów i totalny przerost formy nad treścią. Po głębokim wewnętrznym przeżyciu Bożego Narodzenia mogłem zobaczyć do czego prowadzi sprowadzenie wszystkiego do aspektu zewnętrznego. Ale zdjęcia interesujące, zapraszam do galerii;-).  Ah, byłbym zapomniał: „...and a Happy New Year!”

Tekst i foto ks. Andrzej Antoni Klimek

 

Na zdjęciach w galerii najpierw kilka zimowych ujęć Centralnego Parku, choć wydaje się, że to jesień... Gdyby nie lodowisko, trudno byłoby uwierzyć. Dalej kilka zdjęć z kościoła Sacred Hearts & Saint Stephen w Carroll Garden (Brooklyn), gdzie mam przyjemność posługiwać, a potem już "świątecznie udekorowane" wille na Dyker Heights (Brooklyn). Na zakończenie parę zdjęć z malutkiego Louis Valentino Jr Park z widokiem na Statuę Wolności, Most Verrezano - Narrows, który łączy Brooklyn i Staten Island i wreszcie na południowy cypel Manhattanu (choć troszkę przeszkadzają niskie zabudowania Governors Island).

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!